ROBERT ROBASZEWSKI
1 z 18
Artur Chojecki. Wojewoda na aucie
Dla wielu działaczy lokalnego PiS było oczywiste, że Artur Chojecki mandat dostanie. Jest osobą rozpoznawalną i otrzymał wysokie trzecie miejsce na liście. Jednak on sam dowiedział się o starcie w ostatniej chwili i nie wyglądał z tego powodu na szczęśliwego. Do tego doszła zła strategia wyborcza i wzajemne odbieranie sobie głosów przez polityków prawicy, a więc z tej samej listy.
Niektórzy przypominają przy tej okazji historię Mariana Podziewskiego (PSL), który przed laty także liczył, że magia stanowiska wojewody zapewni mu mandat poselski, ale ostatecznie nie przełożyło się ono na głosy poparcia w wyborach do Sejmu.
Fot. Robert Robaszewski / Agencja Wyborcza.pl
2 z 18
Jerzy Gosiewski, poseł co wystąpień przy pustej sali się nie bał
Poseł PiS był podejrzewany o zdolność bilokacji - z racji tego, że potrafił być na kilku imprezach i konferencjach niemal jednocześnie. W Sejmie błyszczał liczbą wystąpień, ich jakością już nie. W kampanii wyborczej dwoił się i troił, ale tym razem wynik 7,5 tys. głosów okazał się zbyt niski. Tym bardziej musi to być przykre, że porażka przyszła w chwili triumfu PiS.
Fot. Robert Robaszewski / Agencja Wyborcza.pl
3 z 18
Dariusz Rudnik, czyli wyrywanie sobie głosów
Tutaj o wejściu do parlamentu nie było mowy od samego początku. Jednak znany z agresywnych wystąpień bulterier olsztyńskiego PiS-u i szef tej partii w Olsztynie chciał pokazać, że rządzi na lokalnym podwórku i potrafi zdobyć duże poparcie. Mocno się przeliczył. Przy tak ogromnej liczbie rozwieszonych plakatów i banerów, uzbierane zaledwie nieco ponad 2 tys. głosów na nikim wrażenia nie zrobiło. Przy okazji kampanii Rudnik zaszkodził najpewniej także swojemu partyjnemu koledze Arturowi Chojeckiemu, odbierając mu głosy z Olsztyna. Niektórzy działacze prawicy wręcz dziwili się, że PiS rozegrał kampanię w tak fatalny sposób. Rudnik najwyraźniej testu z przywództwa partii w mieście nie zaliczył.
Fot. Robert Robaszewski / Agencja Wyborcza.pl
4 z 18
Mirosław Pampuch, Nowoczesna w odwrocie
Poseł minionej kadencji nie miał łatwego zadania, bo startował z trzeciego miejsca listy Koalicji Obywatelskiej, a za jego plecami czaił się popularny Paweł Papke z PO. Mógł mieć nadzieję, że uczestnictwo w komisji badającej wyłudzenia VAT przyniesie mu rozpoznawalność, jednak okazało się, że to za mało. Ostatecznie Mirosław Pampuch padł ofiarą słabości Koalicji Obywatelskiej w regionie. Także logo "Nowoczesnej" zdążyło od ostatnich wyborów mocno wyblaknąć.
Przemysław Skrzydło
5 z 18
Piotr Cieśliński nie przekonał wyborców
Parlamentarzysta z Lidzbarka Warmińskiego - ze sporym stażem na Wiejskiej - to kolejna ofiara słabego wyniku Koalicji Obywatelskiej na Warmii i Mazurach. Poseł młodszego pokolenia musiał ustąpić miejsca bardziej doświadczonym kolegom. Czwarte miejsce na liście wyborczej KO stawiało go w trudnej sytuacji, a jak się okazało lata pracy poselskiej nie przysporzyły mu na tyle popularności, żeby otrzymać mandat po raz kolejny.
SŁAWOMIR KAMIŃSKI
6 z 18
Andrzej Maciejewski, czyli samotny rycerz spada z konia
Miał być czarnym koniem wyborów do senatu, ale nie wyszło. Polityk właśnie wypadł z siodła. Jego wynik wyborczy należy uznać za niezły, bo otrzymał ponad 20 tys głosów wyborach do Senatu. Szans w starciu z Lidią Staroń nie miał jednak żadnych. Przegrał w zasadzie przed wyborami, bo odszedł z Kukiz'15, a nie zapewnił sobie przystani w żadnym innym ugrupowaniu. Teraz można tylko gdybać, co by się stało gdyby np. pozostał z kukizowcami i PSL-em dorzucając do ich łącznego wyniku swoje głosy.
