Fot. Tomasz Waszczuk / Agencja Wyborcza.pl
Tomasz Panewski
- Kiedy klub nie przystąpił do zmagań w II lidze, każdy bliski temu sportu zastanawiał się, jakie są tego przyczyny - mówi Panewski, przed laty rozgrywający drużyny, a ostatnio menedżer klubu. - Powód był zawsze ten sam, czyli 150 tys. zł, których nam brakowało na start. Ktoś mówił mi, że jesteśmy klubem bez tradycji, dlatego trudno jest pozyskać środki na funkcjonowanie klubu. Ale tradycje przecież się tworzy.
Jednym z planów popularnego Panewy było utworzenie szkółki basketu i bazy szkolno-edukacyjnej o profilu koszykarskim. - W Olsztynie mamy wszystko, czego potrzeba: hale i zaplecze UWM, OSW, baseny, fajne kompleksy sportowe, a wszystko po to, by zawodnicy godnie reprezentowali nasze miasto - wylicza Panewski. - Jestem przekonany, że pełna sala kortowska, klub kibica, to tylko mała namiastka tego, co mogłoby się dziać w naszym klubie.
Panewski podkreśla, że cały czas gra w koszykówkę. - W każdej wolnej chwili umawiamy się z chłopakami i gramy amatorsko na hali OSiR albo w Kortowie - mówi legenda Inter Parts. - W wakacje na pewno odbędzie się parę turniejów streetballowych, w których wystąpimy. Czasem przebywam też w moim rodzinnym mieście Mrągowie, gdzie prowadzę treningi dla chłopaków z AS Mrągowo, których na co dzień prowadzi mój przyjaciel Bartłomiej Koziatek. Mam nadzieję, że wyrosną na dobrych koszykarzy i będą godnie reprezentować nasz region.
I dodaje: - Chciałbym, żeby w Polsce każdy wiedział, że u nas też jest fajnie, jeśli chodzi o koszykówkę. Że można grać i jest dobra organizacja. Wierzę w to, że koszykówka wróci na areny sportowe w Olsztynie, a może i w innych miastach Warmii i Mazur. Ale to nie zależy tylko ode mnie. Wiem, że jeśli ktoś powierzy mi projekt koszykarski, to na pewno stworzę fajny ośrodek, a kibice pokochają klub, tak jak inne w całej Polsce i na świecie.
Wszystkie komentarze