Krytycy "Co Jest Grane 24" ocenili premierowe tytuły (w skali od 1 do 6 gwiazdek), które od 1 lutego możemy oglądać w olsztyńskich kinach.
REKLAMA
mat. promocyjne filmu
1 z 8
Berlin Barcelona
Hiszpania 2018
Dramat obyczajowy z cyklu "Ach, jak się przez te lata oddaliliśmy...".
Czwórka trzydziestolatków z Barcelony postanawia odwiedzić w Berlinie swojego przyjaciela z okresu studiów. Ale przyjaciel nie jest zachwycony tą niespodziewaną wizytą...
Awangarda 2
mat. promocyjne filmu
2 z 8
Impostor ***
Irlandia 2019 (The Hole in the Ground). Reż. Lee Cronin. Aktorzy: Seana Kerslake, James Quinn Markey
Niezły horror - w każdym razie lepszy od jego polskiego tytułu. Samotna matka Sarah przeprowadza się z synkiem Chrisem do domu w lesie.
Punkt wyjścia wydaje się aż nazbyt znajomy, ale dalszy ciąg filmu zaprzecza standardowym oczekiwaniom. Dom nie jest nawiedzony przez duchy ani też nie popełniono w nim straszliwej zbrodni. Z lasu nie wychodzą potwory. Tyle że w sąsiedztwie znajduje się tajemniczy ogromny krater przypominający lej po bombie czy meteorycie.
I oto pewnej nocy Chris znika (wlazł do leja?), a po powrocie zachowuje się inaczej niż przedtem. Nie pamięta swojej ulubionej gry, z niejadka robi się żarłok, jego upodobania kulinarne też się zmieniają itd. Sarah zaczyna podejrzewać, że chłopiec, choć z wyglądu taki sam jak poprzednio, został podmieniony.
"Impostor" przez pierwszą godzinę buduje umiejętnie atmosferę nieokreślonego zagrożenia i lęku, w czym pomaga bardzo dobra, złowieszcza muzyka, używając do tego subtelnych środków (okazuje się, że odpowiednio pokazany pień drzewa też może wyglądać przerażająco) i unikając tanich, krzykliwych efektów, które są zmorą współczesnych horrorów. Unika się też jednoznaczności, dbając zarazem o prawdopodobieństwo psychologiczne. Sarah uciekła na pustkowie od męża brutala i boi się, że syn odziedziczył po nim skłonność do przemocy. Albo boi się, że nie wybaczy jej opuszczenia ojca. Albo, jak wielu rodziców, boi się po prostu "co z niego wyrośnie". Jej strach ma więc solidne podstawy - inna sprawa, że niezbyt udziela się widzowi.
Ale w ostatnich 20 minutach film zmienia się nawet bardziej niż jego małoletni bohater. Robi się fantazyjny i metaforyczny, podziemny i podświadomościowy, mętny i - paradoksalnie - bardziej konwencjonalny. Najlepszy okazuje się jego początek, gdy szosa, którą jedzie Sarah, zmienia ułożenie z poziomego na pionowe i pikuje w dół, a najsłabszy koniec, a to on, niestety, wieńczy dzieło.
Paweł Mossakowski
Helios
mat. Kino Świat
3 z 8
Manu. Bądź sobą! ***
Niemcy, 2019 (Manou - flieg' flink!). Reż. Christian Haas, Andrea Block. Dubbing: Adam Zdrójkowski, Czesław Mozil, Jacek Król
Animacja dla dzieci. Pewien jerzyk wierzy, że jest mewą i mocno się z tego powodu rozczaruje.
Brzmi znajomo? Nie tak dawno mieliśmy na ekranach opowieść o wróblu przygarniętym przez bociany ("Riko prawie bocian"), którego problemy pojawiły się wraz z wylotem stada do Afryki. Tu mamy podobną sytuację. Klata wypłosza i dziób jak wykałaczka zaczynają być poważnym problemem, dopiero kiedy przychodzi do nauki latania, pływania i łowienia ryb.
Manu za wszelką cenę próbuje udowodnić mewom, że jest taki jak one. Jednak fizjonomii nie oszuka. Dzięki paczce jerzyków bohater zrozumie coś ważnego: lepiej być sobą niż kogoś udawać, a różnienie się od innych bywa wbrew pozorom przydatne. W końcu natura miała w tym swój cel.
