Postanowiliśmy sprawdzić, czy jakieś wydarzenia związane z Olsztynem zainteresowały kiedykolwiek poważne media na świecie, albo może ich dziennikarze napisali chociaż artykuły, w których padła nazwa "Olsztyn"? Śladów po Olsztynie nie jest dużo, ale jednak są
REKLAMA
1 z 12
Od Ameryki po Australię
Obejrzeliśmy archiwa znanych dzienników, i to głównie tych najbardziej opiniotwórczych. Zgodnie z przewidywaniami, najwięcej informacji znaleźliśmy w amerykańskim dzienniku The New York Times. Pierwsze pochodzą z lat zaraz po zakończeniu II wojny światowej. Dziennikarze opisują w nich zmiany zachodzące na ziemiach przyłączonych do Polski po 1945 r.
Z reguły są to informacje ważne - nawet z polskiego punktu widzenia, ale dziennikarze odnotowywali też sprawy kryminalne czy doniesienia o świńskiej grypie, której przypadek odnotowano w Olsztynie (jakby Olsztyn był jakoś szczególnie dotknięty przez tę epidemię). Ostatnią wzmiankę, na jaką natrafiliśmy, zawdzięczamy... Alfa Centrum, i to w bardzo poważnym amerykańskim dzienniku The Wall Street Journal. Zresztą zobaczcie sami...
Fot. Monolith Films
2 z 12
The New York Times o mieszkańcach dawnych Prus Wschodnich
The New York Times, 5 października 1947 r.
Najważniejszy amerykański dziennik donosi tego dnia o aktywności politycznej przedstawicieli nowych polskich władz w Prusach Wschodnich, czyli na nowych terenach Polski w okolicy Olsztyna. Reporter zwraca uwagę na apatyczność mieszkańców tych terenów, którzy nie akceptują nowej władzy.
Na zdjęciu powyżej kadr z filmu "Róża", przejmującej historii o Mazurach po zakończeniu II wojny światowej, który idealnie pokazał sytuację ludzi od lat mieszkających na terenach dawnych Prus Wschodnich, i przy okazji tych, którzy się na te ziemie sprowadzili.
Gazeta Wyborcza pisała też kilka miesięcy temu: "Z niespotykaną bezwzględnością ukazano bestialstwa radzieckich żołnierzy, używających sobie na "Giermańcach". Ale czym różnią się tu gwałty rosyjskie od gwałtów niemieckich? Czym różnią się piwnice polskiego UB od katowni gestapo? Towarzysz broni Tadeusza, z innej opcji politycznej, tak samo jak on walczący z Hitlerem, po wojnie staje się jego katem. Gwałt nie zna granic, przychodzi jak fala, pobudzony przez wojnę. Smarzowski wykracza jednak poza ramy polityki historycznej. "Róża" nie zaspokoi tych, którzy chcieliby zobaczyć w niej przede wszystkim film o polskich cierpieniach, ponieważ gwałt zadają również sami Polacy.
Urzędujący biskup z Olsztyna oskarżony przez komunistyczne władze - donosi The New York Times. Powołuje się przy tym na informacje podane przez Radio Wolna Europa. W rzeczywistości nie był to biskup, lecz administrator, bowiem diecezja od zakończenia II wojny światowej nie miała swoich biskupów. Aresztowanym i oskarżonym był Wojciech Zink, ksiądz niemiecki, który zarządzał diecezją.
Swoją działalnością od dawna narażał się władzom komunistycznym. Ostatecznie podpadł, gdy w 1953 r. odmówił podpisania i rozpowszechnienia deklaracji potępiającej kard. Stefana Wyszyńskiego. Ks. Zink został aresztowany 2 października 1953 r., wywieziony do Warszawy i osadzony w więzieniu przy ul. Rakowieckiej, w którym spędził 16 miesięcy. Z nim i jego sprzeciwem wobec żądań władz związane jest słynne stwierdzenie kard. Wyszyńskiego, że "bronił go jedynie Niemiec i pies" (owczarek prymasa ugryzł jednego z funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa).
Na zdjęciu poniżej uroczystość nadania szkole w Gietrzwałdzie (tam został pochowany) imienia ks. Zinka - czerwiec 2012.
