Prezentowane tytuły wchodzą na ekrany olsztyńskich kin 26 sierpnia. Im więcej gwiazdek (od 1 do 6) przy tytule, tym wyższa ocena krytyków ?Co Jest Grane 24?.
REKLAMA
1 z 6
Czerwony kapitan ****
Czechy, Słowacja, Polska 2016 (Červený kapitán). Reż. Michal Kollar. Aktorzy: Maciej Stuhr, Oldřich Kaiser, Marián Geišberg, Zuzana Kronerová, Michal Suchánek, Helena Krajčiová
Trzymające w napięciu kino gatunkowe, łączące kryminalną intrygę z czasu transformacji z nowoczesną realizacją. Minus: Maciej Stuhr dubbingujący samego siebie będzie dla niektórych polskich widzów trudnym wyzwaniem.
Młody detektyw z Wydziału Zabójstw Richard Krauz (Stuhr) stara się jak najlepiej wykonywać swoją pracę. Jest rok 1992 i policja, podobnie jak inne jednostki władzy, usiłuje dopasować się do nowej rzeczywistości. Krauzowi przyjdzie mierzyć się nie tylko ze skostniałą, postkomunistyczną mentalnością struktur, ale też nierozwiązanymi zagadkami z przeszłości. Kiedy wraz ze swoim partnerem znajdują na cmentarzu okaleczone zwłoki i postanowią ustalić, kto i dlaczego zabił, otworzy się puszka Pandory? Czy zagadkę pomoże rozwiązać tytułowy Czerwony Kapitan, za czasów minionej władzy słynący z brutalnych przesłuchań i tortur kat? A może to nie jego należy się bać, a własnych kolegów, a nawet - Kościoła?
Oparty na bestsellerze Dominika Dána film to bardzo sprawnie poprowadzony thriller, z wartką akcją, mięsistymi watkami i pełnokrwistymi postaciami. Bardzo podoba mi się odwaga i konsekwencja twórców w stylizacji obrazu, wdrażana z pieczołowitością już od pierwszego kadru finezyjnej czołówki. Uwagę zwracają realistyczne (największe w historii słowackiego kina!) efekty specjalne, ponoć stosowane w niemal każdym kadrze - nie tylko do kreowania spektakularnych wybuchów, ale też choćby do przystosowania przestrzeni, dziś przecież wyglądającej całkiem inaczej niż 25 lat temu.
Klimatyczne, grające mrokiem i cieniem zdjęcia to z kolei dzieło Polaka, Kacpra Fertacza. Reżyser szukał do głównej roli doskonałego aktora z "nieograną" na Słowacji twarzą - wtedy do akcji wszedł Maciej Stuhr. Polska gwiazda wypada w roli kultowego detektywa całkiem smacznie, ale dubbing (w polskiej wersji Stuhr, oryginalnie dubbingowany przez słowackiego lektora, dubbinguje sam siebie) jest trudną barierą do przebrnięcia. Warto jednak, choćby z wysiłkiem, pokonać wrażenie sztuczności, jakie powoduje.
Ogromną zaletą "Czerwonego..." jest jego uniwersalność - choć osadzony w specyficznym historyczno-polityczno-geograficznym kontekście, daje się swobodnie czytać w oderwaniu od niego, jako dobra, angażująca kryminalna historia.
2 z 6
Jak Bóg da ****
Włochy 2015 (Se Dio vuole) Reż. Edoardo Maria Falcone. Aktorzy: Marco Giallini, Alessandro Gassman, Laura Morante
Całkiem niezła commedia al'italiana. Zdeklarowany ateista dowiaduje się, że jego syn zamierza zostać księdzem i nie zamierza tego tak zostawić.
Tommaso, wybitny kardiochirurg, ale arogant i despota (tak w pracy, jak w domu) jest bardzo niezadowolony, gdy jego syn Andrea, student medycyny, wyznaje mu, że zamierza poświęcić życie Bogu. Szukając przyczyn tego radykalnego kroku Tommaso odkrywa, że mentorem Andrei jest bardzo nieortodoksyjny ksiądz, równiacha w sutannie, były kryminalista...
