Filmy wchodzą na ekrany olsztyńskich kin 12 maja. Im więcej gwiazdek (od 1 do 6) przy tytule, tym wyższa ocena krytyków "Co Jest Grane 24".
REKLAMA
Solopan
1 z 7
Butterfly kisses *****
Wielka Brytania 2017. Reż. Rafael Kapeliński. Aktorzy: Theo Stevenson, Liam Whiting, Byron Lyons, Rosie Day, Thomas Turgoose.
Londyńskie blokowisko, trzech przyjaciół, wspólne pragnienia, rozrywki i tajemnice. Film piękny jak marzenie senne i okrutny jak nocny koszmar. Zasłużona nagroda na Berlinale. Wyzwanie rzucone w stronę widza.
Gdzieś w blokach londyńskiej dzielnicy Stockwell mieszkają nastoletni kumple Jake (Theo Stevenson), Jarred (Byron Lyons) i Kyle (Liam Whiting). Wspólnie palą jointy, chodzą na bilard, wymieniają się uwagami o zaliczonych dziewczynach i zwyczajach masturbacyjnych. Tylko pochodzący z polskiej rodziny Jake nie lubi chwalić się erotycznymi podbojami. Jest prawiczkiem, którego koledzy za wszelką cenę chcą wyswatać z jakąś miłą koleżanką. Choć chłopaki znają się dobrze i zdają się być naprawdę blisko, każdy ma swoje sekrety, demony. Jednak tajemnica Jake'a jest innego kalibru, niż inne.
'Butterfly kisses' oznacza dotyk trzepoczących rzęs na skórze. Coś tak delikatnego stało się tytułem filmu, który w nieoczywisty sposób porusza temat najcięższy z możliwych - problem pedofilii. To niejedyny kontrast w nim obecny. Reżyser, wielokrotnie nagradzany za swój świetny short 'Emilka płacze' Rafael Kapeliński, konsekwentnie stawia na zestawienie tego, co ostre, wyraźne, z delikatnością. Tak w warstwie estetycznej - czarno-białe kadry zaskakująco płynnie 'grają' z muzyką symfoniczną - jak i narracyjnej - nieustannie oglądane porno i zgrzebna codzienność chłopaków versus efemeryczny klimat całej opowieści.
Oprócz niezwykle świadomej reżyserii i pięknie utkanego, podpartego wnikliwą obserwacją, scenariusza, ogromną wartością 'Butterfly kisses' jest casting. Stevenson, Whiting i Lyons - a także nieoczywista, intrygująca Day - to cholernie utalentowani młodzi ludzie, którzy doskonale odnajdują się w słodko-gorzkim świecie przedstawionym. 'Butterfly...' to wyjątkowa, artystycznie dojrzała i ważna opowieść o dorastaniu i nie tylko. Co zdarza się nieczęsto, trafia tak do dorosłych, jak i do widzów w wieku głównych bohaterów i obu grupom ma równie dużo do zaoferowania.
Awangarda 2
mat. promocyjne Monolith Films
2 z 7
Dudi: cała naprzód ****
Hiszpania, USA 2017 (Deep). Reż. Julio Soto Gurpide. Dubbing: Antoni Scardina, Barbara Garstka, Janusz Wituch, Monika Pikuła, Leszek Teleszyński, Tomasz Borkowski.
Mądry i zabawny film dla najmłodszych rozgrywający się w oceanicznych głębinach. Rodzicom przed wyprawą do kina polecam odświeżyć wiedzę o globalnym ociepleniu.
Dudi to mała, żółta ośmiorniczka, wnuczek legendarnego Krakena. Przyszło mu dorastać w roku 2100, kiedy świat wygląda całkiem inaczej niż dziś. W wyniku niszczycielskiej działalności człowieka poziom oceanów podniósł się tak bardzo, że ludzie musieli dać nogę na inną planetę (czy im się udało - nie wiadomo...).
Ziemią, a raczej wodnym światem, rządzą podmorskie zwierzęta. Jednak nawet ocean nie jest bezpieczny i Dudi, wraz z dziadkiem i innymi żyjątkami, chowa się w podmorskiej grocie. Kiedy ich lokum stanie w obliczu zagrożenia, bohater wraz z muzykalną krewetką Alą i żabnicą-panikarzem Iwo wyruszy na kres oceanu w poszukiwaniu ratunku.
