Im więcej gwiazdek (od 1 do 6) przy tytule, tym wyższa ocena krytyków ?Gazety Co Jest Grane?.
REKLAMA
1 z 5
Bella i Sebastian 2 ****
Francja, Niemcy 2014 (Belle et Sébastien, l'aventure continue) Reż: Christian Duguay. Aktorzy: 2015 Felix Bossuet, Tcheky Karyo, Margaux Chatelier, Thierry Neuvic, Thylane Blondeau
Dramat przygodowy, kontynuacja ekranizacji francuskiego bestsellera dla młodzieży. Niesfornego Sebastiana czeka nowa porcja przygód i przyspieszony kurs dorastania. Jak zwykle towarzyszy mu wierna suczka Bella.
Wojna niedawno dobiegła końca i w rodzinnej wiosece bohaterów życie powoli wraca do normalnego rytmu. Sebastian nie może się doczekać przyjazdu z frontu swojej ukochanej ciotki. Nagle dowiaduje się, że awionetka, którą wracała Angelina, miała wypadek. Władze twierdzą, że nikt nie przeżył. Ale silnie związany z dziewczyną chłopiec czuje, że ta żyje i czeka na jego pomoc.
Wbrew przestrogom swego drogiego opiekuna Cezara Sebastian udaje się w niebezpieczną, pełną trudów i wyzwań podróż. Szuka Angeliny, ale szybko odkryje, że ma szansę odnaleźć jeszcze kogoś: nową przyjaciółkę, a także swojego niewidzianego nigdy ojca. Czy chłopcu uda się poskładać w całość wszystkie kawałki życiowej układanki? Nad tym, aby nic mu się nie stało czuwa Cezar, ale tym razem nawet on będzie miał problem, żeby nadążyć za pełnym energii i brawury chłopakiem.
Nowe filmowe losy Belii i Sebastiana zostały zaprojektowane jako trylogia. Twórcy inspirują się oryginalnym serialem z lat sześćdziesiątych, ale w drugiej części serii traktują go już tylko jako punkt wyjścia. Z oryginału wzięto ponoć jedynie pomysł na spotkanie z ojcem, resztę dopisano. Reżyserską pieczę nad środkową częścią odświeżonej klasycznej przygodówki przejął Kanadyjczyk Christian Duguay. Dramaturgiczną osią jest tu relacja Sebastiana z ojcem i twórca poświęca jej wiele uwagi.
Do głosu szybko dochodzi jednak jego doświadczenie na polu kina akcji. Kolejne dylematy i emocjonalne wyzwania sygnalizowane są najczęściej poprzez dynamiczny montaż. W ?dwójce? mniej jest momentów zadumy i refleksji, więcej wydarzeń, kolejnych fabularnych kumulacji. Akcja płynie wartko, od jednej spektakularnej sceny do następnej ? a jest z czego wybierać: walki z dzikimi zwierzętami, pożary, wybuchy, niebezpieczne wspinaczki...
Wrażenie robią też ujęcia z lotu ptaka pokazujące w pełnej krasie urodę francuskich Pirenei. Producenci Matthieu Warter i Clement Miserez dostarczają najmłodszym widzom rozrywkę o tradycyjnej duszy, ale w nowoczesnym opakowaniu. Choć akcja rozgrywa się 80 lat temu w małej górskiej wiosce, perypetie poczochranego Sebastiana i jego śnieżnobiałej Belli śledzić z zainteresowaniem mogą i dzieciaki zakochane w ?Braciach Lwie Serce? i te, dla których synonimem rozrywki jest migoczący kolorowo tablet.
Helios, Multikino
2 z 5
Córki dancingu *****
Polska 2015, Reż. Agnieszka Smoczyńska, Aktorzy: Kinga Preis, Jakub Gierszał, Michalina Olszańska, Marta Mazurek, Magdalena Cielecka
Ironiczno-oniryczny musical. Lata 80. Dwie syrenie nimfetki dołączają do kapeli grającej chodnikowe klasyki.
Konfrontacja ze światem nadwiślańskich zwyczajów i temperamentów okaże się pełna turbulencji.
"Córki dancingu" to film z gatunku cudownie dziwnych. Takiej pozycji w rodzimej kinematografii brakowało. Widz śledzi losy dwóch przepięknych wiślanych syren, które zostają wyciągnięte z wody przez muzyków kapeli Figi i Daktyle.
Liderka bandu (genialna Kinga Preis) sama jest wulkanem zmysłowości, ale zastrzyk seksapilu przyda się każdemu. Złota i Srebrna - bo tak nazywają się cudnej urody zjawiska - dostają skąpe mundurki i wkraczają w świat warszawskich dancingów lat 80.