Jak to się stało, że mieszkańcy Gietrzwałdu postanowili wrócić do historii sprzed lat i uhonorować ks. Zinka? - Gdy w połowie lat 90. odwiedzałam znajomych w Gietrzwałdzie, moją uwagę zwrócił duży grób z łacińskim napisem. Było to zastanawiające, bo w 1969 roku nie używano już tego języka albo robiono to, żeby czegoś nie powiedzieć - wspominała Teresa Bogucka, dziennikarka "Gazety" i pisarka, działaczka opozycji demokratycznej w PRL-u. - Niedługo potem zapytałam Jana Turnaua, czy wie, kim jest ks. Zink. Wtedy opowiedział o księdzu, który stanął w obronie Stefana Wyszyńskiego. Postacią zainteresowałam kolegę, który działa w radzie rodziców szkoły.
Także dyrektor gimnazjum uległ urokowi tej postaci: - Ten człowiek musiał przełamać wiele barier mentalnych, zanim ujął się za bądź co bądź Polakiem - mówi Leszek Orciuch. - Zrobił to wbrew naciskom hierarchów kościelnych ze świadomością konsekwencji ze strony władz. Ja dostrzegam w jego zachowaniu również element ponadnarodowy, o który nie było pewnie tak łatwo tuż po wojnie, a i dzisiaj nie wszyscy wystarczająco dobrze sobie z tym radzą. W położeniu mieszkańców Warmii i Mazur w tamtym czasie dostrzegam heroizm ks. Zinka.
4 z 12
The New York Times o antyradzieckich incydentach
The New York Times, 1 stycznia 1957 r.
Dziennik donosi o antyradzieckich incydentach w trzech polskich miastach. Miało do nich dojść w Olsztynie, Iławie i Ornecie między 12 a 16 grudnia. Co to były za incydenty? Z perspektywy późniejszych, o wiele poważniejszych przypadków walki z narzuconym ustrojem, trudno uznać, że były to wydarzenia znaczące. Chodziło o malowanie w mieście antyradzieckich haseł. NYT odnotował je jednak.
Jak potwierdziliśmy w rozmowie z Renatą Gieszczyńską z olsztyńskiego IPN, ślady tych zdarzeń są także w archiwach Instytutu. Hasła w Olsztynie zostały wymalowane m.in. na pomniku ku czci Armii Czerwonej, czyli na popularnych szubienicach przy obecnej al. Piłsudskiego, a także na budynku przy al. Wojska Polskiego oraz na dawnym kinie Odrodzenie, czyli w samym sercu miasta. Podobne akcje miały miejsce także w innych miastach regionu niż wymienione w artykule NYT.
Do identycznych incydentów dochodzi... i dziś, ale raczej nikt tego w żadnych kronikach ani dokumentach nie odnotuje, a jeśli już to z nadtytułem "Wandale znów dali znać o sobie".
Można też spokojnie demonstrować pod dawnym pomnikiem Wdzięczności Armii Radzieckiej w Olsztynie. Na zdjęciu poniżej happening z 2011 r.
5 z 12
The New York Times o Wilczym Szańcu i wyjazdach rdzennej ludności do Niemiec
The New York Times, 9 czerwca 1962 r.
Wilczy Szaniec otwarty dla turystów. Co prawda informacja dotyczy Gierłoży, ale w artykule geograficznym punktem odniesienia jest właśnie Olsztyn. NYT przedstawia jak wielką atrakcją jest dawna kwatera Hitlera i labirynty ścieżek między zachowanymi bunkrami.
The New York Times, 2 kwietnia 1976 r.
Rdzenni mieszkańcy okolic Olsztyna, NYT nazywa ich wprost Niemcami, emigrują z Polski. Ale zaraz na początku dziennik zaznacza, że tysiące - jak szacuje 125 tys. ludzi - żyje w niepewności i nie może się zdecydować, czy opuszczać tereny, z których pochodzą i gdzie jest ich ojcowizna, czy jednak zostać.
W 2009 r. Gazeta Wyborcza Olsztyn przeprowadziła rozmowę z Agnes Trawny, najbardziej znaną Mazurką, która kilka lat walczyła o odzyskanie ojcowizny, i mówiła dlaczego z Mazur wyjechała do Niemiec.
Maciej Nowakowski: W 2007 r. uzasadniając wyrok w sprawie pani roszczeń, sędzia podkreślał, że w pani przypadku nie można mówić o roszczeniach niemieckich, bo ma pani dwa obywatelstwa: i polskie, i niemieckie. A pani sama bardziej się czuje Niemką czy Polką?
- Jakie są moje korzenie? Mazurskie. Ja się tu urodziłam. Rodzice też, do dziś na cmentarzu leżą tu moi najbliżsi, większość życia spędziłam na tych terenach. Przed 1945 rokiem to były ziemie niemieckie. Później, po 1945 roku, wróciła nazwa Mazury, a o ludziach znów mówiło się, że to Mazurzy. I to prawda. Jak przyjeżdżam do Nart, to cały czas czuję się jak u siebie.