Przesłanie jest więc oczywiste, chwilami forma przekazu trąci dydaktyzmem (takie lekcje daje albo sam dostaje tata-mewa, np. musi się przełamać i zdobyć na otwartość, zamiast ślepo trzymać zasad), ale zostało jeszcze podkreślone przebojem Roksany Węgiel, którą zaangażowano do promocji filmu. Animacja wypada przyzwoicie, w każdym razie trzyma się europejskiego poziomu wykonania. Nie ma sensu porównywać jej do produkcji zza oceanu. Ewentualnie w warstwie fabularnej, w której wykorzystano raczej oklepane motywy. Wariację na temat "Brzydkiego kaczątka" pożeniono tym razem z "Romeem i Julią". Jerzyki i mewy mieszkają na jednej skale, ale uparcie trzymają się własnej strony, zarozumiałe i niechętne wobec sąsiadów. O współpracę trudno nawet przeciwko wspólnemu wrogowi, czyli podkradającym jaja szczurom (sceny z ich udziałem mogą przestraszyć najmłodszych - poza tym twórcy nie przesadzają z grozą ani przemocą).
Nie mogło zabraknąć akcentów humorystycznych, jak postać zwariowanego indyka z głosem Czesława Mozila, któremu udaje się uciec spod noża. Do tego garść obowiązkowych ptasich odniesień w dialogach. Dorośli się wynudzą, ale da się to nawet obejrzeć.
Piotr Guszkowski
Helios, Multikino
4 z 8
Powrót ***
Polska, 2018. Reż. Magdalena Łazarkiewicz (na zdj.). Aktorzy: Sandra Drzymalska, Agnieszka Warchulska, Mirosław Kropielnicki, Katarzyna Herman
W opowieści o polskiej hipokryzji Magdalena Łazarkiewicz sama nie ustrzegła się grzechów.
Kiedy Ula pojawia się w domu, wszyscy zachowują się, jakby zobaczyli ducha. Dwa lata wcześniej uciekła z chłopakiem, który zgotował jej piekło, sprzedając do burdelu. Ma siniaki i blizny, ale nikt nie pyta, co się stało, jak pomóc. Wyrok już zapadł: "kurwiła się". Nawet najbliżsi widzą w niej kogoś, za kogo muszą się wstydzić. Inna rzecz, że dziewczyna nie wróciła po litość, czym rzuca wyzwanie małomiasteczkowej społeczności. - Bycie chrześcijaninem to zobowiązanie, żeby kochać, przebaczać (.) - przypomina podczas kazania ksiądz, stryj Uli. Sam zresztą ma sumieniu więcej niż romans z butelką wódki. Cała rodzina od lat żyje w fałszu. Oglądamy stopniowy rozpad świata pozornie poukładanego dzięki protezie religijności i przemilczeniu.
Lepiej się nie wyróżniać - potrafię zrozumieć obawę o spojrzenia sąsiadów. Jednak żeby w rodzicach nie było choćby za grosz współczucia względem własnego dziecka? Matka dewotka po cichu pali "plugawe" ubrania i euro. Ojciec na wieść, że córka zniknęła, nie przestając smarować chleba, powie: "Może to i lepiej". Codzienność weryfikuje bogobojne hasła zaraz po wyjściu ze mszy.
Pozostaje żałować, że przejmującą, dość oszczędnie prowadzoną i - przynajmniej z początku - nieoczywistą historię o zakłamaniu, przyzwoleniu na przemoc wobec kobiet i kolejnych kręgach ostracyzmu osadzono w tak stereotypowo ukazanej przestrzeni. Zamiast mieszkania mamy przecież galerię dewocjonaliów, zresztą krzyż pojawia się tu w co drugiej scenie! Szkoda w tym wszystkim Sandry Drzymalskiej, która aktorską świeżością broni swojej postaci w spirali scenariuszowych nieszczęść rozpiętych między rewizją przypowieści o synu marnotrawnym a "Szkarłatną literą".
Subtelności brakuje bowiem nie tylko w zarysowaniu prowincjonalnej mentalności. Dostajemy sensacyjną, ocierającą się o karykaturę kulminację, która kontrastuje z wymownym minimalizmem i chropowatością najlepszych scen (np. śpiew w kościele). Być może finał został wzięty z życia, ale nawet autentyczną historię trzeba wiarygodnie opowiedzieć.
Piotr Guszkowski
Awangarda 2
Fot. Mátyás Erdély / Laookon Filmgroup
5 z 8
Schyłek dnia
Węgry, 2018. Reż. László Nemes. Aktorzy: Juli Jakab, Vlad Ivanov, Marcin Czarnik, Judit Bárdos, Balázs Czukor, Julia Jakubowska
- To historia pewnej dziewczyny i jej rodziny, ale równocześnie metafora szczytu cywilizacyjnego końca XIX wieku zakończonego potworną katastrofą - opowiadał "Co Jest Grane 24" Marcin Czarnik, który także występował w tym filmie węgierskiego reżysera. - Gram brata głównej bohaterki. Ten film zadaje więcej pytań, niż daje odpowiedzi.
