Karol Karski - uważany w naszym województwie za spadochroniarza otrzymał jednak w skali okręgu najlepszy wynik ponad 180 tys. głosów. Podśmiewano się z jego występu w rycerskiej zbroi, czy piosenki disco polo. Ostatecznie okazało się jednak, ze wyborcy PiS-u 'kupili' taką narrację i otrzymał on bezapelacyjnie najlepszy wynik w okręgu na który składają się Warmia i Mazury oraz Podlasie.
Kandydatura byłego piłkarza była dla 'rasowych' polityków zaskoczeniem i pewnie sztabowcy będą jeszcze analizowali to posuniecie. Można zastanawiać się, czy Frankowski uniósł na sobie ciężar kapitana drużyny, zwłaszcza, że poniosła ona jednak porażkę. On sam ma jednak sukces choćby z tego względu, że zostanie europosłem. Otrzymał 123 tys głosów, czyli więcej niż Jacek Protas i Urszula Pasławska razem wzięci
Krzysztof Jurgiel - dla niektórych nieokrzesany, słaby merytorycznie, wyglądający na zagubionego. Sam wyglądał na szczerze zdziwionego, kiedy okazało się, że decyzją kierownictwa PiS będzie startował w eurowyborach. Losy jego mandatu ważyły się do ostatniej chwili. Ponad 104 tys. zebranych głosów robi jednak spore wrażenie i okazuje się, że wielu wyborcom właśnie taki 'swój chłop ze wsi' odpowiada i stawiają na niego. Plakaty Jurgiela były widoczne na wielu wsiach i najwyraźniej strategia ta okazała się trafna. Ostatecznie zdobył trzeci mandat z okręgu nr 3.
Urszula Pasławska mandatu nie dostanie, ale mimo to jest jednym z objawień kampanii. Otrzymała ponad 62 tys. głosów. Jej wynik robi spore wrażenie jeżeli spojrzymy na Olsztyn, gdzie zdobyła więcej głosów np. Od Jacka Protasa o Tomaszu Frankowskim nie wspominając...
Przechodzimy do wygranych, choć na pewno już mniej spektakularnych. Monika Falej - pod szyldem Wiosny Roberta Biedronia społeczniczka z Olsztyna uzyskała ponad 23 tys. głosów poparcia. To całkiem niezły wynik, zważywszy, że jeszcze niedawno nie była w ogóle utożsamiana z polityką. Mandatu nie dostanie, ale pokazała, że potrafi walczyć. Co prawda ugrupowanie z 5,7 proc. poparcia banku nie rozbiło, ale na pewno Monika Falej pokazała się z dobrej strony. W samym Olsztynie Monika Falej dostała ponad 5 tys. głosów - to więcej np. od Iwony Arent
Tutaj porażka 'delikatna', ale oczekiwana, bo w zasadzie była nią sama 'zsyłka' do naszego okręgu wyborczego. Odległe miejsce na liście na na starcie przekreślało szanse popularnego w mediach polityka, który miał jedynie pomóc warmińsko-mazurskiej liście. A i tak polityk na 'gościnnych występach' dostał 24 tys. głosów startując z 8. miejsca. Mimo porażki, wielkiego wstydu ten wynik mu nie przynosi...
Jacek Protas przegrał jeszcze przed wyborami, kiedy okazało się, że jedynką będzie nie on, lecz Tomasz Frankowski. Niby ponad 51 tys. głosów z ostatniego miejsca na liście robi wrażenie, jednak w prestiżowym pojedynku lokalnych polityków przegrał wyraźnie z Urszulą Pasławską (62 tys. głosów). Jeśli do tego dodamy, że także w Olsztynie szef regionalnych struktur PO przegrywa z działaczką PSL-u, to coś jest nie tak...
Tutaj przegranym jest nie tyle on sam, co całe ugrupowanie, które chciało w kontrze do struktur partyjnych stawiać na obywatelskość i kontrolę nad politykami. Jednak idea chyba się rozmywa, bo wystarczyła w naszym okręgu jedynie na 3,5 proc głosów. Nie umieli oni znaleźć pomysłu na utrzymanie, a co dopiero wzmocnienie poparcia z ostatnich wyborów parlamentarnych. To zła wróżba przed jesiennymi wyborami dla Kukizowców.
Tutaj już możemy mówić o solidnej porażce i to olsztyńskiego PiS-u w ogóle. Choć partia wybory w okręgu nr 3 wygrała, to już na samym początku tutejsi działacze zostali 'odstrzeleni'. Iwona Arent dostała 10 razy mniej głosów od Karola Karskiego i prawie 6 razy mniej niż Krzysztof Jurgiel. Pokonał ją jeszcze Tadeusz Cymański. Nie pomogły jej ani występy w komisji ds. Amber Gold, ani fakt, że była najlepiej rozpoznawalnym politykiem PiS z Warmii i Mazur. Potwierdziła tym samym słabość lokalnych polityków i struktur PiS.
Tutaj nawet wylosowana jedynka dla listy nie pomogła. Robert Winnicki, poseł, prezes Ruchu Narodowego, były szef Młodzieży Wszechoplskiej tuż po wyborach komentował wynik Konfederacji jako sukces. Jednak liczby są bezlitosne, choć Podlasie wydawało się dla Konfederacji i narodowców bardzo dogodną glebą, jednak to PiS zmobilizował swoich wyborców na tyle, że narodowcy pozostali za burtą.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze