Diabelski kamień w Bisztynku
Wysoki na trzy metry kamień, który ma w obwodzie blisko 30 m jest przy ul. Kolejowej w Bisztynku, w pobliżu miejscowej szkoły podstawowej.
Podobno zawsze był miejscem spotkań mieszkańców i tym, gdzie wykonywano pamiątkowe fotografie. Niektórzy twierdzą, że musiał być, w czasach przedhistorycznych, miejscem kultu, podobnym do słynnego Stonehenge w Anglii.
Istnieje nawet legenda o diabelskim kamieniu. Mówi o ubogim szewcu, który mieszkał kiedyś w Bisztynku. Los nie poskąpił mu tylko dzieci. Było ich tyle, że kiedy urodziło się ostatnie, nie miał już kogo prosić na kuma. Martwił się tym, praca mu nie szła, powędrował więc do miasta. Minę miał taką strapioną, że przechodzący właśnie nieznajomy młodzieniec spytał go, czym tak się frasuje. Chłop chętnie zwierzył się ze swojej troski. - No to ja ci będę kumem - rzekł na to młodzieniec. - Ale jak chłopak szkoły ukończy, to przyjadę po niego. Uradował się szewc, bo nie tylko znalazł kuma, ale jeszcze takiego, co mu chłopaka do szkół pośle. W następną niedzielę odbyły się chrzciny. Nieznajomy w dwa czarne konie zajechał przed chałupinę szewca i powiózł dziecko do kościoła. Dano mu na imię Michał. Gdy wrócili do domu, kum wręczył ojcu trzosik na naukę chłopca. Chłopak był zdolny, kształcono go więc na księdza nie przypuszczając, że to za diabelskie pieniądze. Michał właśnie nauki skończył i miał swą pierwszą mszę odprawić, kiedy zjawił się diabeł. Ale miał on jeszcze pilną pracę wykonać, to tak się ugadali: zanim Michał mszę ukończy, diabeł wielki kamień z Afryki przyniesie i przyjdzie po niego. Poleciał diabeł co tchu, ale kamień olbrzymi był i ciężki okrutnie, droga powrotna zajęła mu więc więcej czasu niż przypuszczał. Kiedy był nad przedmieściem Bisztynka, usłyszał, że msza się już skończyła. Zatrząsł się diabeł ze złości, że się spóźnił i Michałową duszę stracił. Kamień wysunął mu się z rąk i z wielkim hukiem spadł tam, gdzie dotąd się znajduje.
Kamień podobno spełnia życzenia. Wystarczy go dwukrotnie obejść zaczynając od charakterystycznego pęknięcia, myśląc o swoim życzeniu. Wszystko zgodnie ze wskazówkami zegara. W średniowieczu głaz nazywany był 'Kamieniem Biskupim' i stąd wzięła się nazwa miasteczka - Bischofstein.
Wszystkie komentarze