TOP 7 najbardziej bezmyślnych wyczynów wakacji 2019

Do zdarzenia doszło w poniedziałek w godzinach wieczornych.

Na skrzyżowaniu al. Sikorskiego z ul. Wilczyńskiego w Olsztynie doszło do groźnie wyglądającego wypadku samochodowego. Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że 18-letni kierowca mercedesa jadąc ul. Płoskiego w kierunku al. Sikorskiego, na łuku drogi stracił panowanie nad pojazdem. W konsekwencji czego zjechał na przeciwny pas ruchu i zderzył się z innym pojazdem osobowym. A na koniec wpadł do rowu.

Policjanci uważają, że młody kierowca najprawdopodobniej mocno przekroczył ograniczenie prędkości, które w terenie zabudowanym wynosi 50 km na godz.

- Świadkowie twierdzą, że kierowca jechał z dużą prędkością - przyznaje Mariola Plichta z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.

W niektórych mediach pojawiły się również informacje, że zachowanie młodego kierowcy spowodowane było chęcią zaimponowania 17-letniej pasażerce. Policja nie potwierdza tej informacji, ale przyznaje, że wydarzenia z udziałem tak młodych kierowców mogą być w ten sposób postrzegane. Choć niekoniecznie jest to prawda.

Funkcjonariusze zbadali młodego kierowcę na obecność alkoholu. Badanie dało negatywny wynik. Policjanci pobrali od niego także krew, by zbadać, czy 18-latek był pod wpływem innych środków odurzających

Atmosfera wakacji niektórym plażowiczom potrafi uderzyć do głowy. Tak było w przypadku dwóch mężczyzn spędzających poniedziałkowy wieczór na plaży w Olsztynie.

Mężczyźni ok. godz. 22 postanowili dokonać kradzieży. Weszli do jednego z lokali na plaży miejskiej i ukradli 30-litrową beczkę z piwem. Uciekli ze swoim łupem, ale nie pozostali niezauważeni. Właściciel baru zaalarmował policję.

Funkcjonariusze, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia, zaczęli przeszukiwać okolicę. I zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy okazali się być złodziejami beczki.

- To 24-letni mieszkańcy Olsztyna - informuje Izabela Kołpakowska ze sztabu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie. W chwili zatrzymania przez policję byli pijani. Funkcjonariusze wyczuli od nich wyraźną woń alkoholu, ale nie zostali zbadani na jego obecność, bo jak wyjaśnia policjantka, nie było ku temu podstaw.

- Następnego dnia, już po wytrzeźwieniu, za popełnione wykroczenie zostali ukarani wysokimi mandatami i zwolnieni do domu - dodaje Kołpakowska.

30-litrowa beczka została znaleziona w zaroślach na terenie plaży miejskiej. Okazała się. pusta. Zapewne, gdy złodzieje zdali sobie z tego sprawę, porzucili ją.

- Do oficera ełckiej komendy zadzwonił mężczyzna i poinformował, że w jednej z miejscowości na terenie gminy Kalinowo zatrzymał nietrzeźwego kierowcę samochodu marki Daewoo - relacjonuje rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie. - Na miejsce natychmiast pojechali funkcjonariusze.

Świadek powiedział policjantom, że widział, jak kierowca w czasie jazdy o mało nie uderzył w barierki oddzielające jezdnię od wiaty przystanku autobusowego. - Kiedy kierujący podjechał pod swój dom, zatrzymał go i powiadomił oficera dyżurnego - dodaje rzecznik policji. - Później jeszcze pilnował go do czasu przyjazdu patrolu.

Przeprowadzone przez funkcjonariuszy badanie stanu trzeźwości kierowcy wykazało dwa i pół promila alkoholu w jego organizmie. Policjanci zatrzymali mężczyźnie prawo jazdy, a jego samochód przekazali innej trzeźwej osobie.

Niestety nie powstrzymało to 41-latka przed dalszą jazdą. Kilka godzin później policjanci zostali poinformowani, że ponownie wsiadł on za kierownicę i odjechał spod swojego domu.

Mężczyzna został zatrzymany przez patrol ruchu drogowego. Wtedy badanie stanu trzeźwości wykazało jeszcze ponad dwa promile alkoholu w jego organizmie. W związku z tym został on zatrzymany w areszcie, a pojazd (na jego koszt) został odholowany na parking strzeżony.

Jak relacjonuje rzecznik policji, funkcjonariusze przesłuchali mężczyznę w charakterze podejrzanego, przedstawiając mu dwa zarzuty kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości.

Za kierowanie w stanie nietrzeźwości grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności, co najmniej 5 tys. zł grzywny oraz utrata uprawnień do kierowania. 

Do jednego z domów na terenie gminy Małdyty, w sobotę doszło do włamania.

