Olsztynianie pokazali w tym roku, że mają serce dla innych ludzi. Co prawda kwota corocznej zbiórki na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy nie jest imponująca, ale gdy przeliczyć ją na liczbę mieszkańców, to Olsztyn znajduje się w krajowej czołówce. Najwięcej satysfakcji przyniosła jednak inna charytatywna akcja ? poszukiwanie dawców szpiku. Od listopada do grudnia w Olsztynie zarejestrowało się 4203 osób, gotowych, by nimi zostać. To efekt akcji, która zaczęła się 14-16 listopada, kiedy w Olsztynie odbywały się Dni Dawcy Szpiku. W tych dniach poszukiwano bliźniaków genetycznych dla Grzegorza Stankiewicza i Krzysztofa Leszczyńskiego, dwóch olsztynian, którzy chorują na ostrą białaczkę i zostali zakwalifikowani do przeszczepu od dawcy niespokrewnionego. O tej inicjatywie pisaliśmy szeroko w jednym z wydań ?Wyborczej Olsztyn?. Tylko w ten jeden weekend w Olsztynie w bazie potencjalnych dawców zarejestrowało się 3,6 tys. osób, co było rekordem Polski. Na zdjęciu Kuba Stankiewicz, uczeń II klasy Gimnazjum nr 12 w Olsztynie, który zainicjował szpikową akcję, szukając dawcy dla swojego wujka.
ROBERT ROBASZEWSKI
Już jej otwarcie na początku września pokazało, że to będzie atrakcja nie tylko dla mieszkańców Olsztyna. Od początku galerię odwiedzały tłumy. Ale dzięki Galerii Warmińskiej przekonaliśmy się także, jak korzystna jest konkurencja, w tym wypadku w handlu i usługach. Przygotowując się na nadejście Galerii Warmińskiej, zmieniła się także Aura w centrum miasta. Poprawiła swój wygląd, przyciągnęła nowe marki. Przygotowując się na otwarcie Multikina, zyskał także Helios, który odświeżył swoje wnętrza, zmienił ceny i zaoferował nowe rozwiązania oraz atrakcje dla kinomaniaków. Jednak to nie zakupowy szał doceniliśmy w naszym rankingu, a przynajmniej nie tylko. Na uwagę zasługuje architektoniczna strona projektu galerii, który powstał w pracowni czołowego, ale nieżyjącego już architekta prof. Stefana Kuryłowicza. To właśnie on nakreślił kształt bryły Galerii Warmińskiej. Czy budynek okaże się ikoną olsztyńskiej architektury, za wcześnie wyrokować, ale na pewno wyróżnia się pozytywnie spośród masy zrealizowanych w mieście projektów komercyjnych. Projekt chwalą lokalni architekci. Ewa Rombalska mówi o Galerii Warmińskiej: ? To obiekt na poziomie europejskim. Myślę, że za parę lat zostanie doceniony, bo dziś w mieście słychać jeszcze krytykę. Dużo gorzej na tym tle wypadają projekty urzędowe wyłaniane w przetargach, w których głównym kryterium jest cena.
PRZEMYSŁAW SKRZYDŁO
PRZEMYSŁAW SKRZYDŁO
ROBERT ROBASZEWSKI
Długo krytykowaliśmy władze Olsztyna za potężne wycinki drzew przy okazji różnych inwestycji. Trudno się z niektórymi z nich pogodzić. Miniony rok pokazał jednak, że w Olsztynie drzewa można nie tylko wycinać, ale także sadzić. Szczególnie cieszy to wtedy, jeśli akcja ma miejsce na ulicach w Śródmieściu, kiedyś słynących z pięknych alei, takich jak Kopernika czy Dąbrowszczaków. Z niedowierzaniem patrzyliśmy, jak pracownicy zieleni uzupełniali brakujące drzewa przy tych ulicach, a nawet rozbierali polbruk, żeby w to miejsce posadzić drzewa, byliny i krzewy. Dotychczas beton się tylko dokładało, a polbruk i asfalt wypierały zieleń. Inwazja szarości w mieście ogrodzie, którym miał być Olsztyn, budziła wręcz grozę. Tym bardziej postanowiliśmy dostrzec pozytywne działania. To co prawda nieśmiałe początki, ale pokazały, że nawet tam, gdzie przez lata jakiekolwiek nowe nasadzenia nie były możliwe, można coś zmienić na lepsze. Jedno drzewo w centrum miasta, znaczy więcej niż kilkanaście sadzonych na jego peryferiach, przy ulicach wylotowych z miasta czy w parkach. Liczymy, że ten trend nie tylko się utrzyma, ale będzie się rozwijał, a Olsztyn znów stał się zielonym miastem, którym wbrew pozorom wcale nie jest.
