Rozmowa z ekspertem (c.d.)
TK: Coś szczególnie zaskoczyło podczas oglądania obiektu?
Jan Salm: - Zaskoczyło kompleksowe podejście projektantów do idei dworca i synchronizacja zastosowanych elementów. Właśnie ten skromny, ale przemyślany wystrój i detal skomponowany z całością. A in minus skala wtórnych, często bezwzględnych dla pierwotnej materii zniekształceń dokonanych na oryginalnym projekcie i brak dbałości o tak ważny obiekt.
Sprawa wieżowca pokazuje, że kwestia dotyczy także urbanistyki miasta. Dziś dzięki niemu dworzec jest widoczny z daleka, stanowi zamknięcie widokowe kilku ulic. Chyba szkoda taki element stracić?
Choć jest to może obiekt średni pod względem jakości architektonicznej, to nosi w sobie istotną wartość jako element orientacyjny i dominanta, jest charakterystycznym punktem dla przyjezdnych i olsztynian, sprawia, że miejsce to jest rozpoznawalne. Generalnie w dużych, porządnych miastach budynek dworca stawał się wizytówką - symbolem rozwoju, postępu czy rangi ośrodka. Tak jest do dzisiaj! Abstrahując od problematyki konserwatorskiej jest niedobrze, kiedy się o tym zapomina, wprowadzając supermarket albo galerię handlową, która niekiedy zdominowuje funkcję komunikacyjną zamiast jedynie ją uzupełniać. Mamy na to w Polsce przykłady. Funkcja dworca powinna być wiodąca. Nowy wieżowiec, jeśli powstanie, będzie podkreślał rangę miejsca. Bez niego to miejsce może nam się trochę "rozpłynąć". Gdyby chcieć to skonkretyzować, to w moim odczuciu powinien on korespondować z dworcem, a więc być prostopadłościenną, związaną z nurtem architektury modernistycznej, bryłą. Tak się teraz zresztą projektuje - obserwujemy nawrót do tej stylistyki, czasem dla mnie zbyt chłodnej.
Chyba nie jest pan przeciwnikiem modernizowania takich obiektów, nawet jeśli byłyby zabytkami?
One z racji funkcji i postępu technicznego wręcz muszą być modernizowane. Dużym wyzwaniem jest stworzenie takich zapisów konserwatorskich, które zapewnią ochronę wskazanych, wartościowych elementów budowli i jednocześnie nie zamkną możliwości zmian. Dworzec powstał po to, żeby sprawnie komunikować się ze światem i okolicą. Ta funkcja musi być wiodąca inaczej powstanie hybryda. Modernizacja jak najbardziej, a to narzuca konieczność skonstruowania przemyślanych wytycznych konserwatorskich. W przypadku Olsztyna dworzec ma dwa oblicza - arch. Zygmunt Kłopocki na pewno wybrał takie rozwiązanie świadomie. Jedno jest zdecydowanie bardziej szlachetne, zwrócone w stronę miasta. Od tyłu prostota i utylitarność, nie ma tam wyrazistych elementów i rozwiązań architektonicznych, które np. kojarzyłby się z Olsztynem. Ot, taka standardowa elewacja, która przesuwa się za oknami pociągu. Tam widzę przestrzeń do modernizacji. Najbardziej warto chronić tę reprezentacyjną "skorupę", czyli elewacje od strony miasta, a także dwa wnętrza hal. No i koniecznie zachować wertykalny akcent w postaci wieżowca, bo to ważne dla układu przestrzennego tej części Olsztyna.
Wszystkie komentarze