Grób milionera
O tym mazurskim pochówku ostatnio najgłośniej i mówi się o nim głównie w tonie sensacji.
Piotr Woźniak-Starak, znany producent filmowy, zginął na jeziorze Kisajno w nocy z 17 na 18 sierpnia. Kierując swoją motorówką, którą płynął z 27-letnią kobietą, po nieostrożnym manewrze wpadł razem z nią do wody. Dziewczyna dopłynęła do brzegu, natomiast Woźniak-Starak poniósł śmierć. Prawdopodobnie uderzyła go śruba motorówki.
30 sierpnia trumna z ciałem Woźniaka-Staraka spoczęła w Fuledzie w posiadłości rodziny Staraków. Był to pierwszy od wielu lat pochówek rodzinny na Mazurach. Przed wojną cmentarze obok ziemskich majątków były normą.
Tym razem powrót do tej tradycji okazał się dyskusyjny. Wkrótce miejscem pochówku zainteresowały się służby sanitarne. Urzędnicy przypomnieli, że grób poza cmentarzem może się znajdować tylko w katakumbach usytuowanych w taki sposób, by wykluczyć możliwość wywierania szkodliwego wpływu na otoczenie.
Urzędnicy powiatowego inspektoratu nadzoru budowlanego w Giżycku chcieli zweryfikować, czy trumna z ciałem znanego producenta filmowego rzeczywiście - jak przedstawiała to rodzina zmarłego - została złożona w katakumbach. Po kontroli nadzór budowlany uznał, że opisy grobu nie pasują do pojęcia katakumby. Na miejscu była pergola i kamień.
Sprawa znalazła finał w prokuraturze. Bo Sanepid uznał, że pochówek został przeprowadzony niezgodnie z prawem.
Wszystkie komentarze