PRZEMYS?AW SKRZYD?O
Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Gazeta
Dzięki ukończonym kolejnym odcinkom ścieżek rowerowych w mieście rowerzyści z południowych sypialni Olsztyna mogą bezpiecznie dojechać nad Jezioro Długie i do Lasu Miejskiego, a nieco lepiej niż jeszcze niedawno także na Stare Miasto. Komfortowa podróż rowerem z Jarot czy Nagórek w tych kierunkach jeszcze niedawno kończyła się na przebudowanym niedawno skrzyżowaniu al. Warszawskiej z ulicami Obrońców Tobruku i Armii Krajowej. Dalej chodnik był dziurawy i poprzecinany krawężnikami. Zmieniło się to, gdy drogowcy uzupełnili w tym roku ścieżkę rowerową na całej długości ul. Armii Krajowej. Gdy dodamy do tego nowe fragmenty tras przy ul. Bałtyckiej czy nad Jeziorem Krzywym, to okaże się, że miejsc, gdzie można nie tylko jeździć rekreacyjnie, ale po prostu przemieszczać się po Olsztynie, jest już całkiem sporo. Gdy dodać ciekawe pomysły ułatwiające życie rowerzystom, wprowadzane z inicjatywy ratuszowego oficera rowerowego, to ten obraz Olsztyna, jako miasta coraz bardziej przyjaznego rowerzystom jest coraz bardziej wyraźny. Oczywiście, wciąż są mankamenty, dziwaczne rozwiązania ? jak te, które rowerzyści spotykają przy ul. Bałtyckiej, gdzie muszą forsować strome podjazdy, ale póki co cieszmy się tym, co mamy.
Mimo niedociągnięć, opóźnień w przygotowaniach do kolejnej edycji tego budżetu i potem w realizacji wybranych przez mieszkańców projektów (dopiero w Wigilię udało się zakończyć budowę ulicznego oświetlenie na ul. Bartąskiej, na które olsztynianie z Zacisza zagłosowali w 2013 r.), nieporozumień między mieszkańcami i urzędnikami, to wciąż idea, którą warto kontynuować. Przypomnijmy, że chodzi w niej o to, by to sami mieszkańcy najpierw wymyślili, co ma powstać w ich sąsiedztwie, potem przygotowali wstępny projekt, poparli go w ogólnomiejskim głosowaniu, a ratusz sfinansuje to z pieniędzy budżetu miasta. W 2014 r. głosowanie nad projektami zgłoszonymi w drugiej edycji Olsztyńskiego Budżetu Obywatelskiego odbyło się we wrześniu. Olsztynianie oddali w nim 23 tys. głosów. To dwa razy więcej niż w pierwszej edycji, co znaczy, że ta idea również im coraz bardziej się podoba. Oby w kolejnych latach mieszkańcy mogli jak najwięcej pieniędzy dzielić w ten sposób.
Kiedy jesienią 2013 r. rząd umieścił południową obwodnicę Olsztyna na liście inwestycji, których budowa rozpocznie się w 2014 r., w stolicy Warmii i Mazur przyjęto to z wielkim zadowoleniem. Szybko jednak radość została zmącona. I nie chodziło o to, że obwodnicy nie będzie, a o to, jaka będzie. Mieszkańcy okolic Olsztyna szybko zwrócili uwagę, że w pobliżu Dorotowa, w miejscu, gdzie obwodnica krzyżować się będzie z drogą Olsztyn-Olsztynek powstanie duży węzeł drogowy ?Olsztyn Południe?, a na nim ? zamiast skrzyżowania w formie koniczyny, jak na autostradach ? dwa ronda. Posypały się głosy krytyki, że ronda sprawdzają się w mieście lub na drogach krajowych o jednym pasie ruchu w każdym kierunku. Tymczasem obwodnica miała być drogą o dwóch jezdniach i pasach ruchu w każdym kierunku, po której samochody jeździć będą mogły 100 km na godz. Drogowców do zmiany przekonywali i zwykli kierowcy, i władze Olsztyna, i ?Wyborcza Olsztyn?. Ostatecznie, dzięki pewnemu trikowi i przeforsowaniu rozwiązania, że część obwodnicy Olsztyna będzie drogą ekspresową, na której rond nie można budować, drogowcy zdecydowali się zmienić projekt. Dziś czekamy już tylko na rozstrzygnięcie przetargu na budowę obwodnicy, która powinna się zacząć w połowie 2015 r.
