Olsztyn Green Festiwal spędziłyśmy z piątką dzieci. Maria (lat 8), Agata i Ania (lat 6) oraz Jonasz i Zosia (lat 4). Zapytałyśmy ich, co wśród festiwalowych atrakcji najbardziej się im spodobało.
REKLAMA
Fot. Robert Robaszewski / Agencja Wyborcza.pl
1 z 6
6. Remondis
Kto ani razu nie spóźnił się rano do przedszkola, bo musiał patrzeć na śmieciarkę pod blokiem niech pierwszy rzuci kamieniem... Śmieciarka na OGF, do której można wsiąść?! Zajrzeć do magicznej komory z tyłu, gdzie zawsze znikają śmieci? Bezcenne. Co ciekawe, fotel kierowcy jest pneumatyczny. Z przycisku z boku można więc jeździć góra-dół i jeszcze trochę poskakać.
Czad!
Fot. Robert Robaszewski / Agencja Wyborcza.pl
2 z 6
5. Michelin
Dzieciaki fajnie bawiły się w tej, gdzie szczególnie przypadła im do gustu ogromna tarcza, w którą rzuca się woreczkami-rzepami.
Maluchy, a w szczególności chłopcy, świetnie bawili się badając swoją szybkość refleksomierzem. Miłośniczki biżuterii handmade mogły też własnoręcznie wykonać kolorowe bransoletki z muliny.
Fot. Martyna Siudak
3 z 6
4. W Krajobrazie
- Mamo, idziemy robić pocztówki! - powiedziała Zosia. I poszłyśmy. Przy stoisku Fundacji w Krajobrazie można było własnoręcznie, od podstaw, wykonać pocztówkę. Głównym "budulcem" były akwarelowe pieczątki z przeróżnymi motywami: drzew, ziół, kwiatów, miejskich kamienic. Samodzielnie można było skomponować cały krajobraz. Do tego napisy: m.in. "Pokochaj chwasty". Zresztą, o chwastach i tym, że to całkiem pożyteczne rośliny można było przeczytać na planszach zaprezentowanych przy stoisku.
Spaghetti z pączkami mniszka, pesto z pokrzywy czy tarta z jasnotą to tylko niektóre pomysły na dania z tego typu roślinami.
Fot. Robert Robaszewski / Agencja Wyborcza.pl
4 z 6
3. Warmia i Mazury
Największą atrakcją dla dzieci w tej strefie na początku okazały się piłkarzyki.
Po skończonej rywalizacji skierowali się do stoiska #genWarmiiiMazur, gdzie po udzieleniu odpowiedzi na pytania dotyczące naszego regionu mogli odejść z lokalnymi upominkami. Agata oczywiście z magnesem do lodówkowej kolekcji, Maria z kapeluszem, a Ania z workoplecaczkiem.
Ciekawą atrakcją okazało się również samodzielne wykonanie pocztówki z podobizną Mikołaja Kopernika, które możliwe było przy stoisku Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej.
Zainteresowaniem cieszyły się także wielkoformatowe obrazy z wyciętymi otworami na twarze, dzięki którym można było poczuć się jak prawdziwe dzieło sztuki.
Fot. Robert Robaszewski / Agencja Wyborcza.pl
Takie rzeczy można było zobaczyć w punkcie Muzeum Warmii i Mazur, gdzie czekały też dyby i gra polegająca na rzucaniu podkowami do celu.
Fot. Robert Robaszewski / Agencja Wyborcza.pl
5 z 6
2. Casio
- Graliśmy na prawdziwej gitarze elektrycznej - mówi Agata. W strefie Casio można było posłuchać koncertu, a także samemu pograć na gitarze, ukulele oraz innych instrumentach, jak grzechotki czy dzwoneczki.
Strefa tym bardziej atrakcyjna, że można było pomalować sobie twarze. Od tej pory po festiwalu chodziła z nami chmurkowa tęcza (Ania), brokatowe serduszko (Agata), Spiderman (Jonasz) i Błyskawica (Maria).
Fot. Robert Robaszewski / Agencja Wyborcza.pl
6 z 6
1. Budimex
- Mamo, mamo, Pikachu! - ten krzyk Jonasza słyszał chyba każdy stojący w bramce do wejścia. Tak, postać słynnego żółtego Pokemona dyktowała nam dalsze wędrówki po festiwalu. Okazało się, że jest on maskotką Budimexu, więc w ślad za nim ruszyliśmy do ich strefy. A tam zabawy z animatorami, gry i konkursy o bezpieczeństwie, tańce, zabawy i... slime'y [glutki], które można było w ogromnej ilości zabrać ze sobą do domu (pozdrawiamy serdecznie wszystkie mamy!). Do tego darmowa wata cukrowa, popcorn oraz dmuchaniec.
Dla starszych - tych mających co najmniej 150 cm wzrostu - symulatory zderzeń samochodowych oraz dachowania.
Wszystkie komentarze