Im więcej gwiazdek (od 1 do 6) przy tytule, tym wyższa ocena krytyków ?Gazety Co Jest Grane?. Znak zapytania oznacza, że dystrybutor nie chciał zorganizować pokazu prasowego przed premierą. Filmy wchodzą na ekrany olsztyńskich kin 17 kwietnia 2015 r.
REKLAMA
1 z 5
Chłopak z sąsiedztwa (?)
USA 2015 (The Boy Next Door) Reż. Rob Cohen. Aktorzy: Jennifer Lopez, Ryan Guzman, John Corbett
Thriller erotyczny. Claire (Lopez), nauczycielka w liceum, wkrótce po rozstaniu z niewiernym mężem (Corbett) daje się - jednorazowo - uwieść 19-letniemu Noah'owi (28-letni Guzman), uczniowi ze szkoły, w której pracuje. Chłopak jednak chce więcej, a gdy Claire odmawia, zaczyna szaleć i robi się naprawdę niebezpieczny...
Ma być to chyba coś w rodzaju "Fatalnego zauroczenia", tyle, że na odwrót, no i międzygeneracyjnego. Czy równie wciągającego i trzymającego w napięciu? Nie wiem, ale wątpię. Film wchodzi (zdaje się słusznie) bez pokazu prasowego.
Helios, Multikino
2 z 5
Heavy Mental ***
Polska 2013. Reż. Sebastian Buttny. Aktorzy: Grzegorz Stosz, Piotr Głowacki, Izabela Nowakowska
Całkiem szczery portret pokolenia trzydziestolatków, których życiowe decyzje determinuje strach przed byciem zwyczajnym - jeśli w ogóle gotowi są je podjąć.
Debiut Sebastiana Buttnego ma niestety jedną, acz poważną wadę - irytującego bohatera. Trudno ocenić, czy to maniera Grzegorza Stosza, czy postać właśnie tak została pomyślana. Mariusz to niespełniony aktor z psychiczną blokadą, który wciąż mieszka u rodziców. Próbuje przełamać się rygorem prób do autorskiego monodramu, co odbiera mu resztki radości i autentycznej ekspresji.
Niespodziewanie otrzymuje "niemoralną propozycję" od pracownika socjalnego (niezły Głowacki), który opiekował się jego dziadkiem. W zamian za mieszkanie po nim ma poderwać dziewczynę (Nowakowska), a potem "oddać" ją zleceniodawcy. Perypetie tego trójkąta są punktem wyjścia do refleksji nad tym, kiedy właściwie osiągamy dojrzałość, jak pochłania nas potrzeba przekraczania siebie, dlaczego na siłę pragniemy być oryginalni, a boimy się zwyczajności. Buttny odwraca schematy, kręcąc coś na kształt antyromantycznego komediodramatu. Pazura dodają filmowi metalowe brzmienia, w paru scenach czuć też lekkość i niezależnego ducha spod znaku Sundance. Wbrew pozorom nie jest to wyłącznie kwestia wyświechtanych obrazków. Mamy do czynienia z kinem niezależnym w sensie dosłownym. Buttny chciał zadebiutować na własnych warunkach. Sprzedał mieszkanie, założył kolektyw współfinansujący produkcję. Zaryzykował, długo czekał na premierę kinową, ale zyskał najważniejsze - wolność.
Awangarda
3 z 5
Nocny pościg ***
USA 2015 (Run All Night) Reż. Jaume Collet-Serra. Aktorzy: Liam Neeson, Joel Kinnaman, Ed Harris
Neeson znów strzela.
Ten bardzo dobry aktor (pamiętacie "Listę Schindlera"?) na stare lata stał się bohaterem kina sensacyjnego (zaczęło się od "Uprowadzonej"). Takim całkiem serio, bez autoparodii i mrugania okiem, choć z racji wieku skazanym na bycie byłym: byłym agentem CIA, byłym policjantem etc. Tu jest byłym cynglem (i wciąż aktualnym przyjacielem) mafijnego bossa, Shawna (Harris), szczerze jednak żałującym, że obrał taki właśnie model kariery zawodowej: człowiekiem dręczonym poczuciem winy i bezskutecznie (choć wytrwale) je zapijającym, przegranym i zrezygnowanym - takim, któremu już właściwie nie zależy na życiu. Splot wydarzeń, dość skądinąd przypadkowy, sprawi, że jego były szef zacznie na to jego życie dybać - i będzie miał ku temu naprawdę mocne powody. W każdym razie Neeson (tu Jimmy) i jego syn Mike (Kinnaman) będzie musiał uciekać przed ludźmi Shawna, wynajętym przez niego i bardzo zawansowanym technologicznie zawodowym zabójcą, a także policjantami, skorumpowanymi i uczciwymi. Wszystko to odbywa się w ramach jednej nocy, co zwykle dobrze robi na gęstość zdarzeń i napięcie i "Pościg" nie jest wyjątkiem. W ogóle z ostatnich filmów Neesona ten jest bodaj najlepszy. Bardzo dobrze grany (sceny między Harrisem a Neesonem są aktorsko pierwszorzędne, nawet jeśli nonsensowne), są w nim też świetne zdjęcia Nowego Jorku. Ma również solidną podbudowę emocjonalną jaką jest ojcowska miłość - nawet jeśli syn ojca nie znosi, ma do niego żal i nie chce go znać. Są w nim też oczywiste bzdury (najgłupsze kwestie wygłasza siwobrody Nick Nolte) i naciągnięcia, ale nudno nie jest i jeśli ktoś lubi filmy z Neesonem oraz będzie skłonny wybaczyć, że jego tutejszy bohater ma sumieniu 17 (nie licząc nowych) istnień ludzkich, może się śmiało wybrać.
