Przyznajemy, że w naszym wewnętrznym głosowaniu, Olsztyn tylko nieznacznie wyprzedził Lidzbark, zaledwie o 1 pkt, więc właściwie jest to remis z lekkim wskazaniem na zamek w stolicy regionu.
Usytuowany w zakolu rzeki Łyny zamek nie jest wcale krzyżacki, jak niektórym się wydaje. To zamek kapituły warmińskiej, czyli kościelny. Dobrze zachowana gotycka ceglana twierdza ma wyniosłą wieżę obronną, piękne szczyty, krużganki wzdłuż głównego skrzydła, urokliwy dziedziniec ze studnią, zamknięty od strony miasta późnobarokowym skrzydłem.
ARKADIUSZ STANKIEWICZ
Budowany od 1348 roku, w pierwszej fazie ukończony już w końcu XIV wieku, później rozbudowywany. Mieszkańcem zamku był Mikołaj Kopernik, ówczesny administrator dóbr kapitulnych, po którym, na ścianie krużganka zachowała się słynna tablica astronomiczna - to jedyny na świecie instrument astronomiczny wykonany ręką słynnego astronoma - a nawet toaleta (gdanisko), z której korzystał (widoczna na zdjęciu poniżej).
Fot. Tomasz Waszczuk / Agencja Gazeta
Zamkową historię, związaną z Kopernikiem warto przypomnieć. Jak mówią przekazy, na początku 1521 r. pod Olsztyn podeszły oddziały krzyżackie w sile ok. 5 tys. zbrojnych. Mikołaj Kopernik, który wówczas administrował dobrami kapituły warmińskiej i rezydował na zamku, otrzymał wezwanie do poddania miasta. Demonstracja krzyżackiej siły nie zrobiła na Koperniku wrażenia. Krzyżacy musieli się zadowolić spaleniem okolicznych wsi. 26 stycznia liczący ok. stu rycerzy oddział podjął jednak próbę szturmu. Krzyżakom udało się nawet wyrąbać boczną furtę w bramie młyńskiej prowadzącej do zamku, ale obrońcy odparli atak.
ROBERT ROBASZEWSKI
Wydarzenia te zostały wykorzystane politycznie. Wiele lat później posłużyły tym, którzy chcieli wpisać Kopernika w polsko-niemiecką rywalizację. Ten sposób myślenia oddaje tekst pod popiersiem astronoma w olsztyńskim parku Podzamcze: "Obrońcy grodu olsztyńskiego przed najeźdźcą krzyżackim, wielkiemu Polakowi Mikołajowi Kopernikowi wdzięczni rodacy". - Z obrony Olsztyna zrobiono mit i stał się on elementem polsko-niemieckiej wojny o historię. Użyto prostych zbitek: Krzyżak to Niemiec, załoga Olsztyna to Polacy - przypomina Paweł Błażewicz, dawniej pracujący w pracowni kopernikańskiej Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. - Ten przekaz, zestawiany był z listem napisanym przez Kopernika do króla polskiego, w którym przedstawiał się jako wierny poddany. W ten sposób otrzymaliśmy gotową opowieść o polsko-niemieckiej walce z udziałem Kopernika po naszej stronie.
PRZEMYSLAW SKRZYDLO
Polsko-niemiecki konflikt miał się jednak doskonale. Niemcy starali się wykazać niemieckość Kopernika, Polacy nie pozostawali dłużni. Zarówno jedni, jak i drudzy do dziś wydają książki dowodzące, kto ma w tym sporze rację. - XVI-wieczna mentalność była jednak inna. Owszem, były wojny, konflikty, ale spierano się o ziemię, o prawo do połowu ryb czy inne dochodowe uprawnienia. Nie była to wrogość w znaczeniu narodowym - przekonuje Paweł Błażewicz. - Warto pamiętać, że Olsztyn w bitwie pod Grunwaldem miał swoją chorągiew po stronie krzyżackiej, a Rzeczypospolitej przypadł dopiero na mocy II pokoju toruńskiego w 1466 r. Co więcej, także podległość Polsce nie była przyjmowana z otwartością. Warmiacy jak inni mieszkańcy Prus bronili jak mogli swych wewnątrzkrajowych praw, a symbolem tej odrębności był indygenat, czyli pruskie pochodzenie, który uprawniało do zajmowania najzaszczytniejszych stanowisk.
O tym, jak obcy ówczesnej mentalności jest mit o wielkiej wrogości "polskiego" Kopernika i "niemieckich" Krzyżaków, niech świadczy fakt, że po zakończeniu konfliktu Kopernik został poproszony przez Albrechta Hohenzollerna, wielkiego mistrza krzyżackiego, o pomoc medyczną dla jego przyjaciela. - Uczony nie tylko postawił diagnozę, ale zwrócił się do lekarza królewskiego Solfy, by także pomógł dawnemu przeciwnikowi - opowiada Błażewicz.
Wszystkie komentarze