Film Agnieszki Smoczyńskiej wypełnia gorejącą na naszym rynku musicalową lukę w sposób niezwykle oryginalny. Tym bardziej cieszy, że Najlepszy Debiut Reżyserski 40. Festiwalu Filmowego w Gdyni trafił właśnie do oficjalnej selekcji największego festiwalu filmów niezależnych w USA - Sundance Film Festival. Takie świeże, autorskie, polskie kino warto pokazywać na świecie! O tym, że film może się podobać, przekonywały już podczas Gdyńskiego Festiwalu głosy zagranicznych korespondentów. Alex Ramon trafił w sedno, porównując "Córki" do wyimaginowanego "remake'u hitu "Plusk" stworzonego przez duet Baz Luhrmann i David Cronenberg.
Oparty na doskonałym scenariuszu Roberta Bolesto ("Ostatnia Rodzina") obraz niby poddaje się gatunkowym schematom - są chwytliwe refreny i bum-cykające parkietowe szlagiery pod dyskotekową kulą. Jest tajemnica, pożądanie i zdrada. Czyli wszystkie chwytające za gardło elementy dramaturgiczne, zwykle powodujące u kompozytora uderzanie w wysokie "C". Ale u Smoczyńskiej głównym składnikiem sosiku, w jakim grzeje się opowieść, nie jest patos, a ironia.
Do ścieżki dźwiękowej ułożonej z estradowych klasyków lat 70. i 80. (Zausze towarzyszy ?Bananowy song?) dziewczyny z zespołu Ballady i Romanse dorzuciły kilka oryginalnych kompozycji. Ich tekstowa finezja zachwyci nawet najbardziej wymagających. "Córki dancingu" to taki meta-musical; W warstwie stylizacji i treści bardzo swojski, sięgający do wrażliwości guseł i legend, z Wisłą w sercu. Twórcy czule i z mrugnięciem oczka pokazują polską wódczano-dancingową przaśność, ale zaraz wyciągają z niej bebechy i przyglądają im z wnikliwością ichtiologa. Dominuje sceptycyzm. Jedno jest pewne - "Jeśli ma ogon i pachnie, to, choćby umiała śpiewać i miała cycki, jest rybą". A teraz napijmy się wódeczki i zaśpiewajmy: "Byłaś serca biciem".
Kino katastroficzne nietypowo z Norwegii. Koncepcja, by malownicze fiordy stały się śmiertelną pułapką, jest naprawdę obiecująca, ale efekt końcowy tylko przyzwoity.
To zresztą nie wymysły filmowców, do podobnej tragedii doszło już w latach 30. ubiegłego wieku, a kolejna wydaje się kwestią czasu. Zgodnie z przewidywaniami naukowców, w wyniku osunięcia skalnego stoku na dno fiordu powstanie potężne tsunami, które zmiecie z powierzchni ziemi kilka miejscowości.
Kristian jest jednym z geologów monitorujących aktywność szczelin. A właściwie był: dostał pracę w koncernie naftowym, dlatego cała rodzina szykuje się do przeprowadzki. Jednak zaniepokojony nietypowymi pomiarami, mężczyzna w ostatniej chwili zawraca. Współpracownicy uważają, że jak zwykle przesadza i nie ma sensu siać paniki na otwarcie sezonu turystycznego. Niestety najgorsze przeczucia się potwierdzają. Kiedy zawyją syreny, wszyscy w miasteczku będą mieć zaledwie 10 minut na ewakuację.
"Fala" długo się rozkręca. Gdy jednak dochodzi do kulminacji, jako film katastroficzny nie rozczarowuje. Choć twórcy dysponowali budżetem parokrotnie mniejszym niż produkcje zza oceanu, kataklizm wygląda zaskakująco realistycznie. Szkoda, że wraz z falą uderzeniową ekran zalewa coraz więcej klisz. Toniemy w tanich emocjach rodzinnego survivalu. Wszystko odbija się negatywnie na klimacie i napięciu. Budowany bez pośpiechu pierwszy akt, w którym reżyser Roar Uthaug kreśli relacje pomiędzy bohaterami, zapowiadał inne podejście. Całkiem ambitne obietnice okazują się puste, bo twórcy wolą nie mieć pustych kieszeni. Finansowo ten kompromis się opłacił, o czym świadczy sukces filmu w rodzimych kinach.
Helios
4 z 5
Stare grzechy mają długie cienie *****
Hiszpania 2014 (La isla minima) Reż. Alberto Rodriguez. Aktorzy: Javier Gutierrez, Raul Arevalo
Bardzo dobry hiszpański kryminał. Z napięciem, atmosferą i znajomymi podtekstami politycznymi.