Dlaczego zdecydowała się pani na wyjazd do Niemiec?
- Szło o przyszłość dzieci. Myśleliśmy, że tam będzie im łatwiej. Ale byliśmy pewni, że tu wrócimy. Liczyliśmy, że może się czasy zmienią i w Polsce będzie łatwiej żyć. Wie pan, jak wtedy [w PRL-u - red.] było. Marzyliśmy, żeby i tutaj było lepiej.
Ale ziemię pani oddała. Więc do czego chciała pani wrócić?
- Nic nie oddawałam. Gdybym się wtedy zrzekła tych nieruchomości, to rzeczywiście nie miałabym do niczego prawa, nie miałabym do czego wrócić. Ale my po prostu dom i tę ziemię zostawiliśmy i wyjechaliśmy. Tak jak się wyjeżdża do rodziny. A okazało się, że państwo [polskie - red.] te ziemie przejęło nie pytając nas o zdanie, o plany na przyszłość. Wyjeżdżaliśmy 30 października 1977 roku, a potem się dowiedzieliśmy, że już 2 listopada była decyzja, że wyjechaliśmy za granicę i że w ten sposób tracimy prawo do ziemi w Polsce.
Na zdjęciu niżej Agnes Trawny koło niewielkiego jeziora, które też odzyskała w 2009 r. w Nartach.
The New York Times o Łańsku k. Olsztyna i olsztyńskiej Pantomimie
The New York Times, 3 stycznia 1964 r.
Amerykański dziennik pisze, że I sekretarz KC KPZR Nikita Chruszczow odwiedził - jak często - "niespodziewanie" i "nieoficjalnie" liderów komunistycznej partii w Polsce. Ale zarówno Chruszczow, jak i Władysław Gomułka, wówczas pierwszy gensek PRL-u, szybko wyjeżdżali z Warszawy na polowanie w okolice Olsztyna, czyli do Łańska (choć ta nazwa nie pada).
W 1952 r. Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego wybrało Łańsk na miejsce, w którym powstanie ośrodek wypoczynkowy dla prezydenta Bolesława Bieruta. Zabudowania miały powstać niedaleko miejsca, gdzie Łyna wypływa z Jeziora Łańskiego. Z czasem ośrodek otoczył długi na 300 km, dwumetrowej wysokości płot - ze względów bezpieczeństwa, ale także dlatego, by nie sforsowała go zwierzyna, na którą mieli polować dygnitarze przyjeżdżający do ośrodka. Ponieważ w Łańsku powstał ściśle tajny ośrodek dla komunistycznych sekretarzy, z okolicy trzeba było wysiedlić kilka warmińskich wsi leżących nad jeziorami Plusznym i Łańskim, np. po Starych Pluskach nie został kamień na kamieniu, a w Rybakach, które także wysiedlono, powstał rządowy PGR. Bydła i owiec doglądali tu żołnierze pilnujący ośrodka. Pola obrabiały znakomite - jak na owe czasy - NRD-owskie maszyny rolnicze.
Zdjęcie wyżej zostało zrobione w Lasach Łańskich.
The New York Times, 3 sierpnia 1975 r.
The New York Times odnotowuje, że słynna olsztyńska pantomima głuchoniemych zaczyna występy na Long Island, ekskluzywnych peryferiach na wschód od Nowego Jorku. Artykuł zaczyna się słowami: Nie musisz znać polskiego, żeby obejrzeć pantomimę głuchoniemych z Olsztyna.
Na zdjęciu poniżej występ Pantomimy Olsztyńskiej
7 z 12
Los Angeles Times o głośnym wypadku na Dajtkach i śmierci Marcina Antonowicza
Los Angeles Times, 20 września 1985 r.
Uwagę mediów przyciągnął tragiczny wypadek, do którego doszło w Olsztynie. Dwa pociągi - jadące z przeciwnych kierunkach - zmasakrowały autobus na przejeździe kolejowym na Dajtkach. Jak podaje dziennik, w wypadku zginęło sześć osób, a 14 zostało rannych.
Ta tragedia zmobilizowała władze, by zacząć myśleć o bezpiecznym połączeniu Dajtek z centrum miasta. Przejazd na ruchliwej wówczas trasie kolejowej w kierunku Torunia i Warszawy, był utrapieniem dla mieszkańców osiedla, bo musieli codziennie stać w korkach czekając na otwarcie szlabanów. Po latach zbudowano wiadukt i nową ulicę - Armii Krajowej oraz Sielską.