Przyjemna niespodzianka. Gdy dowiedziałem się, ze ma to być "komedia religijna", to nie powiem, żebym leciał na pokaz na złamanie karku, a tymczasem film okazał się autentycznie zabawny. Jego komizm nie zasadza się wprawdzie na kreowaniu uciesznych sytuacji, a raczej na dowcipnych dialogach (czuje się tu teatralny rodowód reżysera), ale co z tego? Niektóre kwestie są trafione w punkt.
Oczywiście arcydzieło też to nie jest. Pomysły fabularne są niekiedy naciągane, zwłaszcza od momentu, gdy nasz wkurzony liberał próbuje skompromitować duchowego przewodnika swojego syna. Postacie rysowane są grubą kreską, zwłaszcza kobiece: córka Tommaso jest blondynką atrakcyjną a pustogłową, zaś jego nieszczęśliwa żona przechodzi groteskową przemianę ideową, nie mającą związku z zasadniczą treścią filmu. Pod koniec "Jak Bóg da" próbuje być głębszy niż jest, co wychodzi średnio. Można się też nie zgodzić z jego wymową (na szczęście wcale nie tak jednoznaczną), można uważać, że ta satyra na otwartogłową (pozornie) inteligencję jest zanadto tendencyjna, a w starciu ateisty i księdza siły są rozłożone nierówno. Ale nie można mu zarzucić ideologicznej zapiekłości: tonacja całości jest tak łagodna, że film mogą oglądać tak wierzący, jak ateiści. I nie wiem, kto będzie śmiał się głośniej.
3 z 6
Mechanik: Konfrontacja *
Francja, USA, Tajlandia 2016 (Mechanic: Resurrection). Reż. Dennis Gansel. Aktorzy: Jason Statham, Jessica Alba, Tommy Lee Jones
Kino akcji w najgorszym wydaniu: prymitywne, brutalne, beznadziejnie przewidywalne.
Sequel "Mechanika" z 2011 r. Bishop (Statham), zawodowy zabójca światowej klasy (ilość tego rodzaju bohaterów w kinie współczesnym dowodzi niejakiej zatraty instynktu moralnego) zarzucił już swój fach, ale będzie musiał wrócić do gry. Jeśli nie zabije kolejno trzech wskazanych przez zleceniodawcę delikwentów (jednym z nich jest Tommy Lee Jones z kolczykiem w uchu), zginie piękna dziewczyna, Gina (Alba).. Już sam powód, dla którego Bishop ulega szantażowi, jest naciągany: Gina nie jest jego miłością, ledwo ją zna i choć przez pierwsze - bardzo nudne - 20 minut usilnie pracuje się nad zbudowaniem więzi między nimi, chemia uczuciowa się nie pojawia. Dalej jest jednak jeszcze gorzej: zadania, które dostaje Bishop, mają być właściwie niewykonalne, ale wybitny fachowiec radzi sobie z nimi bez trudu, oczywiście też w pewnym momencie przeciwstawia się zleceniodawcy.. Wszystko wtórne, schematyczne, całkowicie przewidywalne, mechaniczne (nomen omen) i do tego, w przeciwieństwie np. do "Maczety", zrobione bez odrobiny dystansu i poczucia humoru. Zdecydowanie odradzam, chyba, że ktoś lubi takie "stathamy", będące bardziej kinem przemocy, niż akcji.
4 z 6
Nowe Przygody Aladyna ***
Belgia, Francja 2015 (Les nouvelles aventures d'Aladin). Reż. Arthur Benzaquen. Dubbing: Marcin Hycnar, Weronika Rosati, Arkadiusz Jakubik, Robert Górski, Jaroslaw Kuźniar
Doskonały polski dubbing dodaje 80 proc. wartości do raczej przeciętnej komedii przygodowej inspirowanej losami legendarnego Aladyna. Zabawa dla młodszych i parę smakowitych aluzyjek dla starszych plus unowocześniony dżin w bonusie. Nie boli!
Aladyn (Kev Fox) i Khalid (William Lebghil) to dwaj drobni złodziejaszkowie ze starożytnego Bagdadu. W wyniku przedziwnego splotu wydarzeń zostają uwikłani w intrygę zmyślnego Wezyra, w której główną rolę grają córka Sułtana, pragnienie władzy, dowcipny dżin i zazdrosny dziwak o magicznych talentach. Aladyn musi zawalczyć nie tylko o miłość księżniczki i dobrobyt, ale też o własne życie.
