Prezentowane tytuły wchodzą na ekrany olsztyńskich kin 5 maja. Im więcej gwiazdek (od 1 do 6) przy tytule, tym wyższa ocena krytyków "Co Jest Grane 24".
REKLAMA
mat. promocyjne Kino Świat
1 z 5
Riko prawie bocian ***
Niemcy, Belgia, Luksemburg, Norwegia 2017 (Richard the Stork). Reż. Toby Genkel, Reza Memari. Dubbing: Bernard Lewandowski, Magdalena Boczarska, Piotr Gąsowski, Małgorzata Kożuchowska
Dla dzieci. Europejska odpowiedź na animowane hity zza oceanu. Opowieść o dzielnym wróbelku, któremu wydaje się, że jest boćkiem.
Dramatyczny początek, przypominający skrzyżowanie "Brzydkiego kaczątka" z "Księgą dżungli", może być wyzwaniem dla najmłodszych. Nie zdążą ochłonąć po tym, jak Riko tuż przed wykluciem stracił rodziców, a sympatyczny bohater znów znajdzie się w pustym gnieździe, porzucony przez przybraną rodzinę bocianów odlatujących do Afryki. Nie mówiąc o spotkaniu z przerażającymi nietoperzami.
Potem jest już raczej z emocjonalnej górki. Wróbel kontynuuje podróż za klekoczącym stadem w towarzystwie zwariowanej sowy Olgi oraz marzącej o karierze disco papużki Kiki. Razem przemierzają kolejne kraje. Tempo jest niezłe, sporo się dzieje. Twórcy próbują tuszować niedoskonałości techniczne barwnymi kolorami i humorem. Żarciki o gołębiach na liniach energetycznych "podpiętych" do sieci zrozumieją jednak ci, którzy mieli cokolwiek do czynienia z portalami społecznościowymi. Dla kilkulatków będą jedynie kolejną porcją slapstickowych gagów.
Nie wszystkie dzieci nadążą za językowymi zabawami tłumaczy. Sporo kontekstów, ale i przesłania wydaje się zarezerwowane dla starszych, już nawet nastoletnich widzów, których za to proste fabularnie przygody Riko raczej znudzą.
Pustka i samotność zachłystującej się życiem dwudziestoparolatki sportretowane w mozaice ujęć rodem z Instagrama.
Katarzyna Rosłaniec kontynuuje współpracę z Magdaleną Berus, którą zaangażowała do "Bejbi blues". "Szatan kazał tańczyć" rozwija tamtą opowieść o niedojrzałości poprzez przygody Karoliny zagubionej w zbyt karykaturalnie przedstawionym światku show-biznesu.
Młoda pisarka, która odniosła niespodziewany sukces współczesną wersją "Lolity", okazuje się odbiciem swojej bohaterki: chce żyć szybko i intensywnie, szuka kolejnych wrażeń. A to oznacza przygodny seks w toalecie, narkotyki, rozbieranki przed obiektywem i ostre imprezowanie. Niby bierze życie pełnymi garściami, aż do przejedzenia, dyktuje warunki gry z mężczyznami, prowokuje, nie ogranicza jej nawet aparat do monitorowania pracy serca (jest chora - co w zbyt prosty sposób tłumaczy ten pęd i zachłanność), ale pozostaje wciąż nienasycona.
W tle mamy rodzinną dramę z kompleksem matki czy siostrzaną rywalizacją. Świat dziewczyny rozpada się na kawałki - a dokładniej na dwuminutowe scenki, chwile, które zgodnie z zapowiedzią twórców widz może złożyć w dowolnej konfiguracji bez wpływu na wydźwięk całości.
Problem w tym, że Karolina zostaje przedstawiona jako narcystyczna gówniara, która bardziej nas irytuje niż interesuje. Tak jak i film, przerywany nieznośnym zapisem przemyśleń bohaterki czytanych przez reżyserkę. Do prawdy zbliża się w scenach z Danutą Stenką (matka) i Martą Nieradkiewicz (kumpela), kiedy wykracza poza pozorowaną refleksję i kontrowersje. Nie brakuje tu pomysłów na inscenizację pojedynczych scenek. Lecz całość - choć nieźle zagrana przez aktorów, sprawia wrażenie ratowanej w montażowni.
Helios, Multikino
mat. promocyjne Monolith Films
3 z 5
Przyrzeczenie ***
USA 2016 (Promise). Reż. Terry George. Aktorzy: Oscar Isaac, Charlotte Le Bon, Christian Bale, Marwan Krnzari, Angela Sarafyan
Dramat historyczno-romantyczny. Długo wyczekiwany film o rzezi Ormian w Turcji podczas I wojny światowej, mimo ważnego tematu i gwiazd jest realizacyjnie rozczarowujący i dramaturgicznie płaski.
Młody Ormianin Michael (Isaac) marzy o studiach medycznych. By móc wyjechać do Stambułu, zaręcza się z córką lokalnego włodarza. Wkrótce po przybyciu do miasta poznaje inspirującą i niezależną Anę (Le Bon) i jej przyjaciela Chrisa (Bale), słynnego fotoreportera. Kobieta zachwyca go do tego stopnia, że dawne życie odchodzi w niepamięć. W tym samym czasie w Imperium Osmańskim rosną niepokoje, tureccy nacjonaliści coraz mocniej prześladują ludność ormiańską. Michael, chcąc ochronić rodzinę, ale też zawalczyć o miłość, rozpoczyna trudną podróż.
Świetne kostiumy i piękne pejzaże powinny być ledwie dodatkiem do tak gęstego dramaturgicznie materiału. Niestety, twórcom nie udało się znaleźć dla tej ważkiej opowieści godnej formy.
