Prezentowane tytuły weszły na ekrany olsztyńskich kin 7 grudnia. Im więcej gwiazdek (od 1 do 6) przy tytule, tym wyższa ocena krytyków "Co Jest Grane 24".
REKLAMA
CLAIRE FOLGER
1 z 6
Diabeł: Inkarnacja
USA 2018 (The possession of Hannah Grace) Reż. Diederic Van Rooijen. Aktorzy: Stana Katic, Shay Mitchell, Grey Damon
Horror. Była policjantka pracująca na nocnej zmianie w szpitalnej kostnicy odkrywa, że w zwłokach zamordowanej dziewczyny kryje się Zło...
Niepokojąca opowieść o samotności i ucieczce w ramiona niepamięci.
Na kanapie w programie telewizyjnym siedzi kobieta, która nie pamięta, kim jest. Dzwoni telefon. Alicja dowiaduje się, że zanim zniknęła z domu, była Kingą, mieszkała pod Wrocławiem. Jednak zidentyfikowanie tożsamości bohaterki to dopiero początek. Powrót będzie miał dla niej tyleż gorzki co surrealistyczny smak zderzenia z oczekiwaniem rodziny, że wejdzie z powrotem w rozpisaną dla niej rolę, a rozpoznawanie na nowo dawnego terytorium ciężar gatunkowy thrillera.
Alicja okazuje się zupełnie inna od Kingi - przykładnej matki, żony, córki, którą wszyscy kochali. Według męża wygląda jak "zdzira", do matki mówi "proszę pani". Jest opryskliwa, antypatyczna. Przypomina białą kartkę, z której desperackim ruchem starto ukształtowaną mapę tożsamości. Pytanie, czy można ją odtworzyć? A nawet jeśli - to czy kobieta chce to w ogóle zrobić? Bo o ile mąż rozpoznaje na jej ciele każdy pieprzyk, leży obok niego ktoś inny.
Porozklejane po domu karteczki z nazwami przedmiotów mają wspomóc pamięć. A jaką karteczkę powinna przyczepić do siebie Alicja/Kinga?
Wśród tematów, jakich w "Fudze" dotykają wspólnie Agnieszka Smoczyńska z Gabrielą Muskałą, która napisała ten scenariusz dla siebie, na czoło wysuwa się kwestia kobiecej samorealizacji wobec wyzwań społecznych ról i macierzyństwa. Zastanawiają się, kto i na jakiej podstawie nas definiuje i co pozostaje, gdy z taką definicją się nie zgadzamy, pragniemy się od niej uwolnić. Trudno o spełnienie, jeśli grzeczna sukienka czekająca w szafie nie leży wygodnie, drapie, uwiera.
Reżyserka zaskakuje pomysłami inscenizacyjnymi, niczym doświadczony choreograf prowadzi aktorów przez spiralę małżeńskiej psychodramy. Oglądamy dwoje ludzi próbujących odzyskać dawną bliskość. Z początku przez wręcz mechaniczne gesty, jakby z nadzieją, że uczucie powróci dzięki pamięci ciała, jak PIN przy płaceniu kartą.
Fuga w tytule odnosi się do zaburzenia dysocjacyjnego, ucieczki od sytuacji, z którą osoba nie potrafi sobie poradzić, lecz zdradza polifoniczny charakter tej opowieści: Alicja i Kinga są jak dwa głosy prowadzone od siebie niezależnie, a jednak w jakimś sensie pokrewne. Bohaterka Muskały w pierwszej scenie wyłania się z ciemności tunelu na dworcu kolejowym, by odejść w siną dal, pozostawiając widza z pytaniami, nawet jeśli wiele tajemnic zostaje tu wyjaśnionych.
Piotr Guszkowski
Awangarda 2, Helios
SCOTT GARFIELD
3 z 6
Kraina wielkiego nieba ****
USA 2018 (Wildlife) Reż. Paul Dano Aktorzy: Carey Mulligan, Jake Gyllenhaal, Ed Oxenbould, Bill Camp
Dramat psychologiczny. Wrażliwy 14-latek obserwuje rozpad swojej rodziny.
Niewiele się teraz robi takich filmów w USA (chyba że z myślą o festiwalu w Sundance): skromnych, kameralnych, wyciszonych - i bardzo smutnych. I mających za bohaterów zwyczajnych, przeciętnych ludzi, podlegających presji życiowych konieczności.
Historia jest prosta, żeby nie powiedzieć banalna. Jest rok 1960. Jerry, wędrujący po kraju za pracą, osiedla się z żoną Jeanette i 14-letnim synem Joe w małej mieścinie w pobliżu granicy z Kanadą. Jeanette wydaje się sfrustrowana i nieszczęśliwa, ale stara się to ukryć przed mężem. Jerry jednak wkrótce traci pracę, a jest zbyt dumny, by ją przyjąć z powrotem, i wyjeżdża gasić gigantyczny pożar lasu w okolicy..
Wyjazd Jerry'ego, będący po części ucieczką od odpowiedzialności, po części próbą ratowania swojego męskiego ego, rozpoczyna proces dezintegracji rodziny. Jeanette, czując się zwolniona z roli żony, zaczyna otwarcie romansować - praktycznie na oczach syna, wręcz z jego współudziałem - ze starszym, zamożnym mężczyzną. Choć bynajmniej nie z wyrachowania czy chęci wygodnego urządzenia sobie życia. To bardziej ekspresja odzyskanej swobody, momentami dość żałosna.
Jest w filmie pewnego rodzaju rozdwojenie. Jeanette jest w zasadzie główną postacią filmu, to jej poczynania nadają mu kształt i energię. Ale zarazem wydarzenia przedstawione są z perspektywy jej syna: formalnie rzecz biorąc, "Kraina..." jest opowieścią o dorastaniu. Tyle że Joe z natury rzeczy jest bierny, może tylko bezradnie patrzeć, jak małżeństwo jego rodziców się rozpada.
Film dobrze oddaje atmosferę przejściowego momentu, swoistej międzyepoki: kończą się stateczne, ściśle definiujące domowe role lata 50., a jeszcze nie zaczynają 60., które upłyną pod znakiem m.in. "wyzwolenia kobiet". Jeanette, która porusza się po omacku (motywy jej postępowania nawet dla niej samej są tajemnicą), próbuje zbudować sobie nową tożsamość - a może odzyskać starą, przedmałżeńską?
Nie jest to wszystko specjalnie odkrywcze czy oryginalne, ale debiutującemu w roli reżysera znanemu aktorowi udało się coś trudniejszego niż samo opowiedzenie historii - zbudowanie klimatu (zdjęcia pomagają). Z pewnością też potrafi on postępować ze swoimi kolegami po fachu, gdyż wszyscy tu - na czele z Mulligan - grają perfekcyjnie. Mnie podobała się także pointa opowieści - wyrastająca z konkretu, a zarazem symboliczna.
Paweł Mossakowski
Awangarda 2
KINO ŚWIAT
4 z 6
Miśków 2-óch w Nowym Jorku *
Indie, USA 2018 (Norm of the North 2). Reż. Tim Maltby. Dubbing: Piotr Adamczyk, Maciej Maleńczuk, Antoni Scardina
Dramatycznie zła kontynuacja już i tak kiepskiej przecież animacji dla dzieci.
Okazuje się, że gdzie jeden Misiek nie dał rady, tam dwóch tym bardziej polegnie.
Nieogarnięty niedźwiedź polarny wraca do wielkiego miasta na zaproszenie burmistrza jako świeżo koronowany król Arktyki, a w podróży towarzyszy mu najstarszy syn. Wrobiony w napad na bank, w jednej chwili z ulubieńca Ameryki staje się jednak wrogiem numer jeden. Nie tylko miśków jest tu zresztą dwóch, dwie są również historie. Nowojorska intryga z braku pomysłu na ciekawsze rozwinięcie kończy się gdzieś w połowie filmu, więc żeby całość trwała półtorej godziny, scenarzyści wysyłają bohaterów z powrotem na biegun. A tam pod nieobecność króla rozpanoszył się producent butelkowanej wody polarnej.
