Im więcej gwiazdek (od 1 do 6) przy tytule, tym wyższa ocena krytyków ?Co jest grane?. Znak zapytania oznacza, że dystrybutor nie zorganizował pokazu prasowego przed premierą.
REKLAMA
1 z 5
Dar (?)
USA 2015 (The Gift) Reż. Joel Edgerton. Akorzy: Jason Bateman, Rebecca Hall, Joel Edgerton Mieszanka horroru i thrillera czyli dawny kolega narzuca się z przyjaźnią.
Simon (Bateman) i Robin (Hall) żyją sobie spokojnie na wzgórzach Los Angeles - aż do przypadkowego spotkania w sklepie z licealnym kolegą Simona, Gordo (reżyser Joel Edgerton). Odtąd Gordo zasypuje ich coraz dziwniejszymi prezentami i coraz nachalniej wpycha się w ich życie... Wygląda to na bezpośrednie nawiązanie do thrillerów o stalkerach, popularnych w latach 90., a nie były to filmy najgorsze. "Dar" wchodzi do kin bez pokazu prasowego, ale w tym przypadku chyba nic to nie znaczy. Film grany w Mulitikinie (Galeria Warmińska) i w Heliosie (Aura).
2 z 5
Mały Książę *****
Francja 2015 (Le Petit Prince). Reż. Mark Osborne. W wersji polskiej: Małgorzata Kożuchowska, Robert Więckiewicz, Piotr Adamczyk, Anna Cieślak, Adam Ferency, Antoni Pawlicki Wzruszająca wariacja osnuta wokół słynnej książki Saint-Exupery'ego: dla młodych, ale może jeszcze bardziej - dla całkiem dorosłych.
Zanim 9-letnia bohaterka pozna historię Małego Księcia, przejdzie - bez sukcesu - test do prestiżowej szkoły dla wybitnie zdolnych. Perfekcyjnie uporządkowana matka zaplanowała już jej całą karierę, a po wpadce z egzaminem od razu wciela w życie plan B: dziewczynka od rana do nocy ma realizować kolejne zadania. Dom zmienia się w sterylną korporację, dzieciństwo - w fabrykę produkowania sukcesu. Na szczęście jednak w życiu bohaterki zjawia się nieoczekiwany sąsiad-staruszek: trochę geniusz, a trochę wariat, który nie znosi słowa "niemożliwe". To właśnie ten staruszek, a dokładniej pilot wciąż obmyślający plan uruchomienia samolotu, wtajemnicza dziewczynkę w opowieść o Małym Księciu. Może to sam Saint-Exupery, skoro pokazuje bohaterce karty swojej książki z charakterystycznymi rysunkami pisarza? Co ważniejsze jednak, historia o chłopcu oswajającym różę, wycinającym baobaby i podróżującym po asteroidach - na naszych oczach ożywa, tyle że w formie tradycyjnej animacji poklatkowej. Jest więc ujętym w cudzysłów mitem i wzruszającą baśnią. Ale dziewczynce opowiadanie nie wystarcza: chce Małego Księcia spotkać osobiście. Z pozoru Mark Osborne porwał się na niemożliwe - czy da się w ogóle sensownie Saint-Exupery'ego ekranizować? Wyszedł jednak z zadania obronną ręką. Nie dlatego, że w jakimś sensie "Małego Księcia" uwspółcześnił: jego animacja - zrealizowana siedem lat po "Kung Fu Pandzie" - to właściwie osnuta wokół słynnej historii wariacja. Fabularnie przypominająca nieco słynny "Odlot", ale utrzymana w duchu Saint-Exupery'ego. I to wcale nie dlatego, że powtarzająca morały w rodzaju "zawsze trzeba chronić w sobie dziecko". Zaryzykuję twierdzenie, że z filmem Osborne'a jest trochę jak z książką o Małym Księciu: pozornie to kino przeznaczone dla dzieci, ale tak naprawdę zrozumieć go mogą najlepiej ci starsi (a nawet całkiem już dorośli). Nie chodzi przecież o to, by trzymać się kurczowo dziecięcej beztroski, odrzucać obowiązki i wypisać się z dorosłości. Mit jest tylko mitem, baśń tylko baśnią - przecież wszystkie nieziemskie przygody, jakie przydarzają się bohaterce, są zapewne wyłącznie jej fantazją. Prawdziwe zadanie to żyć w świecie boleśnie namacalnym, a jednocześnie wyobraźni i emocjonalności Małego Księcia nie stracić. Ba, tylko jak to zrobić? Film Osborne jest imponującym hołdem dla książki Saint-Exupery'ego, a zarazem wzruszającą pochwałą zwykłej (a właściwie: niezwykłej) wrażliwości. Tak, oswojenie róży wiąże się z ryzykiem. Ale żyć bezpiecznie, przewidywalnie i z dystansem więcej zabiera niż daje. 9-latka na koniec filmu już to wie - dobrze, że ma okazję nam o tym przypomnieć. Film można obejrzeć w wersji 2D oraz w 3D zarówno w Multikinie jak i Heliosie.