Jest rok 1980. Dwaj wąsaci policjanci z Madrytu, Pedro i Juan, zostają wysłani do ubogiej mieściny w Andaluzji, z której zniknęły dwie nastoletnie siostry. Wkrótce okazuje się, że obydwie zostały zamordowane (a przed śmiercią zgwałcone i torturowane), jak również i to, że zniknięcia młodych dziewczyn w tej okolicy już się wcześniej zdarzały...
Akcja filmu rozgrywa się w szczególnym momencie historycznym. Padła dyktatura generała Franco, ale demokracja jeszcze się na dobre nie uformowała, i widać już, że droga do niej będzie wyboista. W biednym, rolniczym regionie zwolenników zmarłego dyktatora nie brakuje, a pozostałości dawnego reżimu obecne są na każdym kroku. Pojawia się też problem odpowiedzialności za tytułowe ?stare grzechy? ? oraz samozwańczy sędziowie moralności jak np. paparazzo, który kreuje się na Strażnika Pamięci. Pod pewnymi względami sytuacja jest podobna do naszej z początku lat 90.
Nasi dwaj gliniarze mają różny stosunek do dokonujących się zmian. Młodszy Pedro jest ich entuzjastą, Juan pozostaje drwiąco sceptyczny. Dzieli ich zresztą wszystko, zgodnie ze schematem "młody idealista" i "stary cynik": Pedro jest milczący, surowy i pryncypialny, Juan lubi korzystać z życia, pije na służbie a zdzielić pięścią opornego świadka to dla niego rutyna. Obaj gliniarze odnoszą się do siebie z niechęcią, nie ufają sobie, ale sytuacja zmusza ich do współpracy "ponad podziałami". Czy będzie jednak możliwa, gdy wyjdą na jaw pewne szczegóły z przeszłości Juana?
Fabuła filmu nie jest może zbyt oryginalna, trochę mało tu też niespodzianek, niektóre sceny (gdy np. policjanci dowiadują się o przemycie kilograma heroiny i zupełnie na tę rewelację nie reagują) wydają mi się niewiarygodne, ale wszystkie te braki nadrabia się fantastycznie zrobionym nastrojem ? trochę z kina noir, trochę z filmów Davida Finchera, a najbardziej chyba z serialu "Detektyw". Pracuje na ów nastrój sama sceneria, ale autor zdjęć potrafi ją świetnie wykorzystać.
Świetnie oddany został też moralny klimat miasteczka, w którym rozgrywa się akcja filmu. Villa-Franco jest mało gościnna, mieszkańcy niechętni do współpracy, każdy wydaje się mieć coś do ukrycia. Kto żyw, chce uciec stąd do Sewilli ? zwłaszcza młode kobiety. Zmiana ustroju przyniosła im większa swobodę, wraz z nią jednak przyszły nowe, choć zakorzenione w tradycyjnym "maczyzmie" niebezpieczeństwa. Ale atmosfera nieokreślonego zagrożenia i mrocznych tajemnic jest właściwie wszechobecna i nawet stołeczni policjanci nie mogą czuć się tu bezpiecznie.
Jeśli kogoś znużyły już skandynawskie kryminały, radzę wybrać się na ten, hiszpański. Stawiam go wyżej od nich.
Awangarda 2
5 z 5
Wydarzenia specjalne w Heliosie
Kino Konesera: El Club ****
Czterech wiekowych mężczyzn hoduje psa wyścigowego. W doglądaniu go pomaga zaprzyjaźniona kobieta. Wygląda na to, że mieszkają razem. Dziwne?
Mała wspólnota w chatce na odludziu może być rozsądnym pomysł na spędzenie starości. Gdy już może się wydawać, że leniwie rozwijający się "El Club" traktować będzie o czymś zupełnie innym, okazuje się, że panowie są księżmi. Na tamtejsze zesłanie dołącza wkrótce kolejny niewygodny dla Kościoła przedstawiciel duchowieństwa. W ślad za nim podąża ofiara, molestowana przez księdza w przeszłości. Afera wisi w powietrzu. Na miejsce przybywa więc przedstawiciel Nowego Kościoła, mający zrobić porządek z niewygodnymi, budzącymi wstręt kolegami po fachu.
Helios, 30 grudnia, godz. 18.30
Pokaz przedpremierowy: Fistaszki
Charlie Brown zakochuje się w nowo poznanej dziewczynie, która dołączyła jego do klasy. Tymczasem psi kumpel Snoopy chce wytropić swojego największego wroga, Czerwonego Barona.
Wszystkie komentarze