"Przyrzeczenie", mimo zebrania na planie świetnych profesjonalistów, przypomina film sklejony ostatkiem sił z resztkowego materiału. Pełen na siłę popychających akcję scen, z fabularnymi dziurami, momentami osuwający się w odmęty opery mydlanej, a nie rasowego dramatu.
Cieszy, że twórcy zdecydowali się naświetlić tę haniebną kartę historii, bo o ludzkiej zdolności do okrucieństwa i konsekwencjach nietolerancji należy przypominać do skutku. Szkoda, że wyszedł z tego pokraczny, pełen teatralnej emfazy i obojętny widzowi film.
Awangarda 2, Helios, Multikino
kadr ze zwiastuna (You Tube)
4 z 5
Strażnicy Galaktyki vol. 2 ****
USA, 2017 (Guardians of the Galaxy Vol. 2). Reż. James Gunn. Aktorzy: Chris Pratt, Zoe Saldana, Dave Bautista
Kosmicznych renegatów pokochaliśmy za przełamanie konwencji superbohaterskiego kina. Powtórka z rozrywki wcale nie oznacza w ich przypadku nic strasznego.
Wizytówką marvelowskiej serii "Strażnicy Galaktyki" mogłaby z powodzeniem zostać sekwencja, w której Baby Groot (dla niewtajemniczonych - przypomina chodzącą sadzonkę drzewa) oddaje się tanecznym harcom w rytm "Mr. Blue Sky" Electric Light Orchestra. W tym czasie kompani malca walczą z gigantyczną ośmiornicą z innego wymiaru. Ten fragment wiele mówi o komiksowej ekranizacji przygotowanej przez Jamesa Gunna w klimacie łączącej atmosferę kina Nowej Przygody z Wielką Zgrywą. Reżyser postępuje w myśl zasady, że zwycięskiej drużyny się nie zmienia. Stylu gry również.
Strażnicy tyle razem przeszli, że stali się już rodziną. Patchworkową, bardzo ekscentryczną i - nie da się ukryć - dysfunkcyjną, ale mimo wszystko rodziną. Wciąż się docierają, próbują nauczyć, jak panować nad własną naturą dla dobra grupy. Filmowa intryga wydaje się zresztą pretekstem, żeby wysłać bohaterów na terapię celem przepracowania traum, wzajemnych pretensji i pozostałych problemów: czy to dotyczących całej bandy (jak ambicjonalne przepychanki Petera Quilla z szopem Rocketem), czy każdego z osobna. Gamorę z Nebulą podzielił koszmar dzieciństwa, Drax wspomina utratę najbliższych, a niebieskoskóremu Yondu trudno się pogodzić z wykluczeniem ze wspólnoty najemników. W kluczowym wątku Peter Quill wreszcie odnajdzie ojca (Kurt Russell jako Ego), który zaprasza syna wraz z przyjaciółmi na swoją planetę, by wtajemniczyć go w pewien plan.
Koncepcja kontynuacji jest podobna do pierwszej części. James Gunn mnoży popkulturowe odniesienia i pomysły (zaskakuje np. potyczka ze zdalnie sterowaną flotą), dociska pedał gazu, zahaczając o mroczniejsze rejony galaktyki. Vol. 2 pozostaje wybuchowym widowiskiem, choć w środkowej części akcja zwalnia, chwilami aż nadto, a film - szczególnie przez wydarzenia na planecie Ego - zaczyna się dłużyć. Finałowe fajerwerki dostarczą frajdy i wzruszeń przy dźwiękach kolejnej świetnej składanki. Zresztą piosenki nie są wyłącznie jednym ze środków, za pomocą których Gunn oddaje hołd latom 80., ale wyrażają, może do przesady, przeżycia bohaterów. Bo to właśnie z humorem ujęte postaci pozostają siłą "Strażników Galaktyki". Wciąż bawi kompletny brak wyczucia u Draxa, wybuchowy temperament Rocketa czy nieporadność Quilla w podchodach do Gamory. Aż chce się z nimi wybrać na kolejną misję ratowania świata.
Helios, Multikino
kadr ze zwiastuna (You Tube)
5 z 5
Pożegnanie z Europą **
Austria/Niemcy/Francja 2016 (German: Vor der Morgenröte) Reż. Maria Schrader Aktorzy: Josef Hader, Aenne Schwarz, Barbara Sukova
Pisarz na wygnaniu, czyli o ostatnich latach życia Stefana Zweiga.
Zweig, bardzo ceniony przed wojną pisarz austriacki żydowskiego pochodzenia, w 1934 roku opuścił Wiedeń i ostatnie osiem lat życia spędził na emigracji. Film niemieckiej aktorki ("Aimee i Jaguar") skupia się na jego pobycie w Ameryce - głównie Południowej, choć jedyny w miarę żywy epizod rozgrywa się akurat w Nowym Jorku. Zweig podróżuje z żoną przez Brazylię, gdzie jest fetowany w sposób przywołujący momentami z pamięci "Honorowego Obywatela"; jest honorowym gościem na zjeździe PEN Clubu w Buenos Aires; w NY odwiedza swoją eksżonę (Sukova), która przypomina mu o obowiązkach wobec zostawionych w Europie przyjaciół; osiedla się w małym miasteczku nieopodal Rio Janeiro i choć przebywa w kraju pięknym i gościnnym, gdzie w przeciwieństwie do Starego Kontynentu ludzie różnych narodów i ras żyją w zgodnej harmonii, czuje się obco. Mógłby być z tego przejmujący i całkiem aktualny film o końcu pewnego świata, przymusowej emigracji i cichej rozpaczy, która jej przy pozorach szczęścia towarzyszy - powstała ciężkostrawna buła, film nudny, rozwlekły, przegadany, pozbawiony rytmu i wewnętrznego napięcia.
Wszystkie komentarze