Dane dotyczące wpłat na konto Komitetu Wyborczego Prawa i Sprawiedliwości pochodzą z Państwowej Komisji Wyborczej. Każda partia ma bowiem obowiązek z tych wpłat się rozliczyć i je upublicznić. Lista pokazują dokładnie, ile i kto z całej Polski, także z Olsztyna i okolic, wpłacił na dany komitet.
Najpierw Marcin Czyża. Wypłynął na współpracy z obecnym olsztyńskim radnym, Michałem Wypijem z Porozumienia Jarosława Gowina. Wpłacił na fundusz wyborczy 725 zł. Niedawno został wiceprezesem Warmińsko-Mazurskiej Strefy Ekonomicznej i na pewno będzie mógł wkrótce pozwolić sobie na znacznie bardziej hojne wpłaty na rzecz partii.
Radosław Nojman - 1800 zł. Jak na przewodniczącego klubu PiS w olsztyńskiej radzie miasta, to niewiele. Jednak jest młody i ciągle na dorobku.
Elżbieta Wirska - zastępca dyrektora KRUS w Olsztynie i olsztyńska radna Solidarnej Polski. Nie należy nawet do klubu PiS, ale pieniądze na rzecz swojego środowiska wpłaciła: 1900 zł.
Leszek Araszkiewicz - olsztyński radny PiS i skromny emeryt. Wpłata także skromna - 3 tys. zł. Niektórzy działacze twierdzą, że miał już nie startować na radnego, ale uznano, że dzięki temu dorobi, a dieta radnego to coś więcej niż 13. emerytura.
Zdzisława Tołwińska, radna z Olsztyna, a przy okazji zastępca dyrektora KRUS w Olsztynie. Dała 5300 zł na partyjny fundusz wyborczy.
Maciej Tobiszewski - ambitny i wyróżniający się radny PiS poprzedniej kadencji jest teraz za burtą. A to dlatego, że nie dostał dobrego miejsca na liście wyborczej swojej partii. Nie pomogło, że swoje wpłacił. I to wcale niemało, bo 6568 zł. Kto wie, może nadejdą dla niego jeszcze lepsze czasy?
Po kim jak po kim, ale po Jerzym Szmicie spodziewaliśmy się więcej. 8 tys. zł od prezesa PiS w regionie i członka zarządu państwowej spółki kolejowej TELKOL, to chyba kwota niezbyt imponująca, zwłaszcza na tle kolegów...
Można? Można. Radny PiS z Olsztyna, Krzysztof Narwojsz z wpłatą w wysokości 8 tys. zł uplasował się blisko czołówki. Wpłacił tyle, co prezes regionu!
Licytacja trwa. Jarosław Babalski - twarz PiS-u w Olsztynie, ale bez legitymacji tej partii. Do partii należał tylko raz i była to PZPR w końcowej fazie jej istnienia. Obecnie radny i doradca wojewody stara się naprawić - jak kiedyś powiedział - błędy młodości. Na sesjach zawstydza kolegów z PiS, bo dominuje w trakcie sesyjnych dyskusji i pozostali są dla niego tylko tłem. Okazuje się też najbardziej hojny spośród miejskich radnych w klubie PiS. Na fundusz wyborczy przeznaczył 8,1 tys. zł.
Dariusz Rudnik - 8600 zł. Szef PiS w Olsztynie daje dużo i nie ma czemu się dziwić. Dzięki partii został nie tylko najpierw radnym miejskim, a ostatnio radnym sejmiku wojewódzkiego, ale także szefem OHP w regionie.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze
A poprzednia zapewne była związana z posłannictwem i pracą społeczną. Nawet nauczyciele pracowali w tamtych czasach niemal za darmo.