Wszystkie prezentowane filmy wchodzą na ekrany kin 3 lipca. Im więcej gwiazdek znajduje się przy tytule (od 1 do 6) przy tytule, tym wyższa ocena krytyków "Gazety Co Jest Grane". Brak gwiazdki oznacza, że nie odbył pokaz prasowy danego filmu.
REKLAMA
1 z 6
Idol ***
Inspirowana autentycznym wydarzeniem opowieść o starzejącym się gwiazdorze, który postanawia zmienić swoje życie.
Piosenkarz Danny Collins (Pacino) zdobył majątek i popularność, ale ma poczucie, że się ?sprzedał? i zaprzepaścił swój talent. Kiedy więc dostaje - wysłany do niego w czasach, gdy był jeszcze początkującym wykonawcą a la Bob Dylan - list od Johna Lennona, postanawia cofnąć się o te wszystkie lata i wystartować od początku.
Zrywa więc trasę koncertową, opuszcza wypasione LA na rzecz przaśnego New Jersey, gdzie, osiadłszy w miejscowym Hiltonie (gdzieżby indziej?) próbuje skomponować nową piosenkę w stylu Leonarda Cohena. Oprócz tego flirtuje z menadżerką hotelu (Bening) i - co jest głównym celem podróży - stara się złapać emocjonalny kontakt z nigdy nie widzianym synem Tomem (Cannavale).
Szkoda tylko, że usiłuje wkraść się w łaski Toma i jego rodziny głównie za pomocą pieniędzy, bo taka kupiona miłość niewiele jest warta, a piosenka też mogłaby być mniej grafomańska. I niestety wszystko oparte jest tutaj na strasznych kliszach (jak rockman to dziewczyny i narkotyki, na szczycie sławy czeka samotność itp.), miejscami kiczowate i prowadzone raczej ciężką ręką przez debiutującego w reżyserskim fachu Fogelmana. No, ale jakoś daje się oglądać: nie do końca jest przewidywalne, ma zgrabną pointę, a połączenie sitcomu (ech, te żarciki Danny?ego, na które pani menadżer reaguje radosnym chichotem...) i rodzinnego dramatu nie jest szczególnie zgrzytliwe.
Pacino gra z entuzjazmem i nawet jeśli nie zawsze przekonuje, to jednak wolę, gdy starzejący się gwiazdor gra starzejącego się gwiazdora, niż starzejącego się ślusarza ("Manglehorn").
Helios
2 z 6
Nowa dziewczyna ****
Nowy Ozon. Ciekawy, ale przekombinowany.
Claire i Laura były od dzieciństwa najbliższymi przyjaciółkami. Gdy Laura wkrótce po urodzeniu dziecka umiera, Claire (Demoustier) czuje się zobowiązana, aby wspierać jej zrozpaczonego męża Davida (Duris). Odwiedziwszy go pewnego dnia zastaje go w sukience Laury, blond peruce i z ostrym makijażem...
Claire jest w pierwszej chwili zaszokowana i oburzona, ale wkrótce oswaja się z kobiecym alter ego Davida (zwanym "Virginią") i z nim zaprzyjaźnia, ukrywając jego istnienie przed własnym mężem. Ale jest to zaledwie początek ich skomplikowanej i zmiennej relacji - Ozon jakby testował różne jej warianty zmierzając do zatarcia ostrych podziałów (kobieta/mężczyzna, hetero-/homoseksualizm, przyjaźń/miłość). Wszystko to jest jednak bardziej sugerowane, niż jednoznacznie rozstrzygane - film otwarty jest na wiele różnych interpretacji.
Ogląda się go całkiem nieźle. Obecne w nim napięcie nie jest budowane wokół tak trywialnych kwestii jak to, czy sekret Davida się wyda bądź czy Claire pójdzie z nim do łóżka, a raczej zasadza się na pytaniu, jak ta brawurowa żonglerka ewentualnościami się skończy. Jest w nim też dyskretny humor, nigdy nie przechodzący w otwartą farsowość - najczęstsze rozwiązanie, gdy "facet przebiera się za babę". Ale jest tu też pewna chwiejność i niepewność tonacji, jakby Ozon wahał się, czy nie pójść w kierunku odwrotnym - czyli pełnokrwistego melodramatu.
