W Olsztynie jest 96 skrzyżowań z sygnalizacją świetlną. Zasady ruchu są na nich inne niż w większości polskich miast - gdy zielone światło włączy się dla jednego kierunku, pozostałe mają czerwone. Kierowcy skręcający w lewo nie muszą się więc obawiać, że z przeciwka nadjedzie samochód, który w nich uderzy.
Tę zasadę olsztyńscy drogowcy wprowadzali na skrzyżowaniach konsekwentnie od kilkunastu lat. Argumentem była chęć poprawy bezpieczeństwa. Konsekwencją były jednak także większe korki i nerwy, bo kierowcy i piesi dłużej czekali na zielone światło.
Zasady się jednak zmienią. Manewry na skrzyżowaniach w Olsztynie nie będą już bezkolizyjne. Skręcający w lewo będą mieli zielone światło w tym samym czasie, co jadący z przeciwka. Będą więc musieli im ustąpić.
Paweł Pliszka, rzecznik Zarządu Dróg, Zieleni i Transportu zwraca uwagę, że dzięki tej zmianie skorzystają wszyscy użytkownicy ruchu. Dla kierowców skróci się czas oczekiwania na zielone światło, a przez skrzyżowanie przejedzie więcej pojazdów. Także rowerzyści i piesi krócej będą czekać, by pokonać ulicę, bo z trybu pracy sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu wypadnie jedna faza, z której teraz korzystają samochody.
Reforma w ruchu zacznie się na początku lipca. W pierwszej kolejności na 17 skrzyżowaniach. Na początek najbardziej odczują je kierowcy w rejonie Nagórek i Jarot. W czerwcu drogowcy umieszczą w mieście tablice informujące o zmianach.
Ale reforma dotyczy nie tylko działania sygnalizacji świetlnej. Na niektórych skrzyżowaniach przywracane zostaną także warunkowe strzałki dla skręcających w prawo, a w niektórych miejscach będzie można skręcać z dwóch zamiast z jednego pasa, na przykład z al. Sikorskiego w lewo w ul. Synów Pułku czy z ul. Witosa w lewo w ul. Płoskiego. Ta druga zmiana ma związek z planowanym na rok 2018 otwarciem obwodnicy Olsztyna. - Gdyby nie wprowadzono tych zmian, w przyszłości w tym miejscu tworzyłyby się korki, bo ruch w kierunku węzła drogowego obwodnicy Olsztyn Jaroty na pewno będzie większy - tłumaczy Sławomir Kałwianiec, przedstawiciel olsztyńskich taksówkarzy w miejskiej komisji bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Gdy ujawniliśmy te plany kilka miesięcy temu, opinie mieszkańców były podzielone. Jedni przekonują do dziś, że z korkami trzeba walczyć wszelkimi sposobami. Drudzy zwracają uwagę, że zasady ruchu ulicznego w Olsztynie, wprowadzane przez lata przez miejskich drogowców, ogłupiły kierowców, którzy nie potrafią sobie radzić z przejazdem przez duże miasta. Inni obawiają się jednak wzrostu liczby kolizji i wypadków. Te obawy słychać nadal. Dlatego Borys Zadorecki z Obywatelskiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego nie chce na razie wyrokować o powodzeniu planowanych zmian. - Zależeć to będzie od wielu czynników. Od tego, ile czasu zostanie przeznaczonego na poszczególne fazy [pracy sygnalizacji - red.] i od zachowania samych kierowców, jak sobie poradzą z ustępowaniem pierwszeństwa przejazdu przy skręcaniu w lewo - mówi.
Drogowcy są świadomi tych zagrożeń, dlatego reformę, która ma objąć w sumie 50 skrzyżowań, rozłożyli na etapy. Kolejne zmiany zostaną wprowadzone, gdy będzie już wiadomo, jak sobie kierowcy poradzą na pierwszych zmienionych skrzyżowaniach.
A oto, jakie zmiany czekają kierowców i gdzie...
Wszystkie komentarze