Poniżej - tak miała wyglądać obwodnica z rondami
ROBERT ROBASZEWSKI
To dopiero projekt, a nie realizacja, jednak sprawa jest na tyle ważna, że uznaliśmy że jest warta uwzględnienia w rankingu. W tym roku urzędnicy pokazali, jak będzie wyglądała al. Piłsudskiego po przebudowie związanej z budową linii tramwajowych. Na wizualizacjach zaprezentowanych przez urząd miasta widać, że zgodnie z postulatami ?Wyborczej Olsztyn? oraz organizacji społecznych zmniejszona zostanie liczba pasów dla ruchu samochodowego. W zamian będą osobne pasy dla tramwajów i autobusów miejskich, przywrócone zostaną przejścia dla pieszych, których w centrum jest jak na lekarstwo, będzie też nowa zieleń. Pomysł okazał się na tyle ciekawy, że jako dobry przykład podawali go fachowcy od komunikacji miejskiej także spoza Olsztyna. Ma jednak grono przeciwników, zarówno wśród części olsztyńskich radnych, jak i samych mieszkańców, którzy nie wyobrażają sobie, że główna dotychczas ulica w centrum mogłaby zostać zwężona. Nie pomogły nawet argumenty, że ograniczenie ruchu, wymuszenie, by samochody w centrum zwolniły i pierwszeństwo dla komunikacji miejskiej to nie wymysł olsztyński, a trend europejski. Naszym zdaniem projekt ten daje także nadzieję na poprawienie wyglądu centrum Olsztyna. Warto było z tej okazji skorzystać. Na szczęście władze miasta też dostrzegły zalety tego rozwiązania.
Ostatnie lata pokazały, że medycy z Olsztyna są fachowcami w swojej profesji. Informowaliśmy o pionierskich operacjach i terapiach w szpitalach wojewódzkim i dziecięcym, w miejskim i uniwersyteckim. Szczególne uznanie przypadło naukowcom i lekarzom związanym z tą ostatnią placówką. Jesienią przyszła informacja o obiecujących wynikach ich nowatorskiej terapii u cierpiących na stwardnienie zanikowe boczne (SLA). Od chorych do leczenia pobierali szpik kostny, z którego izolowane są komórki macierzyste. Umieszcza się je w inkubatorach, gdzie są hodowane. Po pięciu tygodniach namnożone komórki są wszczepiane pacjentowi do płynu mózgowo-rdzeniowego. Bardzo ważne jest to, że dawcą jest sam pacjent, a więc nie istnieje możliwość ich odrzucenia przez organizm. Spośród pierwszych 11 pacjentów z SLA, którzy zdecydowali się na tę metodę, u czterech podanie komórek macierzystych w ogóle nie podziałało. Ale pozostałych siedmiu zareagowało pozytywnie. Pogarszanie się stanu chorych zostało znacznie opóźnione. W przyszłym roku metoda leczenia SLA zastosowana w Olsztynie zostanie przedstawiona podczas dwóch najważniejszych kongresów neurologicznych na świecie, najpierw w Berlinie, a potem w Waszyngtonie.