Helios, Multikino
4 z 5
Piramida *
USA 2014 (The Pyramid). Reż. Gregory Levasseur. Aktorzy: Ashley Hinshaw, Denis O'Hare, James Buckley, Christa Nicola, Amir K.
Starożytna budowla, która zabija.
Tytułowa piramida to odkryta właśnie przez parę archeologów, ojca (O'Hare) i córkę (Hinshaw), starożytna budowla o trzech ścianach. Kiedy udaje się ją wreszcie z pustynnych piasków wykopać, amerykańskie władze nakazują przerwanie prac. Ale nasi bohaterowie rezygnować nie chcą: skoro zgubił się w piramidzie drogocenny łazik, postanawiają sami go w piramidzie odnaleźć.
Niemiłosiernie banalny i niestraszny horror, w którym nawiązania do mitologii okazują się tylko zgrywą: chodzi tak naprawdę o typową dla gatunku historię budynku-pułapki, z której nie sposób wyjść żywym. Jest więc ciemno, jest dużo krwi, bohaterów coraz mniej, a obok kotoszczurów pojawia się nawet dziwacznie groteskowy stwór będący właściwie obrazą dla mitologicznego Anubisa (nie było pieniędzy na lepsze efekty specjalne?). No cóż, realizacyjna, scenariuszowa i aktorska nieporadność to jedno, ale tak dużej dawki nudy i zwykłej głupoty nie powinno się przekraczać.
Helios, Multikino
5 z 5
The Duff [#ta brzydka i gruba] **
USA 2015 (The Duff). Reż. Ari Sandel. Aktorzy: Mae Whitman, Robbie Amell, Bella Thorne, Bianca A. Santos.
Komedia o nastolatkach - tych pięknych, tych zakompleksionych i tych, którzy potrafią z brzydkich kaczątek zmienić się w piękne łabędzie.
Każda szkoła uwielbia hierarchie, uwielbia też łatki. Są więc szkolne piękności i wymuskani przystojniacy, łatwo spotkać można kujona albo nerda. Ale istnieje też ktoś taki jak "duff", czyli "ta brzydka i gruba" (względnie "ten brzydki i gruby"), który pałęta się wokół bardziej atrakcyjnych i przebojowych zgodnie z zasadą, że piękność lśni najlepiej na tle brzydoty.
Taką właśnie rolę pełni wśród swoich modnych kumpeli Bianca (Whitman), co uświadomi jej największy wróg, czyli Wesley (Amell). Ale wrogość to od początku mocno szemrana, więc Bianca i Wesley szybko zaczną tworzyć tandem: on próbuje nauczyć ją, jak się ubierać i jak rozmawiać z facetami, ona pomaga mu w lekcjach.
Film Ariego Sandela jest ekranizacją popularnej powieści nastolatki Kody Keplinger, co - niestety - widać. Patrzymy bowiem na wypreparowany świat klisz i efekciarskich stereotypów - nie ma bohaterów, są tylko przerysowane typy. Nie ma też szans na fabułę, która zmierzałaby gdzie indziej niż w stronę bajki.
Szczytem oryginalności są tu żarty z nagrywania swojego życia na modłę reality show i mądrości o internecie, który uwielbia kompromitujące filmiki i zniszczyć może nie tylko nastolatka ("Sala samobójców" pokazywała to o niebo lepiej). Ale na szczęście jest też jasny punkt, czyli Mae Whitman: ona jedna ma pazur i wdzięk, nawet jeśli męczyć się musi wyraźnie w ryzach mechanicznej fabuły. Nikt nie powiedział jednak, że jest łatwo: ani w szkole, ani w hollywoodzkich produkcjach o nastolatkach.
Wszystkie komentarze