Sprawa chwilowego osuszenia Łyny w czasie budowy obwodnicy Olsztyna robi się coraz bardziej tajemnicza. Służby miejskie są zdania, że wypadek nie był taką błahostką, jak sugeruje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.
Niepokojącego odkrycia dokonał mieszkaniec os. Brzeziny, który spacerował wzdłuż brzegów Łyny. - Pierwszy raz widzę, by rzeka miała tak dziwny kolor. Woda musiała zostać zanieczyszczona jakimiś chemikaliami - alarmuje czytelnik "Wyborczej Olsztyn".
Coraz więcej osób krytykuje sposób, w jaki budowany jest jeden z mostów na trasie obwodnicy Olsztyna.
Wykonawca obwodnicy Olsztyna, odpowiadający za obniżenie poziomu wody w Łynie, ma opracować nowy projekt, który pozwoli kontynuować budowę mostu przez rzekę. Ekolodzy obawiają się poważnych konsekwencji tego zdarzenia dla środowiska.
Od kilku dni poziom rzeki w rejonie Olsztyna i w samym mieście dramatycznie się obniżył. To skutek prac prowadzonych przez drogowców między Bartągiem a Rusią. Ekolodzy i mieszkańcy biją na alarm.
Ponad 3,6 mln zł będzie kosztował pierwszy odcinek nowej trasy spacerowej i rowerowej, kolejne dwa - 4,6 mln zł. Gdy już powstaną wszystkie łączyć będą najdalsze zakątki Lasu Miejskiego z Brzezinami.
Myśleli, że trzy godziny wystarczą im na uporządkowanie niewielkiego odcinka brzegu rzeki blisko centrum Olsztyna. Rzeczywistość to szybko zweryfikowała
W ubiegły weekend społeczników pokonała pogoda. Tym razem ma być jednak lepiej i wszyscy chętni do zbierania śmieci rzucanych nad Łyną, mogą to zrobić w niedzielę.
W piątek przed południem strażacy i pracownicy schroniska dla zwierząt dostali informację o bobrze, który utknął pod restauracją przy ul. Nowowiejskiego. Wyciągnięcie go nie było łatwym zadaniem.
Po wielu miesiącach ponownie otwarto fragment rzeki, który obecnie przepływa pod restauracją. Wreszcie robotnicy naprawili także łapacze, na które narzekali pływający po rzece.
W weekend odbędą się dwa spotkania poświęcone miejskim sprawom - pierwszą jest Łynostrada i szczegóły tego projektu, drugą rowerowa przyszłość miasta. Każdy z mieszkańców może wyrazić swoje zdanie.
Olsztynianie, niezadowoleni z braku reakcji urzędników, sami postanowili bronić wiekowych drzew w parku Podzamcze. Ślady bobrzych zębów widać na kolejnych okazach, które być może nie dotrwają do wiosny.
Na czas budowy obiektu, w którym mieści się obecnie restauracja i browar Zamkowy Młyn, zablokowano częściowo przepływ rzeki.
Taką nawierzchnię ma mieć droga dla rowerów. W przypadku ścieżki dla pieszych, większość osób opowiedziała się za chodnikiem, zamiast naturalną utwardzoną nawierzchnią.
Wielu olsztynian od lat wskazuje, że miasto powinno odwrócić się "twarzą" do rzeki i wykorzystywać jej walory. Jednocześnie niektórzy wciąż traktują Łynę jak zsyp na śmieci. Zaczęła się kolejna akcja sprzątania rzeki.
Historyczny budynek w zakolu Łyny w Olsztynie popada w ruinę. I choć ratusz po raz kolejny obniżył jego cenę, to wciąż nie znalazł nabywcy. - Mamy nadzieję, że nikomu nie zależy, aby dom się rozsypał - mówią miłośnicy miasta.
Kajakarze płynący Łyną przez Olsztyn mogą nie wiedzieć, że w okolicach ul. Nowowiejskiego, koło miejsca nie bez powodu przez lata nazywanego Niagarą, jest niebezpieczny stopień wodny. Po naszej interwencji został on oznakowany, co pozwoli uniknąć nieszczęścia.
Któż nie byłby podekscytowany, gdyby wędrując brzegami Łyny, dostrzegł nagle niespotykaną dotąd w jej wodach rybę? Czytelnik miał ostatnio tę przyjemność i na dowód przysłał nam zdjęcia.
Największy problem, jaki mają obecnie spacerowicze, którzy chcą przejść ze Starego Miasta do nowego parku Centralnego, to pokonanie ruchliwej ul. Pieniężnego. Kolejny projekt inwestycyjny ratusza ma ten problem rozwiązać
Mało kto pamięta, że przy okazji przygotowań do dożynek w 1978 r. budowlańcy zmienili bieg Łyny w Olsztynie. I nie była to wcale pierwsza akcja przenoszenia koryta rzeki. Wspomnienia o podobnych przedsięwzięciach inżynieryjnych sięgają daleko w przeszłość
Miasto uporało się wreszcie z zagrożeniem ekologicznym niemal w sercu Olsztyna. To otwiera drogę, by niedługo - zgodnie z planami - przy ul. Knosały powstała nowa dzielnica.
Oczyszczanie zakola Łyny w Olsztynie ze szkodliwych substancji zakopanych w ziemi było tak uciążliwe dla pracujących tuż obok urzędników ratusza, że urząd musiał im skrócić godziny pracy. Nie wszystkim. - Dlaczego? - pytają pozostali.
Prezentujemy wybrane pocztówki z bogato ilustrowanej książki Rafała Bętkowskiego ?Olsztyn, jakiego nie znacie", Olsztyn 2010.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.