Pierwsza na taką skalę ekologiczna impreza muzyczna w Polsce. Festiwal przyciągnął olsztynian w różnym wieku. Coś dla siebie znalazły całe rodziny. Oprócz popołudniowych, wieczornych, a nawet nocnych koncertów i występów dla młodzieży i dorosłych, szereg atrakcji dedykowany był najmłodszym, którzy przy okazji uczyli się o ekologii. Zachwyceni świeżo wyremontowaną plażą miejską byli również artyści, którzy mieli okazję wystąpić na tle jeziora. ? Supermiejsce, superimpreza, superpubliczność ? stwierdził krótko Artur Rojek, który podkreślił, że był to jego pierwszy koncert w Olsztynie, i to jeszcze w takich sprzyjających okolicznościach nowego miejsca. Także Katarzyna Nosowska, charyzmatyczna wokalistka zespołu Hey podkreślała, że jej samej oraz pozostałym muzykom z jej zespołu jeziora są bardzo bliskie, dlatego przyjemnością był dla nich występ w takim miejscu w stolicy Warmii i Mazur. ? Nawet wakacje spędziliśmy nad jeziorami, więc możliwość zakończenia sezonu letniego w takich okolicznościach jak te to dla nas cudowna sprawa ? mówiła liderka grupy Hey. Według wyliczeń organizatorów, z dwudniowych atrakcji przygotowanych w czasie Olsztyn Green Festival skorzystało 10 tys. osób. Miejsce w podsumowaniu za przyszły rok może być jeszcze wyższe. Wszystko zależy od wyboru artystów, być może także z zagranicy, których usłyszymy na festiwalu latem 2015 roku.
PRZEMYSLAW SKRZYDLO
PRZEMYSLAW SKRZYDLO
PRZEMYSŁAW SKRZYDŁO
Został oddany do użytku w lipcu. O parku w tym miejscu mówiło się od kilkudziesięciu lat i w zasadzie na dyskusjach wszystko się kończyło. Dlatego rok 2014 będzie w Olsztynie zapamiętany ze względu na ukończenie inwestycji, o której mieszkańcy słyszeli od tylu lat. Nie było to łatwe przedsięwzięcie. Zanim park powstał, trzeba było wykupić grunty, przełożyć linie ciepłownicze i naprawić kanalizację. Sama budowa była w zasadzie zwieńczeniem kilku lat przygotowań, w tym starań o pieniądze unijne. Za ponad 10 mln zł mieszkańcy dostali ciekawy teren rekreacyjny w centrum Olsztyna ? z trasami spacerowymi i rowerowymi, fontanną, czterema mostami przez Łynę. Oczywiście, do doskonałości parkowi nieco brakuje i stąd dopiero szósta lokata, ale warto było czekać, by zobaczyć to miejsce, gdzie do niedawna były chaszcze, w takim stanie.
Jeśli do skutku dojdzie drugi etap urządzenia parku, bliżej ul. Pieniężnego i połączenie go z plantami wokół starówki, w Olsztynie będziemy mieli naprawdę ciekawy teren spacerowy. Już i tak większość odwiedzających jest zadowolonych z tego miejsca. Niemal dziesięć hektarów urządzonych terenów rekreacyjnych wprowadziło nową jakość i z pewnością poprawiło komfort życia okolicznych mieszkańców. Sąsiedztwo odnowionego tartaku Raphaelsohnów z Muzeum Nowoczesności jest dodatkową atrakcją tego miejsca.
ROBERT ROBASZEWSKI
ROBERT ROBASZEWSKI
Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Gazeta
Fot. Robert Robaszewski / Agencja Gazeta
PRZEMYSLAW SKRZYDLO
PRZEMYS?AW SKRZYD?O
Przez lata Olsztyn mógł się szczycić jedynie tym, że w granicach miasta jest kilkanaście jezior (pytanie, ile jest ich dokładnie, na zawsze chyba zostanie nierozstrzygnięte, bo w zależności od fachowca okazuje się, że jest ich od 11 aż do 15). O tym, co oferują mieszkańcom i turystom, wiele dobrego powiedzieć nie można było. To się jednak zmienia. Po oddaniu do użytku w 2012 r. ciekawie zagospodarowanych terenów nad Jeziorem Długim, obleganych do dziś (czasami aż za bardzo) przez spacerowiczów, rowerzystów, biegaczy, rolkarzy, w 2014 r. przeżyliśmy kolejne zakończenie ważnej inwestycji. To otwarcie ? na razie częściowo ? Centrum Rekreacyjno-Sportowego ?Ukiel? nad Jeziorem Krzywym. W dniu otwarcia pierwszego fragmentu odnowionej plaży miejskiej trudno było spotkać osobę, która powiedziałaby o inwestycji złe słowo. ? Olsztyn już teraz powinien być dumny, a będzie jeszcze lepiej. To dobrze wydane pieniądze. Przyjeżdżamy tu od 2006 roku i czekaliśmy, kiedy coś z brzegami jeziora w Olsztynie zrobią. Teraz zaczyna to wyglądać bardzo dobrze ? mówili turyści, z którymi wtedy rozmawialiśmy. Potem uruchamiane były kolejne atrakcje, w tym pływający plac zabaw, wypożyczalnie sprzętu sportowego, punkty gastronomiczne, a w grudniu także lodowisko. Miejscem zachwyceni byli także wykonawcy Olsztyn Green Festival, który odbył się w tym miejscu. Dzięki nowej plaży pojawiła się nadzieja, że jeziora wreszcie staną się znakiem rozpoznawczym Olsztyna.