3 z 5
Mission: Impossible - Rogue Nation ****
USA 2015 Reż. Christopher McQuarrie. Aktorzy: Tom Cruise, Simon Pegg, Jeremy Renner, Rebecca Ferguson Można nie lubić Toma Cruise'a ani uśmiechu przyklejonego do jego twarzy, ale trzeba przyznać, że mimo upływu lat w roli agenta Ethana Hunta sprawdza się znakomicie.
Choć aktor nie jest już młodzieniaszkiem (przed miesiącem skończył 53 lata), tak on, jak i franczyza "Mission: Impossible" trzymają formę. Także dosłownie. Wizytówką poprzedniej części była spektakularna wspinaczka po przeszklonej elewacji Burdż Chalifa, najwyższego wieżowca na świecie. W "Rogue Nation" Tom Cruise daje kaskaderski popis już w jednej z pierwszych scen, gdy uczepiony drzwi wzbijającego się w powietrze samolotu próbuje dostać się na pokład, by powstrzymać terrorystów. Może jeszcze wówczas liczyć na wsparcie ekipy z osławionej agencji IMF. Wkrótce, po jej rozwiązaniu - dzięki wysiłkom dyrektora CIA Alana Hunleya (Alec Baldwin), zostanie na placu boju sam. W pewnym sensie Ethan Hunt zawsze był sam, musiał działać poza oficjalnymi strukturami. Ale chyba po raz pierwszy od filmu z 1996 roku twórcy wykorzystają wątek trudnej codzienności szpiega - funkcjonowania w świecie, w którym nikomu nie można zaufać. Oczywiście, poza intuicją. To ona, czy - jak uważa Hunley - łut szczęścia, pozwolił Huntowi wyjść cało z kolejnych sytuacji bez wyjścia. Tym razem spec od misji niemożliwych ma za przeciwnika Syndykat, organizację przestępczą destabilizującą sytuację na świecie. To sieć byłych agentów służb różnych krajów, uznanych za zaginionych lub zmarłych, której istnienia dotąd nikt nie udowodnił. Przyjemność ta może przypaść w udziale bohaterowi Cruise'a. Nie będzie łatwo: starzy kumple mają na głowie CIA, a jedyna osoba, która wyciąga doń pomocną dłoń - tajemnicza Ilsa Faust (Rebecca Ferguson) - gra na dwa fronty. Biorąc pod uwagę jej zabójcze uda i wprawne posługiwanie się nożem, tę "kobiecą wersję" Hunta lepiej mieć po swojej stronie. "Mission: Impossible" dawno skręciła w kierunku autopastiszu, przerabiając na nowo ograne motywy. Wydaje się, że to kierunek właściwy. Christopher McQuarrie idzie ścieżką wytyczoną przez poprzednika, odpowiedzialnego za "Ghost Protocol" Brada Birda. Dba więc o tempo, napięcie i pomysłowe zaaranżowanie scen akcji, nie szczędząc Cruise'owi siniaków. Mamy sekwencje w Operze Wiedeńskiej, brawurowy pościg uliczkami Casablanki czy starą, dobrą walkę na pięści. Jednocześnie nie brak w filmie fabularnych twistów. Reżyser nie zapomina o odpowiedniej dawce humoru, a dialogi zostały napisane z poczuciem ironii i luzem. Naturalnie, wiele zabawnych momentów towarzyszy obecności na ekranie postaci Benjiego Dunna - granego w punkt przez obdarzonego naturalną vis comica Brytyjczyka Simona Pegga - który na dobre porzucił pracę za agencyjnym biurkiem. Ale i Cruise zdobywa się na odrobinę dystansu do siebie i konwencji. Do kilku rzeczy można by się przyczepić, jak brak chemii pomiędzy Huntem a Faust. Najbardziej zawodzi jednak czarny charakter w wydaniu Seana Harrisa. Maniera, z jaką mówi, sprawia, że zamiast uosobieniem zła jest postacią tyleż irytującą co bezbarwną. Pełne nowoczesnych gadżetów "Mission: Impossible - Rogue Nation" to kino akcji momentami oldskulowe, w dobrym tego słowa znaczeniu, bo nawiązujące klimatem do szpiegowskiej klasyki. I mimo że nie wnosi do serii wiele nowego, to niezła przystawka przed daniem głównym sezonu, czyli kolejną odsłoną przygód Bonda, do której fanów zresztą twórcy niejednokrotnie puszczają oko. Słowem, naprawdę porządna rozrywka. Film grany w Mulitikinie (Galeria Warmińska) i w Heliosie (Aura).
4 z 5
Pokazy specjalne w Heliosie
Drogówka **** Polska 2013 Reż. Wojciech Smażowski, Aktorzy: Bartłomiej Topa, Arkadiusz Jakubik, Julia Kijowska, Eryk Lubos, Jacek Braciak, Marcin Dorociński W ramach cyklu "Kultura dostępna", w którym bierze udział Helios, miłośnicy kina zobaczą obraz jednego z ciekawszych polskich reżyserów - Wojciecha Smarzowskiego.
Warszawa w filmie Smarzowskiego chleje na umór i rzyga, klei się brudem, śmierdzi i odrzuca. Czy to jedynie miasto zdeprawowanych policjantów z tytułowej "drogówki" czy raczej stolica perwersyjnie uniwersalna, niechcianie prawdziwa, tyle że oglądana z perspektywy śmietnika, zapitej speluny albo burdelu? Gliniarze z "drogówki" robią dokładnie to, czego po gliniarzach z "drogówki" spodziewać się można - biorą w łapę, dają się ochoczo korumpować, żerują na ludzkiej naiwności (w końcu "suszarka" może pokazać przekroczenie prędkości nawet wtedy, gdy go nie było) i głupocie. Tworzą coś w rodzaju samozwańczej, kumpelskiej brygady połączonej tym, co łączy najmocniej: wspólnym grzechem. Solidarnie więc wyciągają ręce po łapówki, solidarnie upijają się po pracy (albo w pracy) i peregrynują po warszawskich domach rozpusty. Łączą ich pożyczki, zdrady (np. z żoną kolegi) i romanse (np. z koleżanką z pracy), ale też niechęć do tych, którzy w policyjnej hierarchii stoją "na górze". Jeśli świat, który z naturalistycznym pazurem pokazuje Smarzowski, traktować jak metaforę, jakie będą wnioski? Żyjemy w kraju ludzi seksualnie niespełnionych i wygłodniałych, gotowych na niemal wszystko dla paruset złotych, lojalnych wobec siebie tylko do momentu, gdy na drodze lojalności stanie swój własny, egoistyczny interes. Ale jest w tych bohaterach - nas? - coś jeszcze: jakieś odwieczne