'Dudi...' to radosna, nieźle przetłumaczona i zdubbingowana animacja, która może nie wyróżnia się zbytnio kreską i bogactwem obrazu, ale nadrabia błyskotliwymi, bogatymi także w trudniejsze słownictwo dialogami i atrakcyjnie zarysowanymi profilami poszczególnych bohaterów. Interakcje wesołej trójki ze sobą i z napotkanymi po drodze typami są solidnym źródłem rozrywki. To typ filmu, który mruga od czasu do czasu oczkiem także do rodziców. Zwraca też uwagę ekologiczną świadomością i wartością edukacyjną. Postrzelona trójka przemierza oceaniczne przestrzenie, a mały widz dostaje dzięki tej podróży wstęp do rozmaitych ciekawych zagadnień. Czym był Titanic? Czy ośmiornice umieją śpiewać, i to z francuskim akcentem? Co to jest prąd morski? Dlaczego Nowy Jork znalazł się pod wodą? Jak wygląda Arktyka? No i co to jest Broadway?
Wreszcie, wizja twórców 'Dudiego...' nie jest wcale rodem z filmów s.f. - to realne zagrożenie, o którym warto mówić także najmłodszym. Cieszy, że kino familijne także pozwala sobie na zaangażowanie w tak ważne tematy i że umie znaleźć dla nich atrakcyjną formę.
Helios, Multikino
GRZEGORZ CELEJEWSKI
3 z 7
Gwiazdy ****
Polska, 2017. Reż. Jan Kidawa-Błoński. Aktorzy: Mateusz Kościukiewicz, Sebastian Fabijański, Karolina Szymczak
Piłkarski poker przenosi się z boiska do życia, gdy kumpli ze śląskiego podwórka poróżni uczucie do kobiety. Wszystko na kanwie burzliwych losów Jana Banasia.
Był jednym z filarów Orłów Górskiego, ale na kluczowe turnieje nie pojechał. Dlaczego? Odpowiedź znajdujemy w 'Gwiazdach'.
Snując opowieść o dwóch chłopakach spełniającym marzenie o wielkiej karierze, Jan Kidawa-Błoński żeni fakty z biograficzną fantazją. Bardziej od aspektu sportowego interesują go kulisy sławy: dlatego grany przez Mateusza Kościukiewicza bohater częściej z zawadiackim uśmiechem idzie w tango - otoczony wianuszkiem dziewczyn, niż gryzie trawę.
Losy filmowego Janka komplikuje zakazana miłość (nieciekawa Szymczak) i zawziętość przyjaciela (dobrze obsadzony Fabijański), którego karierę przekreślił faulem.
Z czasem na horyzoncie pojawia się również zapomniany ojciec. 'Gwiazdy' to historia napędzana pragnieniami, które krzyżują ludziom szyki, bo nie sposób ich zagłuszyć. Historia wartka, opowiedziana z nostalgią i humorem, choć niepozbawiona wad. Brak atmosfery stadionu po części rekompensuje barwny portret PRL-u. W tym kolorycie odnajduje się szczególnie plejada aktorów na drugim planie (Dziędziel, Woronowicz, Lubos).
Awangarda 2, Helios, Multikino
NOWE HORYZONTY
4 z 7
Martwe wody ****
Francja, Niemcy 2016 (Ma Loute). Reż. Bruno Dumont. Aktorzy: Patrice Luchini, Juliette Binoche, Valeria Bruni Tedeschi, Jean-Luc Vincent, Brandon Lavieville
Nowy Dumont, czyli znowu Flandria, nadmorskie wydmy, brzydcy ludzie i brudne podbrzusze ludzkiej natury - ale tym razem na wesoło. Wyborna konwencja niesie mikroskopijną treść. Za to aktorzy wypadają smakowicie.
Jest rok 1910. Z jednej strony - rodzina biednych i obdarzonych odpychającą fizycznością zbieraczy muli. Ach, jacy malowniczy ludzie żyjący z pracy rąk - westchnąłby turysta. Do czasu. Tytułowy Ma Loute (polskie tłumaczenie tytułu go ugrzecznia: po francusku to potoczne, wulgarne określenie męskiego przyrodzenia) zarabia na życie, przenosząc turystów przez płytką, mulistą zatoczkę. Niektórzy z nich kończą podróż szczęśliwie na drugim brzegu. Inni zaś lądują w jego - i jego rodziny - żołądku. Państwo Brufortowie są bowiem kanibalami, ćwiartującymi ludzkie udka na pieńku za komórką. Z drugiej strony szarżują bogaci państwo van Peteghem, mieszkańcy koszmarkowatej, ociekającej luksusami willi. Twist polega na tym, że ich androgyniczna córka obdarza Ma Loute uczuciem. Spotkanie przeciwnych światów wydaje się nieuniknione.