Miejsce: Awangarda 2 (Książnica Polska, pl. Jana Pawła II 2/3), seanse zgodnie z repertuarem, wstęp zgodnie z cennikiem.
Awangarda 2
Screen ze zwiastuna/YouTube
6 z 8
Shazam! ****
USA 2019. Reż. David F. Sandberg. Aktorzy: Zachary Levy, Asher Angel, Mark Strong, Jack Dylan Grazer
Komediowa fantazja o 14-latku, który po wymówieniu zaklęcia zamienia się w superherosa.
14-letni Billy, porzucony w dzieciństwie przez matkę, nie ustaje w jej poszukiwaniach, uciekając z kolejnych rodzin zastępczych. Gdy trafia pod opiekę sympatycznego małżeństwa Vasquezów, wychowujących wieloetniczną gromadkę dzieciaków, odkrywa, że wypowiedziawszy hasło "Shazam!", zamienia się w superherosa.
"Shazam!" wyróżnia się spośród wielu dokonywanych ostatnio komiksowych ekranizacji bardzo lekkim, właściwie komediowym tonem. Niedaleko mu do "Deadpool", a jeszcze bliżej (z tym że to tytuł spoza komiksowego uniwersum) do starej komedii "Duży" z Tomem Hanksem: twórcy filmu w jednej ze scen rozmyślnie nawet to podobieństwo podkreślają. Mnie takie podejście odpowiada: w końcu jak można te wszystkie dziecięce fantazje o wszechmocy traktować serio?
W filmie znajdziemy dużo zabawnych gagów i dialogów, i choć przeznaczony jest głównie dla 12-14-latków (a więc widowni młodszej niż "normalnie" przy tym gatunku), nawet takie stare konie jak ja radośnie na nim rżały. Billy początkowo nie jest świadomy możliwości, jakie zyskuje, zmieniając się w superbohatera, i wykorzystuje wyłącznie fakt jego pełnoletności (np. kupując piwo). A nawet potem, gdy zdobywa już sławę herosa, zajmuje się głównie robieniem sobie selfie z turystami. Takich zderzeń potęgi i trywialności jest więcej.
Oczywiście w filmie o superbohaterze nie może też zabraknąć superłajdaka. Jest nim dr Than, stojący na czele grupki potworów personifikujących siedem grzechów głównych. Te komputerowo wyczarowane monstra mają wygląd rzeczywiście przerażający i jeśli na seans zabłąka się jakiś wrażliwy dzieciak, może się porządnie przestraszyć. Nie bez kozery reżyser kręcił przedtem horrory.
Jeśli jednak miałbym wskazać największy mankament filmu, byłaby nim właśnie słaba dynamika konfliktu między bohaterem i antybohaterem. Than na długie okresy znika, jakby reżyser o nim zapomniał, a gdy dochodzi już do końcowej konfrontacji, jest ona niemiłosiernie rozwleczona - jakby z kolei chciał pobić rekord na najdłuższą kulminację w historii kina. Powiem też szczerze, że Than momentami wydawał mi się postacią jakby z innego filmu i przyłapywałem się na heretyckiej myśli, że "Shazam!" mógłby się właściwie bez niego obyć.
Jak wiele hollywoodzkich produkcji "Shazam!" jest pochwałą rodziny i ciepłych relacji, jakie powinny w niej panować. Than stał się łotrem, gdyż w dzieciństwie był sekowany przez ojca i starszego brata. Z kolei między Billym a innym podopiecznym Vasquezów, poruszającym się o kulach Freddiem powstaje prawdziwie braterska więź, a w domu, gdzie wspólnie mieszkają, czuje się atmosferę miłości i akceptacji. A więc grunt to rodzinka - może być zastępcza.
Paweł Mossakowski
Helios, Multikino
mat. promocyjne filmu
7 z 8
Wilcze echa
Francja 2018.
Czy w przyszłości czeka nas wojna nuklearna?
Z tym pytaniem mierzy się sensacyjny film francuski, rozgrywający się wewnątrz supernowoczesnej łodzi podwodnej. Wszystko zaczyna się od błędu, jaki popełnia specjalista od obsługi sonaru, chłopak o genialnym słuchu (Francois Civil). Oprócz niego w obsadzie m.in. Omar Sy i Mathieu Kassovitz.
Helios
mat. promocyjne filmu
8 z 8
Yomeddine. Podróż życia
Egipt/USA/Austria 2018.
Dramat/kino drogi.
40-letni trędowaty Egipcjanin opuszcza kolonię i wyrusza na poszukiwanie swojej rodziny, która go tu w dzieciństwie zostawiła. W poszukiwaniach towarzyszy mu osierocony chłopiec.
Wszystkie komentarze