Władze Olsztyna szukają pieniędzy na wydatki budżetowe. Jednocześnie niektóre możliwości nie są wykorzystywane - przykładem są tzw. dzikie parkingi.
Temat tzw. klepisk lub dzikich parkingów wraca regularnie. Niektóre z nich są prawdziwym utrapieniem mieszkańców, bo związane jest to z degradacją przestrzeni, zagrożeniem bezpieczeństwa i po prostu komfortem życia.
Tym razem sprawą przypomniał w swojej interpelacji radny Wspólnego Olsztyna. Zwrócił uwagę na sytuację podwórka na zapleczu ulic Pieniężnego i 22 Stycznia.
"Od wielu lat jest to teren zaniedbany i zwyczajowo użytkowany jako „dziki parking". Robocza „pojemność" tego obszaru to około 40 samochodów osobowych. Przyjmując realne założenie, że rotacja pojazdów wynosi 50 proc., można uznać, że każdego dnia na cennym, śródmiejskim terenie gminy może bezpłatnie parkować około 80 aut" - napisał Mirosław Arczak.
Wszystkie komentarze
Cena parkingu, chodników bez przebudów sieci, dokumentacji, bez postawienia parkometrów, ale przy dobrej podbudowie, dobrych materiałach i nie robione pijakami z przypadku to około 1300 x 300 brutto = 390k. Realnie oferty pewnie będą 350-600. 140 przychodu rocznie (nie analizowałem metody) to pewnie 70 netto. Stąd pewnie odpowiedź czemu miasto jeszcze tego nie zrobiło. Do wydania pewnie będzie koło 500, przy dochodzie zakładamy 70.
I oczywiście uważam, że parking, oświetlenie, chodniki powinny tam powstać.