Prezentowane tytuły wchodzą na ekrany polskich kin 28 października. Im więcej gwiazdek (od 1 do 6) przy tytule, tym wyższa ocena krytyków ?Co Jest Grane 24?. Znak zapytania oznacza, że dystrybutor nie zorganizował pokazu prasowego przed premierą.
REKLAMA
1 z 4
Fair play ****
Reż. Andrea Sedlackova, Czechy/Słowacja/Niemcy 2014. Aktorzy: Judit Bardos, Anna Geislerova
Dramat sportowo-polityczny rozgrywający się w komunistycznej Czechosłowacji, czyli młoda biegaczka zmuszana do brania dopingu.
Lata 80. 18-letnia Anna jest utalentowaną sprinterką, która mimo niedobrego pochodzenia (ojciec na emigracji, matka weteranka 1968 roku) zostaje włączona do programu przygotowań olimpijskich. W ramach programu ma stosować tzw. środki wspomagające, za którą to eufemistyczną nazwą kryją się niebezpieczne anaboliki. Anna wzbrania się przed ich zażywaniem.
Presja ze strony trenera, lekarza i oficjeli jest jednak silna: ulega jej nawet matka Anny, ex-tenisistka, a aktualnie sprzątaczka, po pracy przepisująca na maszynie teksty dysydentów. Nie tyle jednak chce, aby córka zdobyła medal, ale by wykorzystała wyjazd za granicę do wyemigrowania z kraju, na co ona sama w swoim czasie się nie zdobyła.
"Fair play" przy okazji opowieści o młodej sportmence wprowadza nas więc w sam środek dylematów typowych dla życia w realnym socjalizmie (przynajmniej w niektórych środowiskach): robić karierę czy zachować uczciwość? Wyemigrować czy zostać? Współpracować z tajną policją czy odmówić? Nie ma tu może intensywności niemieckich filmów rozrachunkowych w rodzaju "Życia na podsłuchu" i nie jest to z pewnością kino porywające ani szczególnie oryginalne, ale pod każdym względem porządne, solidnie realistyczne, prawdziwe. Wszystkie wątki - najsłabszy, choć pomysłowo spointowany, jest miłosny - są zgrabnie posplatane, a historia mimo pewnej schematyczności pozostaje wciągająca.
Dla starszych widzów będzie okazją do nienostalgicznego przypomnienia, jak to, panie, drzewiej bywało, gdyż mimo że klimat filmu przypomina bardziej PRL z lat 70. niż 80., a i różnic między Polską a Czechosłowacją było sporo, to zasadnicze zręby sytuacji pozostawały jednak wspólne. Jest też w filmie coś bardzo w swoim fatalizmie czeskiego: przekonanie, że wszystkie nasze wysiłki, cała ta ziemska szamotanina może zostać unicestwiona jednym kaprysem losu czy historii. Podwójna ironia polega na tym, że choć zwykle działa on na naszą niekorzyść, to niekiedy może nam sprzyjać.
Awangarda 2
2 z 4
Księgowy ***
Reż. Gavin O'Connor, USA 2016. Aktorzy: Ben Affleck, Anna Kendrick, Jon Bernthal
Sensacyjny. Ben Affleck jako chory na autyzm genialny księgowy, będący zarazem mistrzem sztuk walki i znakomitym snajperem. Ogląda się dobrze, ale niestety to koniec wieńczy dzieło.
Cierpiący na autyzm Chris (Affleck) jest chodzącym kalkulatorem pracującym pod różnymi nazwiskami dla szefów karteli narkotykowych, handlarzy broni itp. przyjemniaczków (choć udziela też porad ubogim farmerom). Agenci FBI bardzo chcieliby ustalić jego tożsamość, podczas gdy Chris podejmuje się usług dla tym razem legalnej korporacji, gdzie poznaje zalotną i gadatliwą Danę (Kendrick).
Najoryginalniejsza jest w filmie konstrukcja głównego bohatera, zespawana z bardzo różnych elementów. "Księgowy mafii" to postać znana z dziesiątków thrillerów, ale gdy dodamy do tego autyzm oraz geniusz matematyczny będący jego pochodną - jak u Dustina Hoffmana w "Rain man" - jest już ciekawiej. A tu jeszcze mamy zdolności bojowe godne "Supermena" czy "Batmana", którzy też przecież, jak nasz bohater, prowadzili podwójne życie. Nie jest to melanż fascynujący (przynajmniej dla mnie), ale względnie spójny. Swoje umiejętności Chris zawdzięcza ojcu-surowemu wojskowemu, który chciał w ten sposób uodpornić chorego chłopca na brutalność życia. Zaś jego pozbawiona ekspresji twarz i emocjonalny dystans, z jakim dokonuje aktów przemocy, upodabniają go do cyborgów z kina akcji - choć wątpię, aby ta paralela spodobała się osobom chorym na autyzm (pretensji mogą zresztą mieć więcej: choćby o to, że humor w filmie bazuje na ograniczonych umiejętnościach społecznych bohatera, również będących następstwem choroby).
Natomiast sam film jest oryginalny raczej pozornie. Zza niecodziennej fasady wyzierają stare schematy - bohater prowadzi coś w rodzaju śledztwa, a jednocześnie tropi go FBI, po drodze trzeba ratować zagrożoną kobietę itd. Przez pierwszą godzinę fabuła składa się z porozrzucanych scen (często będących retrospekcjami) i wątków, między którymi trudno znaleźć związek, co wprawdzie utrudnia zbudowanie napięcia, ale wytwarza intrygującą aurę tajemniczości - zapowiada się thriller dużej klasy. Znacznie gorzej jest jednak, gdy nadchodzi czas tłumaczeń, wyjaśnień i wiązania wątków w całość. Końcowa Wielka Niespodzianka nie jest żadną niespodzianką, historia, choć logiczna, okazuje się utkana ze zbyt wielu przypadków, a co najgorsze, wszystko to prowadzi donikąd. Po domknięciu opowieści wzruszyłem ramionami i powiedziałem do siebie "No dobrze, ale co z tego?".
Helios, Multikino
3 z 4
Ouija: Narodziny zła (?)
USA, 2016 (Ouija: Origin of Evil). Reż. Mike Flanagan. Aktorzy: Elizabeth Reaser, Lulu Wilson, Annalise Basso
Kontynuacja horroru o diabelskiej planszy do komunikowania się z zaświatami.
A właśnie z tego utrzymuje się wdowa z dwójką córek. Jest rok 1965. By uwiarygodnić spirytystyczny przekręt, matka postanawia wprowadzić kolejny trik. Jednak wraz z nowym rekwizytem w domu pojawia się nieproszony gość? Żałuję, że dystrybutor nie pokazał filmu, bo pierwsze recenzje są całkiem obiecujące. Podobno sequel wypadł znacznie lepiej od oryginału i czerpiąc z klimatu kina grozy w starym stylu, naprawdę przyprawia o gęsią skórkę.
Helios, Multikino
4 z 4
Pokaz specjalny w Heliosie
Thriller inspirowany prawdziwymi wydarzeniami z początku lat 70-tych. Główny bohater filmu, Janusz Jasiński, jest młodym porucznikiem milicji. Po kolejnych niepowodzeniach śledztwa w sprawie brutalnych zabójstw kobiet, zostaje mianowany nowym szefem grupy dochodzeniowej.
Wszystkie komentarze