Los Angeles Times, 6 listopada 1985 r.
LAT donosi, że trwa śledztwo w sprawie śmierci studenta, który został poważnie ranny, gdy w Olsztynie zatrzymała go milicja. Marcin Antonowicz (19 lat) był studentem chemii na Uniwersytecie Gdańskim. Lech Wałęsa i inni liderzy zakazanej Solidarności nazwali śmierć chłopaka przykładem brutalności milicji. LAT donosi, że polski rząd broni się, że śledztwo wykazało, że Antonowicz był pijany i został ranny, gdy próbował uciec z milicyjnego samochodu.
To jedna z najbardziej znanych kart w najnowszej historii Olsztyna. Pogrzeb Marcina Antonowicza stał się największą demonstracją solidarnościową w mieście. Tłumy szły od kościoła Serca Pana Jezusa na cmentarz komunalny przy ul. Poprzecznej.
W czasie pogrzebu został odczytany list Lecha Wałęsy. Lider Solidarności pisał (skrót): "Jesteśmy świadkami kolejnej wielkiej tragedii. Zginął młody człowiek. Śmierć ta jest całkowicie bezsensowna. Dotknęła ona śp. Marcina w chwili, gdy znajdował się w rękach tych, których elementarnym obowiązkiem jest strzec bezpieczeństwa obywateli. Po raz kolejny potwierdziło się, że aparat MSW działa w Polsce w istocie poza prawem, w poczuciu całkowitej bezkarności. Potwierdza to zwłaszcza stanowisko władz, które twierdzą, że nie ma podstaw do wdrożenia w tej sprawie śledztwa. Takie stanowisko jest naigrywaniem się z uczuć najbliższych i deptaniem elementarnych zasad prawa. Dopóki więc, o czym wielokrotnie mówiliśmy, aparat Ministerstwa Spraw Wewnętrznych nie zostanie poddany społecznej kontroli, możemy w każdej chwili znaleźć się na miejscu śp. Marcina i będzie to jedynie "jakiś tragiczny wypadek". Musimy wszyscy podjąć szerokie działania, aby utemperować tych, którym wydaje się, że są całkowicie bezkarni, bo rządzą niewolnikami. Chcemy żyć bezpiecznie i dlatego nad trumną tej niewinnej ofiary wołam: Dość rozlewu niewinnej krwi! Dość szykan i represji! Dość prześladowań! I niech nikt nie liczy na to, że nie potrafimy o to walczyć".
Choć student został pochowany na uboczu, to w latach 80. jego grób zawsze był najliczniej odwiedzanym na olsztyńskim cmentarzu, a 1 listopada co roku paliły się na nim tysiące zniczów. Pamięć o śmierci Antonowicza wciąż jest żywa, co roku dawni opozycjoniści przyznają młodym zdolnym stypendium jego imienia.
8 z 12
Chicago Tribune o kampanii wyborczej w Olsztynie, a BBC o obawach Polaków przed wstąpieniem do UE
Chicago Tribune, 17 sierpnia 2000 r.
Kampania wyborcza przed wyborami prezydenckimi. Lech Wałęsa odwiedza Olsztyn, schludne - jak pisze amerykański korespondent - miasto. Dziwi się przy okazji, że na najbardziej rozpoznawalnego na Zachodzie Polaka czekało przed salą koncertową zaledwie 20 osób (jeden klaskał, gdy wysiadł z samochodu), a sala w środku była wypełniona tylko do połowy.
Cytowany w artykule 40-letni wówczas chemik Jarosław Aleksandrowicz, który stał przed salą z 9-letnią córką mówił: - Przyszedłem z córką, żeby zobaczyła żywy kawałek polskiej historii. człowieka, który zrobił tyle dobrych rzeczy dla nas.
Ale - jak przyznał - raczej nie będzie głosował na Wałęsę.
BBC, 20 marca 2002 r.
Sprawdziliśmy również archiwa tej brytyjskiej stacji telewizyjnej.
BBC w marcu 2002 r. donosi, że Polska obawia się po wstąpieniu do Unii Europejskiej inwazji inwestorów, którzy wykupią polską ziemię. Cytowany przez BBC urzędnik agencji rządowej Tadeusz Szkarmruk (prawdopodobnie w pisowni nazwiska jest błąd) przyznaje, że ziemia w Polsce jest do 30 razy tańsza niż gdzie indziej w Unii i jest szczególnie atrakcyjna dla Holendrów, którzy mają mało ziemi w swojej ojczyźnie. Dlatego nowi rolnicy z innych krajów nie są zawsze miło witani w Polsce.