PRZEMYSŁAW SKRZYDŁO
PRZEMYSLAW SKRZYDLO
PRZEMYS??AW SKRZYD??O
A tak było wcześniej...
Fot. Przemyslaw Skrzydlo / Agencja Gazeta
Takich informacji chciałoby się czytać więcej. W styczniu napisaliśmy, że amerykański potentat komputerowy zamówił nie gdzie indziej, ale właśnie w firmie Zortrax z Olsztyna 5 tys. drukarek do trójwymiarowego druku. Można na nich drukować zabawki, narzędzia, meble, biżuterię, prototypy urządzeń... Dosłownie wszystko (ostatnio NASA za pomocą drukarki 3D ?wysłała? kosmonautom na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej narzędzie potrzebne do naprawy usterki). Urządzenia do trójwymiarowego druku działają w ten sposób, że zgodnie z zaprogramowanym projektem nakładają na siebie kolejne warstwy materiału, najczęściej tworzywa sztucznego, choć można do tego wykorzystać nawet czekoladę (do drukowania ciekawie ukształtowanej żywności). Fachowcy byli zachwyceni i pełni podziwu dla młodych olsztyńskich przedsiębiorców, którzy podpisali kontrakt z Dellem niewiele mniejszy niż największe firmy tej branży na świecie. To był dowód, że także w Olsztynie mogą powstawać projekty na światowym poziomie. Teraz produkty Zortraksu są kupowane nie tylko w USA, ale także praktycznie we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Firma otworzyła właśnie w Krakowie pierwszy polski salon druku 3D. W przyszłym roku podobny zostanie uruchomiony w jednym z miast europejskich. Na dodatek planuje debiut giełdowy. Przygotowania do tego mają się skończyć w pierwszym kwartale 2015 r. Miejmy nadzieję, że wkrótce nie będziemy musieli pisać o wyprowadzce tej obiecującej olsztyńskiej firmy w miejsce, gdzie będzie lepszy klimat dla przedsiębiorczości.
PRZEMYSŁAW SKRZYDŁO
PRZEMYSŁAW SKRZYDŁO
Wysokie miejsce w naszym rankingu nie powinno być zaskoczeniem. Całymi latami kamienica przy Bema 2, w którym przez kilkadziesiąt lat mieściło się seminarium duchowne, była symbolem olsztyńskiej niemocy. Setki olsztynian podpisało się swego czasu pod petycją ?Wyborczej Olsztyn? wzywającą do jej ratowania. W końcu, w 2012 roku nieruchomość kupiła pruszkowska spółka Fortlofty, specjalizująca się w odnawianiu starych budowli i zagospodarowywaniu ich na cele komercyjne. Roboty rozpoczęły się w połowie 2013 r. Pierwsze efekty poznaliśmy pod koniec września tego roku, kiedy spod rusztowań zaczęła wyłaniać się odnowiona elewacja. Całość ma zostać oddana do użytku w połowie 2015 r. Wtedy kamienica, która praktycznie od 1991 r., gdy opuściło ją seminarium, podupadała, nie tylko będzie wyglądała jak nowa, a jeszcze ożyje. Równie ciekawe rzeczy działy się po drugiej stronie pl. Bema. Najpierw Warmińsko-Mazurska Agencja Rozwoju Regionalnego odrestaurowała swoją część kamienicy, korzystając przy tym z pieniędzy UE, a potem zmobilizowała się także sąsiednia wspólnota mieszkaniowa i również ona przeznaczyła swoje pieniądze na remont, a jeszcze zdobyła na to dotację z miasta. Remont zakończył się także w minionym roku. Dzięki temu oczy przechodniów cieszą teraz dwie duże i wyremontowane zabytkowe elewacje, a miejsce to znów stało się jednym z najbardziej prestiżowych i reprezentacyjnych w Olsztynie.
