W związku z tą sprawą przesłuchano już ponad osiemdziesięciu pokrzywdzonych i kilkuset świadków. Ale to nie wszyscy.
Mieszkańcy Barczewa w tortury w zakładzie karnym za bardzo nie wierzą. - Ktoś się awanturował, nie chciał się słuchać, wyzywał, podskoczyło ciśnienie, pewnie dostał z liścia i teraz wielka afera - kwituje ekspedientka z Żabki.
- Wciąż przybywa osób, które czują się pokrzywdzone, ale co ciekawe, same się do nas nie zgłaszają - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
W głośnej sprawie tortur w barczewskim Zakładzie Karnym zakończyły się przesłuchania pokrzywdzonych więźniów. Prokurator przedłużył śledztwo do października.
- To sprawa bardzo czasochłonna i skomplikowana pod względem logistycznym - przyznaje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Po niedawnych doniesieniach o torturowaniu więźniów Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich przeprowadziło kolejną niezapowiedzianą wizytę w barczewskim zakładzie karnym.
Więzień został zmuszony do położenia się na podłodze. Strażnicy mieli założyć mu na twarz ręcznik i polewać wodą z miski. Kolejnego - podduszać wypełnionym workiem wodą.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.