Fot. Robert Robaszewski / Agencja Wyborcza.pl
7 z 18
Leszek Bubel, czyli szeryf strzelający ślepakami
Kontrowersyjny kandydat wybrał okręg wyborczy w Olsztynie, by spróbować dostać się do Senatu. Chciał więc zabłysnąć i pokazać się w obcym mu Olsztynie. Temu służył wizerunek szeryfa walczącego z lokalnymi układami. Bubel za cel wziął sobie atak na Lidię Staroń, jako głównej konkurentki, i starał się tymi atakami wprowadzić trochę zamieszania w kampanii. Miało być ostro, ale ostateczny efekt jest fatalny, bo Bubel zajął ostatnie miejsce i uzyskał zaledwie nieco ponad 3,2 proc. głosów.
ROBERT ROBASZEWSKI
8 z 18
Marcin Kuchciński, ostatni nie będą pierwszymi
Marcin Kuchciński to polityk młodego pokolenia PO. Osoba wnosząca do tej partii nieco świeżości i dająca nadzieję na przyszłość. Przykład Michała Wypija z PiS pokazał, że ostatnie miejsce na liście może być dobrą trampoliną do sukcesu i zdobycia mandatu posła, jednak w przypadku polityka PO widać na czym polegała różnica. Wygląda, że Wypijowi się chciało o dobry wynik popracować, Kuchcińskiemu jakby mniej. Efekt, to zaledwie niecałe 1,7 tys głosów w okręgu olsztyńskim. Ten wynik należy uznać za bardzo słaby jak na polityka zasiadającego w zarządzie województwa.
Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Wyborcza.pl
9 z 18
Adam Ołdakowski musi odejść
Kiedy PiS zdobywa kolejne przyczółki i powiększa liczbę poselskich mandatów, przegrana w wyborach jest tym bardziej bolesna. Ta przykrość spotkała także dotychczasowego posła Adama Ołdakowskiego, polityka doświadczonego, który działał wcześniej w ZSL, a popularność wśród rolników zdobył w Samoobronie. Posłem dłużej nie będzie. Niedzielny wynik - 5,9 tys głosów - nie przynosi jednak wstydu startującemu z piątego miejsca działaczowi.
ROBERT ROBASZEWSKI
10 z 18
Jacek Protas, silny kapitan okrętu na mieliźnie
Postaramy się płynnie przejść od przegranych do wygranych...
Jacek Portas, szef PO na Warmii i Mazurach uzyskał w swoim okręgu wyborczym najlepszy wynik: ponad 24 tys. głosów. Można zatem bez wahania ogłosić go wygranym tych wyborów. Cóż jednak z tego, że lider zabłysnął, skoro jego drużyna dostała solidne lanie tracąc posłów i pozwalając na wzmocnienie pozycji PiS? Warmia i Mazury przestały być za czasów panowania Jacka Protasa bastionem Platformy. Kapitan może być więc zadowolony z indywidualnego wyniku, jednak jego statek przy akompaniamencie wesołej muzyki powoli nabiera wody. Na dodatek nie potrafił zmobilizować partyjnych kolegów do bardziej aktywnej pracy, co aż za bardzo rzucało się w oczy.
Fot. Robert Robaszewski / Agencja Wyborcza.pl
11 z 18
Michał Wypij, 200 proc. normy
Jeden z największych wygranych tych wyborów. Działacz Porozumienia Jarosława Gowina pierwsze zwycięstwo odniósł jeszcze przed wyborami zapewniając przedstawicielom swojego ugrupowania bardzo dobre miejsca na listach PiS. Potem ciężko pracował na swój wynik i przy tworzeniu list wyborczych prawicy ustawił w narożniku doświadczonych działaczy Prawa i Sprawiedliwości z Olsztyna. To, że zdobył mandat było dla wielu z nich nie tylko zaskoczeniem, ale wręcz szokiem. Trzeba mu jednak oddać, że na ten mandat zapracował - czasami chwytami poniżej pasa, zwłaszcza, gdy rzuca krytykę pod różnym adresem na oślep, ale jak widać skutecznie.