Złodziej ukradł 2 tys. zł. W związku z włamaniem oraz kradzieżą kryminalni z Morąga zatrzymali 34-letniego mieszkańca tego miasta. Okazał się nim być krewny poszkodowanych

Mężczyzna tłumaczył, że potrzebował pieniędzy na gry hazardowe. 34-latek wiedział, kiedy jego krewnych nie będzie w domu. Miał również wiedzę, gdzie trzymają pieniądze.

Złodziej ukradł 2 tys. zł. Pieniądze te nie przyniosły mu ani fortuny, ani szczęścia. Mężczyzna przegrał skradzioną rodzinie kwotę.

Policjanci ustalili, że kradzież i włamanie do domu krewnych nie były pierwszym przestępstwem, jakiego dokonał 34-letni mieszkaniec Morąga.

Podejrzanemu zostały przedstawione zarzuty kradzieży z włamaniem, do których się przyznał. Za popełnione przestępstwa może otrzymać do 10 lat pozbawienia wolności.

Służby zostały postawione na nogi w czwartek około godz. 21.20. - Zostaliśmy wezwani do wypadku w Bałągu. Wyjechaliśmy do zdarzenia, w którym w wyniku zderzenia dwóch pojazdów miało zostać poszkodowanych sześć osób - informują strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Jonkowie. - Do zdarzenia zostało zadysponowanych w sumie siedem zastępów straży pożarnej oraz sześć Zespołów Ratownictwa Medycznego.

Ze zgłoszenia wynikało, że na drodze szutrowej pomiędzy Gotkami i Bałągiem doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych. Ucierpieć miało sześć osób, które pozostawały w pojazdach.

Na miejsce natychmiast pojechały także dwa patrole drogowe olsztyńskiej policji. - Niestety, po prawie godzinnych poszukiwaniach miejsca zdarzenia, okazało się, że to tylko głupi żart zgłaszającego. Sporządzona została dokumentacja z tego zdarzenia. Teraz ustalamy, kto jest autorem tego nieodpowiedzialnego zachowania - mówi Tomasz Markowski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie.

Sławomir Filipowicz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Straży Pożarnej w Olsztynie, informuje, że w akcji udział wzięło 32 strażaków. - Do tego doszło 18 osób z zespołów ratownictwa medycznego i 4 policjantów, czyli łącznie 54 osoby. Wszystkich wozów ratownictwa i policji było 15. Przez ten fałszywy alarm pozostała część powiatu została bardzo osłabiona ratowniczo. Próbowaliśmy nawiązać kontakt z osobą zgłaszającą, ale miała wyłączony telefon - opowiada Filipowicz.

Zgodnie z Kodeksem karnym zgłaszającemu fałszywy alarm grozi m.in. grzywna do 1,5 tys. zł. - Ze względu na skrajną bezmyślność zgłaszającego powstrzymamy się od komentarza - tak strażacy OSP z Jonkowa skomentowali na Facebooku całe zajście.

Ostródzcy kryminalni od jakiegoś czasu pracowali nad sprawą pobicia mężczyzny przy ul. 11 Listopada oraz wybicia szyby w jednym ze sklepów przy ul. Sienkiewicza, do których doszło w lipcu. Jednym z etapów pracy była analiza zapisów nagrań z różnych kamer monitoringu. Okazało się, że za oba czyny odpowiada ten sam mężczyzna. We wtorek 24-letni mieszkaniec gminy Ostróda został zatrzymany i osadzony w celi.

Analizując zebrany w sprawie materiał dowodowy, policjanci ustalili, że 31 lipca młody człowiek uderzył jeszcze w twarz kobietę. Dlatego funkcjonariusze przedstawili mu trzy zarzuty.

Podczas przesłuchania mężczyzna przyznał się tylko do jednego z nich - wybicia szyby w sklepie. Policjanci wraz z prokuratorem wystosowali do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanego. Sąd zdecydował, że mieszkaniec gminy Ostróda najbliższe trzy miesiące spędzi za kratkami.

Sprawa jest rozwojowa, ponieważ mężczyzna ma na swoim koncie jeszcze inne czyny, w tym uszkodzenie przypadkowo napotkanych aut.

Po godz. 17 przy ul. Barczewskiego 26-letni mieszkaniec województwa mazowieckiego kierując osobowym peugeotem, podczas skręcania w lewo z ul. Śliwy w ul. Barczewskiego, nie ustąpił pierwszeństwa pieszej i potrącił 72-letnią mieszkankę Olsztyna. Kobieta przechodziła przez oznakowane przejście dla pieszych, gdy sygnalizator nadawał dla niej zielone światło.

olicjanci na miejscu zdarzenia udzielili pierwszej pomocy poszkodowanej oraz przebadali kierującego na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Okazało się, że 26-latek ma 0,4 promila alkoholu w organizmie. Potrącona kobieta została przewieziona do szpitala. Według wstępnych ustaleń doznała obrażeń wymagających leczenia powyżej 7 dni.

Nieodpowiedzialny 26-latek już utracił prawo jazdy, a za spowodowanie wypadku będąc pod wpływem alkoholu odpowie jeszcze przed sądem