Osobną kategorią są wycinki topól. Dorodne drzewa w wielu miejscach wpisały się w krajobraz, ale są nietrwałe i zagrażają przechodniom i pieszym. Dlatego wcześniej czy później i tak trzeba byłoby je wyciąć. Co nie zmienia faktu, że i ich wielu mieszkańcom było żal - od topól przy ul. Sybiraków, przez ul. Niedziałkowskiego po ul. Towarową. Ale takich miejsc porośniętych topolami było w Olsztynie o wiele więcej. Oto one.
Brzegi Jeziora Krzywego już bez topól
Fot. Przemyslaw Skrzydlo / AG
Topole kanadyjskie, rosnące od zamkniętego przejazdu kolejowego przy ul. Jeziornej do plaży miejskiej, miały kilkadziesiąt lat. Miejski Zarząd Dróg, Mostów i Zieleni postanowił je jesienią 2008 r. wyciąć. - Drzewa zostały zbadane przez dendrologa. Okazało się, że nie tylko pylą, co przeszkadza części mieszkańcom, ale też ze względu na swój wiek są w takim stanie, że przy silniejszym wietrze mogą stanowić zagrożenie dla ludzi - tłumaczył ówczesny dyrektor MZDMiZ Paweł Jaszczuk.
Informacja o tej wycince w rejonie plaży miejskiej zmobilizowała grupę mieszkańców, którzy wystąpili do Zbigniewa Dąbkowskiego, przewodniczącego rady miasta, by ratusz oszczędził drzewa. - Bo wpisały się w krajobraz tej części miasta. Latem dają mieszkańcom upragniony cień, tworzą też specyficzny klimat - podkreślała Anna Mikulska-Bąk, mieszkanka Olsztyna.
Drogowcy stwierdzili, że mogą odstąpić od wycinki, ale stawiają warunek. - Najpierw pozwolenie na przeprowadzenie wycinki musi cofnąć wydział ochrony środowiska - zaznacza dyrektor Jaszczuk. - Ze względu na zły stan drzew i powodowane tym zagrożenie, sam nie wezmę za to odpowiedzialności.
Topole zostały wycięte. część mieszkańców dalej mówiła, że są zbulwersowani, inni wręcz przeciwnie. Krystyna Ćwiklińska: - Ja się po prostu bałam tych drzew. Zawsze chodząc tędy, patrzyłam, czy żadna gałąź nie spadnie mi na głowę.
- To chyba dobrze, że zaczęli je wycinać - dodaje Joanna Kuryło, która mieszka w okolicach Krzywego. - Często po wichurach widać było konary tych drzew leżące na drodze. Także ze względu na alergików lepiej było wymienić topole na inne drzewa.
Podobnego zdania był Piotr Źródlewski, wówczas przewodniczący rady osiedla Likusy: - Szkoda tych drzew, ale czasami wycinka jest po prostu niezbędna.
Fot. Tomasz Waszczuk / AG
Wycinka przy pl. Dunikowskiego
Fot. Tomasz Waszczuk / Agencja Gazeta
W marcu 2010 r. Robotnicy w ciągu kilku dni wycięli 15 topól, rosnących przy pl. Dunikowskiego. - Przepisy mówią, że drzewa tego gatunku, jeśli mają obwód większy niż 100 cm, powinny być wycięte. Te spod "szubienic" miały obwód znacznie większy, a ich konary zamierały - zapewniała Aneta Szpaderska, rzecznik ratusza.
Z wnioskiem o wycięcie tych drzew już trzy lata temu zwrócili się drogowcy. Miało to związek z rozbudową Alfy. O tym, że topole powinny zniknąć, mówili nawet naukowcy. - Co prawda, są to drzewa, które rosną bardzo szybko, ale trzeba pamiętać też o tym, że równie szybko starzeją się i chorują - przekonywał prof. Zbigniew Endler z Katedry Ekologii Stosowanej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. - W miejskich warunkach dodatkową wadą jest to, że ich rozłożysty, znajdujący się płytko pod ziemią, system korzeniowy niszczy chodniki i asfalt. W miejsce topól powinno zasadzać się nasze polskie drzewa: lipy, jarzębiny czy klony. I tak w miastach się teraz właśnie robi.
Bez topól przy Wojska Polskiego
Fot. Przemyslaw Skrzydlo / AG
Fot. Przemyslaw Skrzydlo / AG
W maju 2004 r. poszło pod topór ponad 40 topól rosnących wzdłuż torów od placu Bema do al. Wojska Polskiego. Mimo że drzewa zagraża pociągom, mieszkańcy okolicznych domów byli przeciwni wycince. - Zwłaszcza jesienią, po większym deszczu lub burzy gałęzie spadają na linię elektryczną i tory - mówił Wiesław Grudziński, zastępca dyrektora ds. eksploatacji zakładu linii kolejowych PKP w Olsztynie. - Topola ma bardzo rozbudowany system korzeniowy, który rozsadza nasyp. Drzewa trzeba było wyciąć.
Wycinka przy ul. Leśnej
Fot. Tomasz Waszczuk / AG
Została ogołocona aleja spacerowa nad Jeziorem Długim. Pod topór poszło siedemnaście topoli i wierzba. - Drzewa zostały wycięte decyzją wydziału ochrony środowiska urzędu miasta - wyjaśnia. Gdy pytaliśmy o szczegóły dowiedzieliśmy się, że na tym obszarze prowadzone są prace związane z kampanią "Żubr tu się wybiera". Wzdłuż alejki staną ławki, kosze i nowe drzewa.
Z wycinką nie zgadzali się naukowcy: - Jestem przeciwny wycinaniu drzew, w szczególności przy wodzie - mówi prof. Zbigniew Endler, kierownik katedry ekologii stosowanej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. - W tym miejscu drzewa pełniły rolę naturalnej osłony jeziora, będącej filtrem biologicznym przed spalinami i wodą ściekającą z ulicy.
Osiem lat wcześniej nad jeziorem Długim - przy osiedlu domów jednorodzinnych - wycięto około czterdziestu starych topoli. W konsekwencji podniósł się stan wody, która niekiedy wylewała na brzeg. - Wycięcie ich było wielkim ekologicznym błędem, drzewa czerpały wodę bezpośrednio z jeziora - mówili profesorzy ówczesnej Akademii Rolniczo-Technicznej.
Wszystkie komentarze