Zofia Barankiewicz mieszka w Olsztynie od 1950 r. Od wczesnej młodości pasjonowała się fotografią. Jako nastolatka robiła zdjęcia małoobrazkowym aparatem fotograficznym Retina. Takich aparatów po wojnie było niewiele. Dostała go od chłopaka, który później został... jej mężem.
Uczyła się fotografii od mistrzów tego zawodu, którzy przyjechali po wojnie na Warmię i Mazury. Wtedy rzemiosła fotograficznego można się było nauczyć, terminując w zakładzie fotograficznym. Zdjęcia w atelier robiło się na kliszach szklanych, w sklepach nie było zestawów do wywoływania zdjęć, chemię trzeba było samemu składać według receptury i ważyć na wadze laboratoryjnej. Po trzech latach takiego terminowania pani Zofia została czeladnikiem. Robiła zdjęcia do pierwszych dowodów osobistych, legitymacji i dokumentów, jak również zdjęcia ślubne, chrzty, ale fotografowała też życie codziennego.
Zakładów fotograficznych było wówczas w Olsztynie około dziesięciu. Na ogół były to zakłady spółdzielcze, lecz było też kilka prywatnych, które przetrwały tak długo, jak długo żyli ich właściciele.
Pani Zofia wyszła za mąż za Andrzeja Barankiewicza - człowieka, który również żył fotografią. Wspólna pasja stała się ich pracą. Barankiewicz był kinooperatorem w olsztyńskich kinach, a jego żona, uzupełniając swoje wykształcenie, zaczęła pracować w wojsku jako fotoreporter. Po 10 latach zainteresowała się fotografią medyczną. Zaczęła fotografować w szpitalu dziecięcym w Olsztynie. Tam miała okazję spotkać się z Janem Pawłem II podczas jego pielgrzymki na Warmię i Mazury w 1991 r. Spotkanie to zaowocowało ponad stu zdjęciami z tej wizyty.
Ciekawi ją przede wszystkim najbliższe otoczenie. - Zawsze mam przy sobie aparat - mówi. - Robię zdjęcia budynkom i miejscom, bo za kilkadziesiąt lat wszystko to będzie wyglądało zupełnie inaczej.
Jej zdjęcia od piątku można oglądać w Galerii Fotografii i Videoartu w Klubokawiarni Filmowej Awangarda bis na Targu Rybnym. Wystawę pt. Olsztyn w rocznicę współorganizował Instytut Sztuk Pięknych przy Wydziale Sztuki UWM i Pracownia Fotografii prof. Janusza Połoma. Można je także oglądać w Galerii z Windą, która została niedawno otwarta w nowym budynku na rogu ulic Partyzantów i 1 Maja.
Fotografie, które tam pokazuje mają pokazać, jak stolica regionu wyglądała dawniej, a jak wygląda dzisiaj. Dla starszego pokolenia to okazja do podróży sentymentalnej, a dla młodego - do nieistniejącego już często Olsztyna.
Oto niewielki fragment jej zbioru.
Wszystkie komentarze