Kup prenumeratę Wyborczej i pomóż Ukraińcom z Mariupola
Setki tysięcy Ukraińców przeszły już na stronę polską w poszukiwaniu schronienia, a szacuje się, że niedługo liczba uchodźców przekroczy milion. Wiele z tych osób potrzebuje i będzie potrzebować opieki medycznej, której nie udźwigną szpitale województw przygranicznych. W związku z dynamiczną sytuacją migracyjną dyrektorzy szpitali w całej Polsce podjęli kroki, aby przygotować swoje placówki na mniejszą lub większa falę dodatkowych pacjentów z Ukrainy.
Sprawdziliśmy sytuację w dwóch olsztyńskich lecznicach: Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym oraz Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym.
- Zgodnie z informacjami przekazanymi w środę przez NFZ obywatele Ukrainy przekraczający granicę zostaną objęci ubezpieczeniem zdrowotnym, będziemy więc mogli ze spokojem ich przyjmować w naszych szpitalach i jednostkach leczniczych - mówi nowo mianowany dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Olsztynie - Maciej Kamiński.
Dodajmy, że szpital jeszcze przed decyzją funduszu przyjął ukraińską seniorkę, która bardzo źle zniosła przeprawę na polską stronę.
- Otrzymaliśmy także prośbę od wojska o ewentualne zapewnienie opieki medycznej nad ukraińskimi żołnierzami, którzy z frontu trafią do Polski - informuje Kamiński.
7 marca szpital podlegający Uniwersytetowi Warmińsko-Mazurskiemu zamknie oddział covidowy, a tym samym odtworzy normalne warunki na pozostałych oddziałach, co umożliwi ich optymalne obłożenie. - Zdecydowanie ułatwi nam to przyjęcie uchodźców zza wschodniej granicy - podkreśla dyrektor.
Szpital UWM ma także opracowany scenariusz na wypadek sytuacji kryzysowej.
- Jeżeli będziemy musieli przyjąć większą liczbę pacjentów, wówczas zaanektujemy na nasze potrzeby infrastrukturę uniwersytecką - zapewnia Kamiński.
I dodaje: - Ponadto zebraliśmy zapasy wszystkich materiałów strategicznych: od tlenu, po ropę do naszego generatora. Mówiąc kolokwialnie: jesteśmy załadowani po korek.
Zabezpieczenie materiałowe jest także istotne w kontekście przerw w dostawie prądu, z którymi przy okazji wichur nie tak dawno zmagał się Olsztyn.
Dyrektor nie obawia się też problemów komunikacyjnych między personelem a pacjentami ze Wschodu. - Wielu naszych pracowników to osoby w średnim wieku, które język rosyjski pamiętają jeszcze ze szkoły i studiów, dlatego myślę, że sobie poradzą - uspokaja.
Również władze Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Olsztynie nie przewidują problemów językowych. - Sporządziliśmy listę pracowników ukraińskojęzycznych, którzy w razie potrzeby są dostępni na telefon - mówi Grzegorz Adamowicz, rzecznik szpitala.
Ta potrzeba urzeczywistniła się jeszcze w lutym, do szpitala trafiło bowiem kilkoro dzieci z Ukrainy, jedno z nich miało uraz głowy, kolejne diagnozowano na oddziale ratunkowym.
- Na tę chwilę mamy jedną hospitalizację na oddziale chirurgii, jest to zabieg planowy, nic groźnego. Ponadto udzieliliśmy już kilku porad ambulatoryjnych - relacjonuje rzecznik WSSD, który zapewnia, że szpital jest dostosowany do przyjmowania pacjentów całodobowo we wszystkich zakresach opieki medycznej, także kontynuacji leczenia przewlekłych chorób onkologicznych.
***
Codziennie piszemy o tym, co ma znaczenie. Wiadomości z kraju i ze świata, codzienne relacje z objętej wojną Ukrainy. Zapisz się!
Wszystkie komentarze