Zakaz ruchu pieszych - to znak, który wyrwał 23-latek z remontowanego wiaduktu przy ul. Żarskiej w Olsztynie. Sprawca został zatrzymany przez policję w nocy przy rondzie Bema, gdy szedł drogą trzymając znak drogowy pod pachą. Mężczyzna był tak pijany, że trudno było nawiązać z nim logiczną rozmowę. Nie pamiętał skąd wyrwał znak i dlaczego. Wiedział jedynie, jak przekonywał funkcjonariuszy, że musi go zanieść w miejsce bezpieczne.
Policjanci sporządzili notatkę, która została przekazana do Referatu Wykroczeń Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie. Po wytrzeźwieniu 23-latek zgłosił się do komendy, gdzie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Za popełnione wykroczenie został ukarany mandatem karnym.
Do zdarzenia doszło w sobotę rano w okolicach ul. Komeńskiego w Elblągu. Do samochodu ciężarowego, w którym siedział kierowca podszedł mężczyzna i zaczął rysować karoserię. Kierowca natychmiast zatrzymał sprawcę i zadzwonił na policję. 43-letni mieszkaniec Elbląga nie był pijany, a policjantom tłumaczył, że nie spodobał mu się napis "Olsztyn" z przodu auta i to było powodem jego agresji.
Jak przyznał, nie zauważył, że w kabinie pojazdu jest kierowca ciężarówki.
Elblążanin resztę dnia spędził w areszcie. Za zniszczenie mienia kodeks karny przewiduje karę do pięciu lat pozbawienia wolności.
W jednym z hosteli na Zatorzu w Olsztynie pokój wynajęli dwaj młodzi mieszkańcy Gdyni, którzy pod wieczór zaczęli pić alkohol. - Jednak w pewnym momencie jeden z nich stał się agresywny - mówi Mariola Plichta, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie. - Jego kolega w obawie o swoje bezpieczeństwo zamknął się w łazience i przez telefon wezwał policję.
Rozwścieczony 24-latek wpadł w szał i zaczął demolować pokój, a następnie korytarz w hostelu. Zniszczył lodówkę, mikrofalówkę, drzwi i wiele innych przedmiotów, powybijał szyby. - Był także agresywny podczas zatrzymania go przez patrol policji - dodaje Mariola Plichta. Noc spędził w policyjnym areszcie.
Właściciel hostelu oszacował straty na 10 tys. złotych.
24-letniemu mieszkańcowi Gdyni może grozić teraz kara do 5 lat pozbawienia wolności.
W poniedziałek około godziny 12.30 do centrum handlowego przy ul. Wilczyńskiego wszedł mężczyzna, który najpierw zaczął agresywnie zachowywać się wobec klientów, aż w pewnym momencie chwycił za kamień i rzucił nim w drzwi wejściowe jednego ze sklepów. Szyba rozpadła się, straty oszacowano na 800 zł. - Pracownicy sklepu zawiadomili policję i uniemożliwili mężczyźnie ucieczkę - mówi Anna Balińska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie. - 49-letni Zbigniew K. został osadzony w areszcie. Mężczyzna nie był w stanie racjonalnie wytłumaczyć swojego zachowania.
W chwili zatrzymania 49-latek miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Za wybicie sklepowej szyby grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Do jednego z mieszkań w Lidzbarku Warmińskim w środę około godz. 20 wezwani zostali policjanci. - Jak wynikało z zeznań zgłaszającego mężczyzny, jego partnerka po powrocie do domu, bez żadnej przyczyny próbowała go podpalić, kiedy spał, rzuciła na niego płonące gazety i czapkę - mówi Monika Klepacka, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Lidzbarku Warmińskim.
Na szczęście mężczyźnie nic się nie stało, bo natychmiast się obudził. Gdy policjanci przyjechali na miejsce, zastali siedzącą na podłodze kobietę, która była w stanie upojenia alkoholowego. - Nadal była agresywna wobec swojego konkubenta. Już na komendzie nie potrafiła racjonalnie wytłumaczyć swojego zachowania. Przyznała jedynie, że w dniu zdarzenia obchodziła swoje 55-te urodziny - dodaje Monika Klepacka.
Do poważnej kłótni spowodowanej różnicą poglądów doszło w czwartek w jednym z mieszkań na Zatorzu w Olsztynie. Dwaj mężczyźni pokłócili się na tematy polityczne. Jak informuje policja jeden z nich nie mógł wytrzymać narastającej w nim frustracji i pobił swojego kolegę do nieprzytomności. - Panowie pokłócili się o Władimira Putina, prezydenta Rosji - wyjaśnia Mariola Plichta z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
58-latek myśląc, że zabił swojego kompana postanowił odebrać sobie życie. W trakcie samookaleczania się jego 62-letni znajomy nagle się ocknął. Wcale nie ucieszyło to jego kompana. Przeciwnie, Krzysztof A. postanowił dobić kolegę. Na szczęście wtedy interweniowali sąsiedzi.
Odgłosy awantury zaniepokoiły ich na tyle bowiem, że wezwali patrol policji. Funkcjonariusze zjawili się na miejscu w samą porę. Obaj mężczyźni potrzebowali już pomocy medycznej. Zostali przetransportowani do szpitala.
Każdy z rozmówców miał ponad 3 promile. 58-latek po ustaleniu wszystkich okoliczności zdarzenia prosto z placówki zdrowia został odwieziony do policyjnej celi.
Otrzymał zarzut uszkodzenia ciała. Grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Do tego haniebnego czynu doszło na terenie cmentarza rzymsko-katolickiego przy ul. Targowej w Ełku - to jedna z najstarszych nekropolii w tym mieście. Tymczasem w nocy ze środy na czwartek ktoś znieważył miejsca spoczynku ponad 100 pochowanych tam ludzi. Zniszczenia (przewrócone krzyże, uszkodzone płyty nagrobne, zerwane tablice pamiątkowe, a także porozrzucane znicze i kwiaty) zauważyły rano kobiety, które przyszły na groby swoich bliskich. Od razu powiadomiły straż miejską, a ta przekazała informację policjantom.
- Policjanci przeprowadzili oględziny ponad 100 zniszczonych nagrobków, technicy kryminalistyki zabezpieczyli ślady, wykonali dokumentację fotograficzną - mówi Krzysztof Wasyńczuk, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie. - Funkcjonariusze zabezpieczyli także nagrania z kilku kamer monitoringu. Na miejscu pracował także przewodnik z psem policyjnym.
Policjanci wciąż ustalają, kto mógł dopuścić się takiego czynu. Prezydent Ełku zdecydował się wyznaczyć nagrodę w wysokości 10 tys. zł za informacje, które pomogą policji w ujęciu sprawcy tego przestępstwa.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze