Chodzi o personel, który od samego początku stał na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem. - Dziewczyny z tego szpitala przynosiły zakażenia do domu, członkowie ich rodzin chorowali, a niekiedy nawet umierali - mówi przedstawicielka związkowców.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.