Znany z naturalistycznych, odkrywających najbardziej mroczną stronę człowieczeństwa Dumont już przy swoim poprzednim filmie, 'Małym Quinquinie', zrobił zwrot w stronę komedii. Oczywiście jak na króla dziwaków i bohaterów spoza nawiasu - komedii specyficznej, przesyconej groteską, burleskowej. W 'Martwych wodach' idzie o krok dalej. Ma to swoje mocne strony. Aktorzy ewidentnie bawią się przednio, a ich postaci, grane z przesadą, groteskowym rozmachem, to dla widza nie lada uciecha. Ogólnie śmiechu co niemiara. Z drugiej - gdzieś w konsekwentnie pompowanej formie zgubiła się treść, a bez niej śmiech w którymś momencie cichnie. Ten film to reżyser z zachwytem przyglądający się własnemu odbiciu, ochy i achy. Bez przesady panie Dumont - aż tak przystojny to pan nie jest.
Awangarda 2
5 z 7
Moja walka. Mamed Khalidov
Dokument Sylwestra Latkowskiego przedstawia portret olsztyńska wojownika MMA Mameda Chalidowa, ale nie skupia się wyłącznie na jego biografii.
To ma być przede wszystkim film o sportowcu, o wysiłku, jaki musi ponieść, by osiągnąć sukces. Ale też, jak w ciągu kilku minut z ulubieńca kibiców można stać się przez nich wygwizdanym.
Kamera towarzyszy Mamedowi przez kilka miesięcy w czasie przygotowań do walki o obronę tytułu mistrzowskiego, także na treningach w Olsztynie. To obraz odległy od tego, co widzą kibice na gali KSW.
Awangarda 2
Screen z youtube.com
6 z 7
Obcy: Przymierze
USA, 2017 (Alien: Covenant). Reż. Ridley Scott. Aktorzy: Michael Fassbender, Katherine Waterston, Billy Crudup
Drugi rozdział nowej trylogii horrorów science fiction od Ridleya Scotta. Załoga statku osadniczego ląduje na planecie, która wygląda jak raj - lecz okaże się pułapką. Plus Michael Fassbender w podwójnej roli jako android i jego prototypowa wersja, która ocalała z katastrofy tytułowego 'Prometeusza'.
Helios, Multikino
screen z YouTube
7 z 7
Uczeń ***
Rosja 2016 ((M)uczenik) Reż. Kirył Sieriebriennikow Aktorzy: Piotr Skworcow, Wiktoria Isakowa, Aleksandr Gorczilin
Dramat o młodym religijnym fanatyku. Ciekawy, aktualny i z pomysłem, ale zanadto teatralny.
16-letni Wienia z dnia na dzień staje się religijnym fundamentalistą. Odmawia chodzenia na basen, bo kostiumy pływackie są 'nieskromne' (co nie przeszkodzi mu rozebrać się do naga w proteście przeciwko wychowaniu seksualnemu). Na każdym kroku cytuje Pismo Święte. Grozi matce piekłem (rozwiodła się z ojcem), a popowi zarzuca, że reprezentowana przez niego religia jest kompromisowa, letnia i pozbawiona żaru.
Najciekawsza w filmie jest reakcja czynników szkolnych na tę szaloną krucjatę - dyrektorka zachowuje się wobec Wieni ustępliwie, a niektóre z jego nonsensownych żądań zostają całkiem poważnie potraktowane. Jeśli czytać 'Ucznia' alegorycznie, byłaby to metafora Rosji współczesnej, gdzie religia - i to w swoim najbardziej obskuranckim wydaniu, z homofobią i antysemityzmem - zaczyna coraz wyraźniej wpływać na kształt życia publicznego. Czy tylko w Rosji?
Jedyną oponentką Wieni jest nauczycielka biologii, Elena, osoba światła i racjonalna, wyznawczyni naukowego światopoglądu - i konflikt między nimi wyznacza oś dramaturgiczną filmu. Filmu ciekawego, opartego na świetnym pomyśle i bardzo aktualnego, tyle że - mimo wysiłków znakomitego operatora - bardzo też teatralnego. 'Uczeń' jest adaptacją sztuki niemieckiego dramaturga, Mariusa von Mayenburga, i zapewne na scenie, gdzie panuje większa umowność, a stylizacja jest rzeczą naturalną, cała ta historia wygląda wiarygodnie. Język filmu ma jednak inne wymagania i niestety wiele scen - 'uleczanie' kalekiego kolegi Wieni, dyskusje między gniewnym prorokiem a Eleną czy ciągłe powoływanie się przez niego na Biblię - wypada denerwująco sztucznie. Gdyby film poszedł wyraźniej w stronę groteski, jego teatralności byłyby łatwiejsze do przełknięcia. Ale 'Uczeń' ma realistyczną oprawę, i choć reżyser miejscami wykazuje się cienkim poczuciem humoru, jest bardzo serio. Niepotrzebnie.
Wszystkie komentarze