Grzegorz Szydłowski
A tak to wyglądało wcześniej...
Fot. Tomasz Waszczuk / Agencja Gazeta
Fot. Tomasz Waszczuk / Agencja Gazeta
PRZEMYSŁAW SKRZYDŁO
PRZEMYSŁAW SKRZYDŁO
Zbudowany pod koniec XIX wieku w zakolu Łyny, przy obecnej ul. Knosały, obiekt w ostatnich latach niszczał. Pod koniec prezydentury Czesława Małkowskiego o mały włos nie przeważył głos urzędników, którzy uważali, że najlepiej tę ?ruderę? zburzyć. Po latach coś, co wydawało się ruiną, zamieniło się w perełkę. I dlatego to wydarzenie z roku 2014 znalazło się tak wysoko w naszym rankingu. Na przekór tym urzędnikom, którzy postawili na tartaku krzyżyk. Dzięki naciskom społeczników z kilku stowarzyszeń ? główne skrzypce grały Sadyba, Święta Warmia i Forum Rozwoju Olsztyna ? a także wsparciu ?Gazety Wyborczej?, udało się kilka lat temu przekonać władze miasta do odnowienia zabytkowego tartaku. Dodatkowym smaczkiem i wyzwaniem tej inwestycji było przeniesienie i postawienie komina, który niegdyś był charakterystycznym elementem przemysłowej dzielnicy istniejącej w tym miejscu Olsztyna. Budynek nie dość, że udało się wyremontować, to jeszcze znaleziono dla niego ciekawą funkcję. W historycznym budynku powstała zupełnie nowa placówka kultury ? muzeum przypominające o przemysłowej świetności Olsztyna i regionu, a także rozwoju, jaki miasto przeszło. Muzeum ? trzeba dodać ? inne niż większość. Można w nim wielu eksponatów dotknąć, obejrzeć korzystając z multimedialnych prezentacji, posłuchać, jak działają. Obecnie Tartak Raphaelsohnów to nie tylko jedyny ślad dawnej dzielnicy przemysłowej w zakolu Łyny, ale też jedno z najciekawszych miejsc, które bez wstydu można pokazać gościom odwiedzającym Olsztyn. Miejsce na podium jest z naszej strony zachętą, by na tym nie poprzestać i inicjatywę rozwijać o kolejne wystawy i budynki. Tym bardziej że pomysł na to jest. Na zagospodarowanie czeka, znajdująca się tuż obok dawna zajezdnia trolejbusowa.
Tak ten budynek wyglądało jeszcze niedawno...
ROBERT ROBASZEWSKI
ROBERT ROBASZEWSKI
Fot. Robert Robaszewski / Agencja Gazeta
Są politycy, którzy nie wiedzą, kiedy należy skończyć i zejść ze sceny. Były prezydent Czesław Małkowski, mimo kompromitujących dla niego nagrań i stawiających go w fatalnym świetle relacji z podwładnymi, postanowił po raz kolejny odzyskać prezydenturę Olsztyna. Na szali postawił honor miasta. Już po raz drugi, bo tyle razy po wybuchu seksafery próbował odzyskać władzę w mieście. O mały włos mu się to udało. Tym razem zaledwie 523 głosy zdecydowały o tym, że nie mamy dziś do czynienia z olsztyńskim kitem nie tylko jednego roku, ale całego 25-lecia. W kampanię, by powstrzymać jego powrót do władzy, włączyły się różne osoby i środowiska. Po drugiej stronie stanęli ci, którzy od dawien dawna byli jego zwolennikami, i tacy, którzy poparli Małkowskiego, bo byli przeciw obecnemu prezydentowi Piotrowi Grzymowiczowi. Wielu z nich dało się nabrać na typowe PR-owe zagrywki, z których Małkowski jest znany. Tych, którzy postanowili powiedzieć ?stop? eksprezydentowi, rozpędzonemu po zwycięstwie w pierwszej turze tegorocznych wyborów, było jednak więcej. Oni po ogłoszeniu wyników głosowania nocą z 30 listopada na 1 grudnia mogli się cieszyć. Wielu z nich tłumaczyło, że w tych wyborach nie chodziło jednak o politykę, ale o zwykłą przyzwoitość.
Wszystkie komentarze