"Nowa dziewczyna" jest też opowieścią o zakłamaniu i samozakłamaniu; oglądamy tu serię mistyfikacji, w których nasi bohaterowie zaczynają się gubić, ale co gorsza, pod koniec zdaje się gubić również reżyser. Tym niemniej rzecz zasługująca na uwagę - nie tylko miłośników Ozona, ale też Almodovara, z którym można tu znaleźć pewne powinowactwa. Z tym, że byłby to Almodovar powściągliwy i stonowany, Almodovar na środkach uspakajających.
Multikino
3 z 6
Randka z królową ***
Bajkowa fantazja o księżniczkach z brytyjskiego dworu, które marzą, by wtopić się w tłum.
"Kto nie dotknął ziemi ni razu, ten nigdy nie może być w niebie" - pisał wieszcz i młodziutkie damy z Pałacu Buckingham, choć Mickiewicza nie znają, myślą - zdaje się - podobnie. Jest 8 maja 1945 roku, Churchill ogłasza właśnie, że z powodu zakończenia wojny z Niemcami można pozwolić sobie na "krótką chwilę radości". Zamknięte na królewskim dworze "jak w klasztorze" nastolatki postanawiają więc - nie bez oporu rodziców, królowej Elżbiety (rzadko ostatnio widywana Emily Watson) i króla Jerzego VI (Everett) - poczuć prawdziwe życie, wtopić w tłum i zabawić.
Małgorzata (Powley) ma wtedy 15 lat, Elżbieta (Gadon), późniejsza królowa - 19, ale skoro panie mają przesadzić w czasie nocnej eskapady z alkoholem, stać się obiektem niewybrednych podrywów i trafić do domu uciech, reżyserka Julian Jarrold postanowiła ich role powierzyć aktorkom, które 20 lat skończyły już jakiś czas temu. W tej bajkowej fantazji jest i romans i chwilami niebezpieczny Londyn, trochę bijatyk, tańca i dużo alkoholu. Tylko po co?
Król Jerzy, bohater znacznie lepszego "Jak zostać królem", ćwiczy przemówienia i pozwala sobie na protekcjonalne mądrości, królowa matka dba głównie o etykietę, żołnierze eskortujący (do czasu) księżniczki przypominają nieudaczników z tandetnej komedii, a Małgorzata - jedną z głupiutkich córek macochy Kopciuszka.
Ciężko mają księżniczki i królowe - jak Elżbieta, która marzeń o piciu kawy w Paryżu i anonimowości nigdy nie spełni. W czasach wyścigu po pięciominutową sławę Jarrold zrobiła bowiem film wychwalający przeciętność i zalety niewybijania się z tłumu. Pozostaje tylko ruszyć do Paryża. Po podwójne espresso oczywiście.
Helios, Multikino
4 z 6
Terminator: Genisys
Nowy model Terminatora.
Nie jest to ani kolejny sequel, ani remake, tylko tzw. reboot - coś nowego, choć na kanwie starych motywów i ze starymi znajomymi. Samo zawiązanie akcji wygląda zresztą swojsko: bliska przyszłość, świat opanowany przez maszyny, przywódca ruchu oporu John Connor wysyła w przeszłość (1984 r.) sierżanta Kyle'a Reese'a, aby ten nie dopuścił do zgładzenia jego matki Sary Connor (Emilia Clarke z "Gry o tron"). Ale wskutek zawirowań czasoprzestrzeni Reese znajdzie się w innym świecie i z innymi zadaniami do wypełnienia. Spotka tam też nowego Terminatora (Schwarzenegger), którego można by raczej nazwać Protektorem...
Jedna z najbardziej wyczekiwanych premier tego lata wchodzi niestety bez pokazu prasowego.
Helios, Multikino
5 z 6
W głowie się nie mieści *****
Olśniewająco zabawne, mądre, wzruszające i imponujące plastyczną wyobraźnią. Animacji powstało w tym roku już dużo, ale tę pobić będzie trudno!
Co dziać się może w mocno chaotycznej, czasem nadwrażliwej, to znów przekornej głowie jedenastolatki, nie wie nikt. Pixar podpowiada: toczy się tam walka sprzeczności. Przypominająca dobrą wróżkę Radość, Smutek, a raczej Smutna, czyli wyblakło-niebieska, pulchna okularnica, chudziutki neurotyk Strach oraz zacietrzewiony Gniew, który najbardziej lubi robić na przekór ("Tupnęliśmy nogą!"): wszystkie te upostaciowione emocje żyją sobie w umyśle głównej bohaterki Riley, zawiadują konsolą, którą uznać można za metaforę układu nerwowego i chcą w życiu dziewczynki grać pierwsze skrzypce. Ale wszyscy naraz nie mogą.
