W listopadzie 2008
Uczniowie olsztyńskiej "budowlanki" pokazali, jak mogłoby wyglądać bezkolizyjne skrzyżowanie al. Sikorskiego z ul. Wilczyńskiego. Koncepcję, a następnie makietę tego bezkolizyjnego skrzyżowania stworzyło działające przy olsztyńskiej "budowlance" Koło Młodych Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa. Kilkudziesięciu uczniów pod okiem swojego opiekuna pracowało nad tym projektem przez dwa miesiące, każdego dnia poświęcając na to po lekcjach co najmniej dwie godziny.
Koło powstało wiosną 2008 roku. Akurat w tym czasie rady osiedla Generałów i Jarot wywołały burzliwą dyskusję, czy drogowcy przygotowujący się wówczas do remontu skrzyżowania al. Sikorskiego z ul. Wilczyńskiego zamiast stawiać kolejne światła, nie powinni jeszcze raz przeanalizować swoich planów i wziąć pod uwagę budowy estakady. Osiedlowi radni w pewnym momencie zażądali nawet wstrzymania przetargu na wykonanie remontu. Urzędnicy mieli jednak inne zdanie w tej kwestii. - Wysyłanie pism to robienie zadymy wokół inwestycji - mówił nam wtedy wiceprezydent Olsztyna Tomasz Głażewski. Tłumaczył, że drogowcy zaproponowali takie rozwiązanie, które, ich zdaniem, zapewni najlepsze funkcjonowanie tego skrzyżowania.
- Już wtedy wiedzieliśmy, że stworzenie przez nas koncepcji estakady nie wpłynie na zmianę planów drogowców. Ale podjęliśmy się tego zadania na prośbę rady osiedla Generałów - mówił Jarosław Krzemieniewski, opiekun koła. - Zależało mi przede wszystkim na tym, aby uczniowie zdobyli trochę doświadczenia przy projektowaniu skrzyżowań i dróg. Wspólną pracą chcieliśmy pokazać też ludziom, jak - przy odrobinie chęci i trochę innego spojrzenia na komunikacyjne problemy miasta - mogłoby wyglądać to skrzyżowanie.
Jak według uczniów powinno być przebudowane skrzyżowanie ul. Sikorskiego z Wilczyńskiego? Młodzi drogowcy uwzględnili ówczesną budowę skrzyżowania i estakadę poprowadzili tylko wzdłuż al. Sikorskiego. Niecka, w której leży skrzyżowanie, sprzyja takiej konstrukcji. Według ich koncepcji, zarówno al. Sikorskiego, jak i ul. Wilczyńskiego, miałyby po dwa pasy ruchu w każdym kierunku. Jednak sygnalizacja świetlna funkcjonowałaby tylko na ul. Wilczyńskiego. Taka inwestycja kosztowałaby co najmniej 35 mln zł. - Robiąc makietę, nie korzystaliśmy z gotowych elementów. Najtrudniejsze było rozrysowanie wszystkich dróg. Później nie mieliśmy już żadnych większych problemów. Tyle że poświęciliśmy na to mnóstwo swojego prywatnego czasu - mówi Wiktor Gołębiewski, wówczas uczeń czwartej klasy technikum budowlanego.
Jarosław Krzemieniewski dodaje, że przygotowanie koncepcji kosztowało około 300 zł. Latarnie wykonane są np. ze słomek. - Mimo tak niskich kosztów, wszystko zrobiliśmy w oparciu o profesjonalne metody - zapewnia.
Pracę uczniów pochwalił dr inż. Leszek Szymański z zakładu geotechniki i budownictwa drogowego na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim: - Co prawda wymagałaby pewnych drobnych modyfikacji. Ale widzę ją jako mały element całej komunikacji, którą powinien mieć Olsztyn. Teraz mamy w Olsztynie rozwiązania komunikacyjne na poziomie 50-tysięcznego miasta, bez żadnego węzła komunikacyjnego podobnego do tego, który został tu zaprezentowany.
- Koncepcja uwzględnia pracę i pieniądze, które zainwestowane zostały w obecną przebudowę skrzyżowania. Dlatego przekażemy ją drogowcom. Może w przyszłości skorzystają z takiego rozwiązania - mówił wtedy Krzysztof Kacprzycki, przewodniczący rady osiedla Generałów. Przekonywał też, że trzeba sięgać do bardziej radykalnych rozwiązań komunikacyjnych. A estakada takim była. - Musimy patrzeć perspektywicznie, przewidywać, jaki tu będzie ruch za pięć lat - dodawał. - Dlatego lepiej zbudować skrzyżowanie wielopoziomowe.
Przypomnijmy, że rozważana była także koncepcja, by w tym miejscu zbudować rondo. Słuszność tego pomysłu potwierdzały badania z zakończonej kilka lat wcześniej przebudowy ronda na pl. Bema, z których wynikało, że mimo problemów z przejazdem przez to miejsce między Zatorzem a Śródmieściem, przepustowość ronda i tak się zwiększyła o 30 proc.
Wszystkie komentarze