Ale nawet słuszne, ekologiczne przesłanie nie uratuje tej katastrofy, chciałoby się powiedzieć - klimatycznej, ale "Miśków 2-óch w Nowym Jorku" to produkcja zupełnie bez klimatu czy wdzięku. Jakie to wszystko niechlujne: od animowanej formy, co widać szczególnie na planszach z tłem pożyczonych chyba z rysunkowych filmów sprzed 30 lat, po dialogi oraz nonsensowną fabułę. Kino akcji pożeniono z formułą "Kosmicznego meczu", tyle że źli nie przybywają z obcej planety: mają wąsiska i wschodni akcent. Pochodzą z Oszukistanu - państwa o imperialistycznych zapędach, które spuszcza reszcie świata łomot w hokeja.
Hmm, ciekawe, skąd taka inspiracja.? Żeby było "śmieszniej", ktoś puści bąka, połaskocze kogoś prądem albo powie: "wąchaj stopę!". Niewyszukane żarty dopełniają obraz nędzy i rozpaczy, by zarobić na naiwności rodziców. Cieszę się, że nie zabrałem na seans córki.
Piotr Guszkowski
Helios, Multikino
PUPKIN PRODUCTIONS
5 z 6
Nadmiar łaski **
Włochy 2018 (Troppa grazia) Reż. Gianni Zanasi. Aktorzy: Alba Rohrwacher, Giuseppe Battiston, Hadas Yaron
Słabiutka komedia o dziwnym objawieniu.
Lucia jest geodetką samotnie wychowującą nastoletnią córkę. Pewnego dnia, gdy mierzy teren pod budowę komercyjnej inwestycji, objawia się jej Matka Boska, domagająca się, aby w tym miejscu stanął kościół...
Robi to bardzo stanowczo, niekiedy posuwając się wręcz do fizycznej przemocy, a ponieważ Lucia jest jedyną osobą, która ją widzi, otoczenie (a ona sama również) zaczyna powątpiewać w stabilność jej władz umysłowych.
Czy święta panienka jest projekcją moralnego sumienia pani geodetki, która w swojej pracy musi przymykać oko na rozmaite nieprawidłowości, nie jest do końca jasne. Tak czy inaczej, wszystko to jest zupełnie niezabawne: jedyny moment, gdy można się uśmiechnąć, następuje, gdy obie kobiety szamoczą się ze sobą, a świadkowie sceny widzą tylko zamaszystą pantomimę w wykonaniu Lucii.
Przez dwie trzecie "Nadmiar łaski" jest nużącą, rozwleczoną pseudokomedią, z rozsianymi tu i ówdzie akcentami krytyki społecznej (korupcja, brak dbałości o środowisko naturalne itp.), potem twórcy filmu kompletnie gubią kierunek i zaczynają gonić w piętkę: następuje chaotyczna seria scen niemających związku z głównym tematem, tak jakby każdy z 4 (!) scenarzystów miał inny pomysł na rozwiązanie.
Zawsze dobra, bladolica Rohrwacher i ładne, utrzymane w złocistej kolorystyce zdjęcia nie ratują całości: filmowe nieporozumienie.
Paweł Mossakowski
Awangarda 2
UIP
6 z 6
Zabójcze maszyny
Nowa Zelandia, USA 2018 (Mortal Engines). Reż. Christian Rivers. Aktorzy: Hugo Weaving, Robert Sheehan, Jihae Kim, Ronan Raftery, Hera Hilmar.
Spektakularne SF oparte na książce Philipa Reeve'a.
Dawno temu straszliwy kataklizm zmiótł cywilizację człowieka z ziemi. Miasta stały się żywymi organizmami i teraz te większe przemieszczają się po kuli ziemskiej, niszcząc te mniejsze. Niespodziewany sojusz dwójki młodych wojowników o przetrwanie, Toma Natsworthy'ego (Sheehan) i Hester Shaw (Hilmar), ma szansę odwrócić losy ludzkości.
Wszystkie komentarze