Olśniewająco zabawny, mądry, imponujący plastyczną wyobraźnią film Pete'a Doctera to coś więcej niż tylko unowocześniona wersja "Było sobie życie". Chodzi przecież nie o lekcję biologii, ale o potraktowany z ironicznym dystansem moment, gdy Riley z dziecka zmienia się w nastolatkę. Pierwsza ważna zmiana (przeprowadzka rodziny z mroźnej Minnesoty do San Francisco i zapuszczonego domu bez mebli), pierwszy poważny bunt (ucieczka z domu), huśtawki emocji i kiełkująca świadomość, że wszystko mija - w życiu dziewczynki bez wątpienia idzie nowe. Czy tylko dlatego, że Radość pokłóciła się ze Smutną, przez co przypadkiem obie "wyleciały" z centrum dowodzenia i zostawiły Riley na pastwę Gniewu, Odrazy i Strachu?
"W głowie się nie mieści" to oczywiście bajka, ale wyjątkowa (co podkreśla zresztą znakomity, polski dubbing): psychologiczne procesy przyjmują tu kształt fantazyjnych (również wizualnie) metafor. Są więc wspomnienia w formie kul (te żyjące chwilę, wyrzucane na śmieci, ale też te, które trafiają do pamięci długotrwałej), wyspy, czyli budujące osobowość fundamenty (jak przyjaźń czy rodzina), rewelacyjna wytwórnia snów (łącznie z ich gwiazdą, czyli narcystycznym jednorożcem), urojeni przyjaciele i drzemiące w podświadomości lęki, choćby w postaci odrażających klaunów. Chwilami zresztą twórcy dają się ponieść wulkanowi pomysłów tak bardzo, że powrotną misję Smutnej i Radości rozbuchują na modłę efektownego kina akcji, w którym rozpada się wszystko i pędzi w stronę apokalipsy. Ale i to nie zgrzyta: nie o płoche fajerwerki tu przecież chodzi.
Rodzice, którzy przyjdą na seans z pociechami, muszą przygotować się na sporo wzruszeń: "W głowie się nie mieści" pokazuje niejako proces dorastania dziecka w pigułce. Kształtowanie osobowości odbywa się przecież przez drobne zdarzenia, codzienne okruchy. Przez radość, ale też - jak dowodzi piękny finał - przez słabość i smutek, które zbliżają nas do siebie najbardziej. To wzruszenie, co sprawdziłem na przykładzie mojego małego eksperta, udziela się też najmłodszym. Humor również, łącznie z brawurowymi scenami, na które warto poczekać już po pojawieniu się napisów końcowych.
"Mamy 12 lat, jesteśmy szczęśliwi. Już nic nie może nas zaskoczyć" - mówią rezydujące w głowie bohaterki postaci na koniec. I właśnie to ironiczne zdanie sprawiło mi chyba radość największą: słowo "dojrzewanie", które bagatelizują filmowe postaci, coś ważnego jednak dla rodzica oznacza. Kłopoty? No pewnie. Ale jakaż to przygoda!
Helios
6 z 6
Wydarzenia specjalne w Heliosie
Poranki Scooby-Doo
5 lipca czerwca o godz. 10.30 zaplanowano seans filmu "Scooby-Doo! Wakacje z duchami". Oprócz pokazu przygotowano także gry, zabawy i konkursy z animatorami.
Kultura dostępna
To projekt, który pozwoli zapoznać się z polską sztuką filmową w przystępnej cenie (wstęp 10 zł). Tym razem 9 lipca o godz. 18 Helios zaprasza na thriller "Ziarno prawdy" w reż. Borysa Lankosza (grają m.in.: Robert Więckiewicz, Jerzy Trela, Magdalena Walach, Aleksandra Hamkało i Krzysztof Pieczyński)
Film powstał na podstawie książki Zygmunta Miłoszewskiego, laureata tegorocznej gali Paszportów ?Polityki". Pisarzowi przyznano nagrodę za książkę "Gniew", której akcja dzieje się zresztą w Olsztynie.
Wszystkie komentarze