Akcja rozegrała się w morąskim szpitalu. Na policję zadzwonił personel tej placówki, informując o awanturującym się pacjencie, który przyszedł na izbę przyjęć. Policjantom, którzy przyjechali na miejsce, powiedział, że chce koniecznie poddać się badaniom i gdy je przejdzie, na pewno się uspokoi. Mężczyzna został przyjęty na oddział.
Niedługo po interwencji oficer dyżurny komisariatu policji w Morągu otrzymał kolejną informację ze szpitala o tym samym pacjencie. Mężczyzna stwierdził, że miał kontakt z cudzoziemcami i jest zakażony koronawirusem, bo ma wszystkie objawy choroby wywoływanej tym wirusem.
39-latek został więc poddany badaniom na obecność koronawirusa. - Przez kilka godzin oczekiwania na wyniki badań morąski szpital był sparaliżowany. Pełnić służby nie mogli również interweniujący w tej sprawie policjanci, którzy zostali odizolowani od innych osób. Na szczęście okazało się, że mężczyzna jest zdrowy - informuje Tomasz Markowski, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie.
Na tym wybryki 39-latka się nie skończyły. Po wyjściu ze szpitala zaczął umieszczać wpisy w internecie, w których przekonywał innych, że jest zakażony koronawirusem, podobnie jak jego rodzina. Zaczął też wydzwaniać z tą informacją do szpitala, sanepidu oraz na policję.
Lokalny inspektor sanitarny podjął więc decyzję o ponownym poddaniu mężczyzny badaniom na obecność wirusa. Do jego mieszkania przyjechał lekarz, który pobrał próbki od niego i członków rodziny. Ale kolejny raz badania dały wynik negatywny, co nadal nie przekonało 39-latka i go nie uspokoiło. W tej sytuacji policjanci zdecydowali o jego zatrzymaniu i zwrócili się do sądu z wnioskiem o zastosowanie wobec mężczyzny tymczasowego aresztu. W piątek morąski sąd się na to zgodził i zdecydował, że mężczyzna najbliższe trzy miesiące spędzi w odosobnieniu za kratami.
Mężczyzna dostał zarzut wywołania przekonania o istnieniu zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób i wywołania czynności policji, szpitala oraz stacji sanitarno-epidemiologicznej. Podejrzany przyznał się do zarzucanego mu czynu, jednak nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć swojego zachowania. - Nieodpowiedzialne zachowanie tego mężczyzny spowodowało utrudnienia w funkcjonowaniu służb, a także wprowadziło niepotrzebną panikę wśród mieszkańców - podkreśla Markowski.
I dodaje: - To pierwszy przypadek aresztowania w województwie warmińsko-mazurskim związany z koronawirusem.
Natomiast w Elblągu mandatem w wysokości 500 zł ukarany został mieszkaniec tego miasta, który złamał zasady 14-dniowej domowej kwarantanny. Podczas policyjnej kontroli okazało się, że mężczyzny nie ma w domu. - To również pierwszy taki przypadek w naszym województwie - mówi rzecznik KWP w Olsztynie.
Wszystkie komentarze