Subiektywny przegląd imprez w dniach 3-4 marca w stolicy regionu.
REKLAMA
Fot. Robert Robaszewski / Agencja Wyborcza.pl
1 z 7
7. Wileńszczyzna na Warmii
Wystąpią: Zespół Pieśni i Tańca "Wileńszczyzna", kapela Łałymka i trio Hanki z Połukni. Całość poprowadzi Ciotka Franukowa i Wincuk Bałbatunszczyk z Pusta-szyszek.
Nie zabraknie Jarmarku Wileńskiego z rękodziełem i tradycyjnymi produktami żywnościowymi z Wileńszczyzny.
Miejsce: Centrum konferencyjne UWM (ul. Dybowskiego 11), sobota, godz. 11. Wstęp 25 zł.
Norbert Kaczan / olsztyn.wyborcza.pl
2 z 7
6. Kolejka wraca do tartaku
Lubiana przez zwiedzających Tartak Raphaelsohnów makieta kolejowa przeszła gruntowną renowację. Jej pociągi także. Czas na nowe otwarcie. Organizatorzy przy okazji chca stworzyć pociąg marzeń i apelują do dzieci i ich opiekunów o przyniesienie pudełka od zapałek. Jedno pudełko to jeden wagon.
Spektakl teatralny. Główna postać - Bohater - przerzuca kartotekę własnego życia, zagląda raz w dalszą, raz w bliższą przeszłość.
Głównym motywem "Jaraczowej" inscenizacji będzie mierzenie się bohatera z oczekiwaniami. Była kobieta, obecna kobieta, dziecko, rodzice, a nawet naród - wszyscy się czegoś po nim spodziewają, a on nie czuje się sprawcą wszystkich przypisywanych mu win i broni swojej autonomii.
Miejsce: Teatr im. Stefana Jaracza w Olsztynie (ul. 1 Maja 4, scena kameralna), weekend, godz. 19.15. Wstęp zgodnie z cennikiem wydarzenia.
Zespół Hunter PRZEMYSŁAW SKRZYDŁO
4 z 7
4. Hunter ma 33 lata
Popularna kapela heavy metalowa ze Szczytna obiecuje zagrać utwory, które "z jednej strony były dla nas przełomowe a z drugiej dadzą radochę wszystkim pokoleniom Hunterian".
Wcześniej wystąpi Hiroshima.
Miejsce: Nowy AnderGrant (ul. Kołobrzeska 32), sobota, godz. 19. Wstęp 40 zł (przedsprzedaż) i 50 zł.
ROBERT ROBASZEWSKI
5 z 7
3. Hit w hali Urania
Olsztyńscy siatkarze podejmą Asseco Resovię Rzeszów. Ewentualna porażka oddali akademików, już chyba na dobre, od awansu do czołowej szóstki fazy play-off, która rywalizować będzie o medale na koniec sezonu.
- Patrząc na tabelę, można stwierdzić, że jedyne drużyny, które możemy wypchnąć z czołowej szóstki w drodze po awans do najlepszych zespołów w Polsce, to Jastrzębski Węgiel [szósta drużyna w tabeli, z którą w ubiegłą sobotę AZS przegrał 0:3] oraz nasz najbliższy rywal, czyli Resovia [piąte miejsce]. Sobotni mecz to jeden z ostatnich dzwonków, który bije nad naszymi głowami - uważa Miłosz Zniszczoł, środkowy Indykpolu AZS Olsztyn [siódme miejsce].
Miejsce: hala Urania (al. Piłsudskiego 44), sobota, godz. 14.45. Bilety: 20 zł (ulgowe) i 30 zł.
DAWID CHALIMONIUK
6 z 7
2. Bitamina
Zespół założony przez trójkę przyjaciół już trzy lata temu dał się poznać jako naszpikowany różnorodnymi samplami hip-hop, trochę downtempo i rapowo-śpiewane teksty. Pierwsza płyta "Listy Janusza" utrzymana była w stylistyce eksperymentalnego hip-hopu, ocierającego się o jazz. Na kolejnych albumach słychać "połamane bity", aż wreszcie ostatnia, "Kawalerka", naprawdę zaskoczyła słuchaczy.
Jest bardziej piosenkowa, zawiera nieoczywiste przeboje. To była w ub. roku jedna z kilku najczęściej komentowanych płyt ostatnich miesięcy.
Zespół w 2017 r. wystąpił na Off Festival w Katowicach.
Opowieść o życiu i upadku kontrowersyjnej łyżwiarki Tonyi Harding.
Kto w 1994 r. był wystarczająco duży, żeby oglądać wiadomości, zna tę historię jak własną kieszeń. Piękna, dobra i elegancka łyżwiarka Nancy Kerrigan została zaatakowana przez żądną kariery, gorszą, a na pewno mniej elegancką i urodziwą Tonyę Harding. A raczej jej męża. Byłego męża. Nie, zbirów, którym atak zlecił były mąż. A może nie zlecił? Przecież tak pisały media. Sąd uznał Harding za winną, federacja łyżwiarska zakazała jej dożywotnio startów i zabrała tytuły. Ale jak było naprawdę, nie wiadomo. I film Craiga Gillespie nie pomoże tego ustalić.
"Tonya." z jednej strony stawia na dokumentalną wręcz dokładność - z pietyzmem przypomina choreografię występów, słowo w słowo powtarza wypowiedzi, co do cekina odtwarza koszmarny kicz łyżwiarskich strojów z początku lat dziewięćdziesiątych. Z drugiej poetyką tej produkcji, zgodnie z duchem mockumentu (fikcyjnego, parodystycznego dokumentu) jest przesada, chwilami ocierając się wręcz o slapstick.
"Ja, Tonya..." ogląda się świetnie, z wypiekami i śmiechem. I tylko raz na jakiś czas widz uświadamia sobie, jak straszliwie smutną - bez względu na to, kto komu i co rzeczywiście zrobił - historię opisuje. To też rzadki przykład filmu, który - w przeciwieństwie do swojej bohaterki - z czasem nabiera pary, zamiast ją tracić.
Seanse tylko w kinie Helios (Aura Centrum, al. Piłsudskiego 16), wstęp zgodnie z cennikiem wydarzenia.
Wszystkie komentarze