Kolejna ważna zmiana dotyczy zamkniętego przejazdu kolejowego przy ul. Jeziornej. Przejazd w tym miejscu istniał przez dziesięciolecia. Gdy nie było al. Schumana, to tędy kierowcy z Likus czy Gutkowa skracali sobie drogę w kierunku Dajtek. Zamknięty dla samochodów został w 2006 roku. Od tamtej pory korzystać z niego mogą jedynie piesi i rowerzyści.
PRZEMYSŁAW SKRZYDŁO
Od dwóch lat przejazd otworzyć chce Rada Osiedla Likusy. Społecznicy wystąpili o to do Polskich Linii Kolejowych, spółki, która zarządza przejazdami. - Spodziewamy się tłumów odwiedzających okolice odnowionej plaży miejskiej - mówił w 2015 roku Edward Nowakowski, przewodniczący rady z Likus. - Wielu kierowców na pewno wybierze uliczki naszego osiedla, by dotrzeć w te rejony. A one nie są przystosowane do nadmiernego ruchu.
Pomysł popierał Jerzy Litwiński, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji, który administruje Centrum Sportowo-Rekreacyjnym Ukiel. - Takie rozwiązanie usprawniłoby dojazd do naszego centrum. Goście spoza Olsztyna mają problem, bo nawigacje GPS prowadzą ich na plażę właśnie przez zamknięty przejazd kolejowy - mówi.
Fot. Tomasz Waszczuk / Agencja Gazeta
Fot. Tomasz Waszczuk / Agencja Gazeta
Co ciekawe, propozycję kolejarzom złożyli społecznicy z Likus, a nie z osiedla nad Jeziorem Długim położonego najbliżej zamkniętego przejazdu. Ostatecznie jednak Rada Osiedla nad Jeziorem Długim także poparła ten pomysł, choć dla mieszkańców z okolic wieżowców przy ul. Jeziornej to rozwiązanie oznaczać będzie większy ruch samochodowy pod oknami. Rada miała jednak zastrzeżenia. - Otwarta ulica powinna być jednokierunkowa, by samochody mogły jeździć wyłącznie z plaży w kierunku ul. Bałtyckiej - zapowiedział Wojciech Konecko, przewodniczący rady znad Jeziora Długiego.
Wtedy jednak - w 2015 roku - ani kolejarze, ani miasto nie chciały płacić za otwarcie przejazdu. I nic najwyraźniej się nie zmieniło, bo PKP zaplanowały zmiany na tym dawnym przejeździe, ale nie zamierzają go otworzyć dla samochodów. Zamiast tego kolejarze zaplanowali, że przejście naziemne dla pieszych zostanie zastąpione przejściem podziemnym pod torami.
Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Gazeta
Te wszystkie zmiany mają przybliżyć powstanie kolei miejskiej w Olsztynie i w okolicach. Pomysł ten wraca co kilka lat. Pierwsze koncepcje mówiły o połączeniu Dajtek z dworcem głównym, potem i ostatnio najczęściej jednak o trasie z Gutkowa, Redykajn i Likus do Olsztyna Głównego. Pięć lat temu ten plan był o włos od realizacji. Miało do niej dojść przy okazji wielkiej przebudowy ul. Bałtyckiej. Wszyscy się obawiali, że remont sparaliżuje tę część miasta. Ratunkiem miała być kolej miejska z kilkoma przystankami po drodze. Niestety, miasto zrezygnowało z tego pomysłu. Pretekstem były wyniki badań przeprowadzonych wśród mieszkańców, z których wynikało, że nie są zainteresowani tym połączeniem, choć powszechne były potem głosy podważające jakość przeprowadzonych wówczas ankiet.
Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Gazeta
Ci, którzy przed pięcioma laty byli zwolennikami kolei miejskiej, są nimi nadal i powtarzają te same argumenty, co wówczas. Ich zdaniem kolej pozwoliłaby zmniejszyć ruch na ul. Bałtyckiej i korki, które w godzinach szczytu są teraz tutaj czymś normalnym. Przekonują też, że lepiej zainwestować w kolej miejską niż w szeroką ul. Nowobałtycką. Sceptycy nie wierzą jednak, że mieszkańcy willowych osiedli przesiądą się z prywatnych samochodów do pociągu.
Ryszard Lasmanowicz, szef rady osiedla Gutkowo mówił niedawno "Wyborczej Olsztyn": - Podróż z Gutkowa do dworca głównego koleją to chwila. Byłbym "za" [koleją miejską - red.], gdyby przy tej okazji powstała odpowiednia infrastruktura. W Gutkowie przydałby się porządny parking, żeby kierowcy mogli zostawić samochody i przesiąść się na pociąg.
Wszystkie komentarze