Film ma współczesną ramę - cała historia opowiadana jest przez Sama (także Fox), który w zmuszony jest przez gromadkę dzieciaków w domu handlowym do opowiedzenia im wigilijnej historii. Ze względu na niekompetencję narratora odległe czasy przypominają przebrany w stroje z epoki "lans na dzielni". Drogie bryki zastępują wielbłądy lub latające dywany, a tłuste hip-hopowe bity brzdąkanie unplugged na tradycyjnych instrumentach. To luźna, pretekstowa opowieść, oparta głównie na wyrazistych gagach z udziałem granych z teatralną przesadą, ale i urokiem, bohaterów.
Prawdziwą gwiazdą polskie wersji "Nowych Przygód Aladyna" nie jest ani tytułowy bohater, ani charyzmatyczny Wezyr, a reżyserka polskiej wersji Agnieszka Matysiak i odpowiedzialny za opracowanie dialogów Bartosz Zimiński. Bez elokwentnych, zorientowanych polityczne, ironicznych wymian słownych "Aladyn..."? utkwiłby gdzieś w głęboko zapomnianej przeciętności. A tak, mimo sporych niedociągnięć w warstwie fabularnej, nadgania francuski brak finezji polskim kunsztem - brawo!
5 z 6
Tłumacz ***
Włochy, Polska 2016 (Il traduttore). Reż. Massimo Natale. Aktorzy: Kamil Kula, Claudia Gerini, Silvia Delfino
Młody student pomiędzy prawdą a kłamstwem. Jest miłosny trójkąt, piętno imigracji, ale całość bez wyrazu.
Zdolny Rumun próbuje ściągnąć do Włoch swoją dziewczynę. Poznaje właścicielkę galerii sztuki Annę, dla której ma przełożyć pamiętnik tragicznie zmarłego męża. Dziennik okazuje się wyznaniem miłosnym skierowanym do innej. Andrei próbuje zachować to dla siebie i uwodzi dojrzałą kobietę. Zagubiony w obcym kraju zyskuje przewagę. Podoba mu się władza, jaką ma dzięki tłumaczeniu: może manipulować rzeczywistością, kreować ją na własne potrzeby. Tym bardziej, że druga strona nie zawsze chce usłyszeć prawdę?
Ten całkiem ciekawy temat, znajdujący rozwinięcie w wątku policyjnym (chłopak uczestniczy przy podsłuchiwaniu przestępców), ginie wśród pozostałych. Włochy zostały tu ukazane jako labirynt mrocznych uliczek Trydentu, a imigracja zarobkowa ma twarz Piotra Roguckiego, który przekonuje współlokatora, że jakby się nie starał, i tak będą patrzeć na niego z pogardą.
Reżyser Massimo Natale skupia się na namiętnym romansie pomiędzy dwojgiem ludzi, których wydaje się dzielić wszystko. Bohater grany przez Kamila Kulę zuchwale wykorzystuje sytuację. Jednak nie ma w tej postaci właściwie nic interesującego, żadnego wewnętrznego konfliktu, rozdarcia. Po prostu podąża za swoimi pragnieniami, chce żyć "tu i teraz", ma większe aspiracje niż dorabianie w pizzerii, kusi go świat Anny. Nie jestem przekonany, czy lekcja, jaką dostanie, czegokolwiek go nauczy.
6 z 6
Pokazy specjalne
Polecamy szczególnej uwadze dwa tytuły:
Letnie przesilenie
Gorące lato 1943 roku gdzieś na dalekiej polskiej prowincji. Nastoletni pomocnik maszynisty Romek podkochuje się w godzącej się na jego zaloty France, ale dziewczynie bardzo pochlebia też zainteresowanie ze strony równie młodego niemieckiego żołnierza-fajtłapy, Guida.
Wojenne okoliczności sprawią, że każde ich zetknięcie będzie dla wszystkich dramatycznym doświadczeniem.
Helios, 1 września, godz. 18. Wstęp tylko 10 zł, gdyż odbywa się w cyklu "Kultura Dostępna", które polskie filmy w przystępnych cenach.
Napój miłosny
Retransmisja z The Metropolitan Opera w Nowym Jorku z udziałem polskiego artysty Mariusza Kwietnia. "Napój miłosny" to opera komiczna włoskiego kompozytora Gaetano Donizettiego.
Wszystkie komentarze