Szkarmruk opowiedział reporterowi BBC o holenderskim rolniku spod Olsztyna, którego stodoła pełna zwierząt została podpalona kilka miesięcy wcześniej.
9 z 12
Olsztyn w kryminalnych kronikach na łamach The Times i w BBC
The Times, 3 października 2003 r.
... donosi, że czterech Polaków zostało aresztowanych w Olsztynie za sprzedawanie starych brytyjskich pensówek jako złote dolarówki.
BBC, 5 stycznia 2007 r.
Policjanci z Olsztyna kontaktowali się z policjantami angielskimi w sprawie obozów pracy, które miały istnieć w Wielkiej Brytanii. Policja zajęła się sprawdzeniem, czy doniesienia te są prawdziwe czy jednak to mistyfikacja. Olsztyńska policja dostała wcześniej w tej sprawie anonimową informację.
Na zdjęciu poniżej jeden z obozów pracy, w którym przetrzymywani byli Polacy.
10 z 12
The Sydney Morning Tribune o świńskiej grypie w Olsztynie i pogrzebie Kopernika
The Sydney Morning Tribune, 15 listopada 2009 r.
Ta wzmianka o Olsztynie jest wyjątkowo skąpa. Australijski dziennik pisze, że świńska grypa rozprzestrzenia się także w Polsce, a kolejny przypadek wirusa został potwierdzony przez laboratorium w Olsztynie.
The Sydney Morning Tribune, 22 maja 2010 r.
Australijski dziennik pisze o wydarzeniu, o którym - jak sądziliśmy - powinny napisać wszystkie media na świecie. Sydney Morning Tribune donosi, że słynny astronom Mikołaj Kopernik został ponownie pochowany. "W ostatnich tygodniach przed pochówkiem drewniana trumna zawierająca jego szczątki była wystawiona w Olsztynie, a w piątek przejechała przez region do miasta, z którym życie Kopernika było związane" (chodzi oczywiście o Frombork).
Na zdjęciu poniżej wystawiona trumna ze szczątkami Kopernika.
BBC o Jaruzelskim w olsztyńskim szpitalu i The New York Times o rocznicy Czarnobyla
BBC, 29 grudnia 2010 r.
Brytyjska stacja powołuje się na informacje "Gazety Wyborczej", że ostatni I sekretarz komunistycznej partii w Polsce jest w szpitalu. Gen. Wojciech Jaruzelski został hospitalizowany w Olsztynie z powodu zapalenia płuc.
Poniżej zdjęcie fotoreportera Gazety Wyborczej Olsztyn zrobione w dniu, w którym gen. Jaruzelski opuszczał olsztyńską Poliklinikę MSWiA.
The New York Times, 11 lipca 2011
25. rocznica Czarnobyla
Reportaż oparty na historii olsztynianki, która wyjechała do Nowego Jorku w 2004 r. W 1986 r., gdy doszło do katastrofy w Czarnobylu, miała pięć lat. Kobieta opowiada o swoich problemach zdrowotnych, które mają związek ze wzrostem radioaktywności po katastrofie. Autor reportażu pisze, że w ciągu minionych 25 lat od Czarnobyla w Olsztynie nastąpiła eksplozja chorób tarczycy, a całe skrzydło szpitala (nie wiadomo którego) jest zajęte przez pacjentów chorych na tarczycę. Dziennikarz cytuje olsztyńskiego lekarza - Artura Zalewskiego - który potwierdza, że liczba chorób zaczęła wzrastać od wczesnych lat 90.
12 z 12
The Wall Street Journal o olsztyńskiej Alfie
The Wall Street Journal, 24 lipca 2012 r.
Pisze o boomie w nieruchomościach w Polsce. W artykule chwalącym Polskę za to, że nie popadła w recesję, że się rozwija, najważniejszą częścią są informacje o sytuacji na rynku nieruchomości.
Przy tej okazji WSJ wymienia Olsztyn, w którym jeden z funduszy inwestycyjnych kupił - oprócz nieruchomości w Warszawie - także olsztyńską Alfa Centrum, czyli jedyne w Olsztynie centrum handlowe z prawdziwego zdarzenia. Pada przy tej okazji cena za centrum - 84 mln euro! Ale trudno się temu dziwić skoro, o czym w tym samym artykule pisze The Wall Street Journal, inny amerykański inwestor kupił słynne warszawskie Złote Tarasy za 475 mln euro.
Na zdjęciu poniżej historyczne już zdjęcie z otwarcia Alfy.
Wszystkie komentarze