upokorzenie, nieuleczalny, polski kompleks, świadomość poniżenia, które trzeba sobie wynagrodzić. Oczywiście władzą, którą w "Drogówce" dają pieniądze, seks, zwierzchnictwo w pracy albo nawet płeć czy "mocna głowa" pozwalająca wypić więcej niż innym. Chyba jeszcze nigdy Smarzowski nie oferował widzowi tak szalonej, filmowej jazdy bez trzymanki: "Drogówka" opływa wódą, krwią i spermą w sposób, który dla bardziej wrażliwych widzów może być trudny do wytrzymania. Ktoś traci w dziwnych okolicznościach przyrodzenie, a ktoś inny kilka godzin z pamięci, w czasie których podobno zabił człowieka. Reżyser - kapitalnie świadomy formy oczywiście, co widać i w sposobie fotografowania, i w piekielnie precyzyjnym montażu - sprawia nawet wrażenie, jakby rezygnował ze swojej wszechwładzy i pozwalał bohaterom pokazywać swój świat na własną rękę. Stąd wizualne rozedrganie, stąd ciągła obecność chropowatych, chaotycznych obrazków z telefonów komórkowych, które nagrywają policjanci. To w tych obrazkach kryje się klucz do bohaterów, do miasta. Ale też do fabularnej, sensacyjnej intrygi z morderstwem i kasą w tle, którą na własną rękę rozwikłać próbuje sierżant Król, czyli Bartłomiej Topa. "Drogówka" kończy się tak, jak kończył się "Dom zły": kamera, skupiona wcześniej na konkretach, jednostkach, detalach, w finale oddala się od tego świata i patrzy na niego z góry. Co jednak z tej niemal boskiej perspektywy widać? I czy nie zbyt prosto, zbyt łopatologicznie brzmi w filmie diagnoza, że świat jest paskudny, wszyscy toną w brudzie, a jeśli pojawi się szlachetny gest buntu wobec zła, prędzej czy później zostanie ukarany? Każdy kolejny film Smarzowskiego jest wydarzeniem: to jeden z tych rasowych twórców, od których nie sposób oczekiwać bubla. Znów mamy więc rewelacyjny, aktorski dream-team (od Bartłomieja Topy, Mariana Dziędziela i Marcina Dorocińskiego po Arkadiusza Jakubika, Jacka Braciaka, Eryka Lubosa i Julię Kijowską), znów pozwalamy się reżyserowi wodzić za nos, znów dajemy się zanurzyć w piekło i z rozkoszą zatopić w jego kolejnych kręgach. A jednak rewelacyjnie zrobiona "Drogówka" wydaje się u Smarzowskiego lekkim krokiem w tył. Bo to film błyskotliwie sprzedawanych oczywistości - kino jakby świadomie rezygnujące z wielopiętrowych, znaczeniowych puzzli, ostro bijące po oczach, ale jak na tego reżysera dość powierzchowne i operujące myślowymi ogólnikami, które - również z innych filmów - dobrze znamy. Jeśli marudzę, to dlatego, że od Smarzowskiego oczekuję więcej niż od innych. Co nie znaczy, że można "Drogówkę" zignorować: to film jakby zrobiony w gorączce, bo o łapanym w biegu tu i teraz. Obraz do obejrzenia w czwartek 13 sierpnia o godz. 18. Cena biletu 10 złotych.