Fot. Robert Robaszewski / Agencja Wyborcza.pl
12 z 18
Profesor Maksymowicz zgarnia pulę
Prof. Wojciech Maksymowicz startował z pierwszego miejsca listy PiS i uzyskał ponad 31 tys. głosów. Najwięcej w całym województwie. Oczywiście pierwsze miejsce na liście go premiowało, jednak wygląda na to, że udało mu się także przyciągnąć część wyborców centrowych, niekoniecznie mających wcześniej w planach głosowanie na PiS. W ten sposób przysłużył się prawicy poszerzają jej elektorat na Warmii i Mazurach.
mat. prasowe PiS
13 z 18
Robert Gontarz, matematyk, katolik, patriota
Przykład błyskawicznej kariery. Urodzony w 1993 roku, jest z wykształcenia matematykiem i ekonomistą, ale politykiem także już dość doświadczonym. Od 2018 roku jest radnym wojewódzkim, a już w 2012 roku został młodzieżowym marszałkiem Sejmu. Ma też za sobą praktyki w biurze poselskim posła Zbigniewa Girzyńskiego z Torunia. W 2015 r. kandydował w wyborach parlamentarnych do Sejmu. Bezskutecznie. Teraz ta sztuka mu się udała i to z 14. miejsca na liście PiS. Zdobył ponad 7,7 tys. głosów. Prywatnie zajmuje się m.in. pisaniem poezji.
ROBERT ROBASZEWSKI
14 z 18
Urszula Pasławska zostaje w grze
To nie tylko jej osobiste zwycięstwo, ale także całego PSL, któremu nie wszyscy dawali szansę na przekroczenie progu wyborczego, Okazało się, że ludowcy - jak zwykle - sobie poradzili, a na Warmii i Mazurach zdobyli wynik wręcz nadspodziewanie dobry.
ROBERT ROBASZEWSKI
15 z 18
Monika Falej na fali
Olsztynianka rzucona przez Lewicę na obcy jej elbląski front poradziła sobie całkiem nieźle. Dzięki temu, że na lewicowej liście była liderką ugrupowanie Roberta Biedronia dostało na Warmii i Mazurach mandat. To spory sukces, bo Monika Falej do wielkiej polityki weszła bardzo niedawno, pokazując się przy okazji ostatnich wyborów prezydenckich w Olsztynie w 2018 r., gdy starała się o ten urząd. Już wtedy zwróciła na siebie uwagę uzyskując lepszy wynik od kandydatki Platformy Obywatelskiej.
Fot. Grzegorz Bukała / Agencja Wyborcza.pl
16 z 18
Marcin Kulasek wykonał plan
Były radny wojewódzki i sekretarz generalny SLD wykonał zadanie i może ogłosić sukces. Stało się tak, choć nie wszyscy pochwalali decyzje personalne, jakie zapadły przy układaniu list wyborczych lewicy, i rezygnację ze startu czynnych jeszcze w latach PRL działaczy PZPR. Jednak to właśnie dzięki takim ruchom lewica przyciągnęła nowych wyborców i przejęła część tych, którzy zrazili się do polityki prezentowanej przez Koalicję Obywatelską.
PRZEMYSLAW SKRZYDLO
17 z 18
Paweł Papke ciągle umie wygrywać
Trudno nie mówić o sukcesie, skoro reelekcję uzyskał poseł, który niczym szczególnym się nie wyróżnił i niczego znaczącego w Sejmie poprzedniej kadencji nie zrobił. Okazuje się jednak, że wyborcy mają słabość do sportowców, którzy odnosili kiedyś sukcesy, i znanych nazwisk w ogóle. On sam przypomina o tym organizując rodzinne turnieje sportowe. Okazuje się, że to lepsze od inicjatyw politycznych. 19 415 głosów, które zdobył, startując z czwartego miejsca na liście KO, robi ogromne wrażenie. Trzeba się z tym po prostu pogodzić.
ROBERT ROBASZEWSKI
18 z 18
Lidia Staroń poza konkurencją
Zwycięstwo Lidii Staroń jest więcej niż okazałe. Niezależna senator, która rzuciła PO, a do PiS nie chciała, uzyskała ponad 106 tys. głosów i niemal 60 proc. głosów w okręgu olsztyńskim, deklasując przeciwników. Nadchodząca kadencja będzie jednak trudna, a niezależność zostanie wystawiona na próbę. Już teraz część jej wyborców jest zaskoczona i zaniepokojona tym, że pani senator jest praktycznie przez wszystkich obserwatorów sceny politycznej zaliczana do obozu PiS. Nie dzieje się to bez powodu. W głosowaniach dała się poznać właśnie jako osoba o zbliżonych z prawicą poglądach.
Wszystkie komentarze
Buce się nie zmieniają. Musi odejść z PiS, ku chwale "dobrej zmiany".