Magical Girl **** Hiszpania 2014, Reż. Carlos Vermut Aktorzy: José Sacristán, Bárbara Lennie, Luis Bermejo, Israel Elejalde, Lucía Pollán
W tym tygodniu "Kino konesera" ma dla widzów wyjątkową propozycję, film, którym zachwycił się sam Pedro Almodovar. Almodovar uznał to za "objawienie hiszpańskiego kina". Może przesadził, ale niewiele. Ponieważ narracyjna taktyka reżysera polega na oszczędnym dawkowaniu informacji (tak oszczędnym, że niektóre nie zostają do końca ujawnione) zrezygnuję tym razem z wprowadzania w fabułę filmu. Wystarczy, jeśli powiem, że przecinają się w nim losy trzech postaci: bezrobotnego nauczyciela Luisa, ojca 12-letniej, chorej na białaczkę córki, której chciałby sprawić przekraczający jego możliwości finansowe prezent; depresyjnej i niezrównoważonej psychicznie Barbary, żony dobrze prosperującego psychiatry oraz Damiana, starszego człowieka, opuszczającego właśnie więzienie. Bardzo intrygujące i niecodzienne kino, wymykające się gatunkowym zaszeregowaniom: w zasadzie jest to thriller, choć nietypowy i niekonwencjonalnie opowiadany. Ale i czarna komedia, stosująca metodę "pokerowej twarzy". A także poetyzujący moralitet, stanowiący komentarz do sytuacji współczesnej Hiszpanii. Sporo tu warstw znaczeniowych, a reżyser nie ułatwia widzowi zadania, wielu spraw nie dopowiadając, zostawiając domysłom i swobodnej interpretacji. Akcja jest powolna, nieco celebracyjna, ale nie nużąca: pod spodem czuje się ukryte napięcie, nie wiadomo, kto z czym wyskoczy, gdyż zachowania i wypowiedzi bohaterów są nieprzewidywalne. Niektóre rozwiązania wydają mi się zbyt dowolne i arbitralne, film jest nieco za długi, ale precyzyjny jak "Pulp Fiction", z niepokojącą atmosferą i oryginalnymi pomysłami. Dla niemainstreamowych widzów. Film wyświetlany będzie 12 sierpnia o godz. 18. Bilety: ulgowy 15 złotych, normalny 17 złotych.
5 z 5
Pokazy specjalne w Multikinie
ENEMEF: Noc Muzyki Multikino przygotowało gratkę dla fanów filmów o muzyce i muzykach. W ramach cyklu ENEMEF zaprezentowane zostaną cztery produkcje, w tym premierowo obraz o zmarłej tragicznie Amy Winehouse.
W piątek 7 sierpnia w olsztyńskim Multikinie premierowo zostanie zaprezentowany film o przedwcześnie zmarłej w skutek zatrucia alkoholowego Amy Winehouse. Nie jest to zwykły film biograficzno-dokumentalny. Reżyser, Asif Kapadia, nie faszeruje obrazu tzw. gadającymi głowami, wspominającymi artystkę. Prawdziwym smaczkiem dla fanów Amy będą zaprezentowane w filmie liczne materiały archiwalne. Drugim filmem zaprezentowanym na muzycznym ENEMEFie jest "Co jest grane, Davies?". Tytułowy bohater (w którego wciela się Oscar Isaac) jest początkującym muzykiem folkowym. W obrazie braci Coen z 2013 roku zobaczymy m.in. Carey Mulligan i Justina Timberlake'a. W komedii "Zacznijmy od nowa" zobaczymy Keirę Knightley ("Piraci z Karaibów", "Gra Tajemnic") grającą młodą, początkująca piosenkarkę. To z nią podstarzały i przygnębiony życiem producent muzyczny (w tej roli, znany m.in. z "Wyspy tajemnic" czy "Avangers: Czas Ultronów" Mark Ruffalo) zaczyna współpracę. W filmie Johna Carney'a zobaczymy m. in. znanego z Maroon 5 Adama Levine'a. Ostatnim zaprezentowanym filmem jest "Sugar Man" przypominający w swojej strukturze dziennikarskie śledztwo. Autorzy obrazu próbują dociec kim jest i co się stało z popularnym w latach 60. XX wieku, w niektórych kręgach, piosenkarzem. O życiu i śmieci tajemniczego artysty krążyło wiele, często sprzecznych ze sobą opowieści. Które z nich są prawdzie? Czy udało się odnaleźć enigmatycznego piosenkarza? ENEMEF: Noc Muzyki rozpocznie się o godz. 22, przewidywany koniec ok. godz. 6 rano. Bilety w cenie od 25 do 32 do nabycia w kinie oraz przez internet na stronie Multikina.
Wszystkie komentarze