Pokus nie brakuje: jeden materiał zastąpimy innym, bo akurat była promocja, majster podpowie, że można coś zbudować trochę inaczej i będzie łatwiej, a z jakiegoś detalu można w ogóle zrezygnować. Efekt takich kompromisów może być opłakany, ale jest sposób, by się przed tym ustrzec: nadzór inwestorski.
To normalne, że dla inwestora wykonawca staje się wyrocznią. – Gorzej, jeśli jednocześnie okaże się on pseudoekspertem, a temu można zapobiec, powierzając funkcję nadzoru architektowi – mówi Tomasz Lella, autor wielu projektów domów nawiązujących do architektury regionu.
Mówi się, że dopiero za trzecim razem budujemy taki dom, o jaki nam naprawdę chodziło, i jesteśmy w stanie uniknąć błędów, które będą nam psuły radość z użytkowania obiektu. Jest jednak na to sposób, bo sprawę można powierzyć komuś, kto ma na koncie dziesiątki, a niekiedy setki projektów. Na czym polega nadzór inwestorski?
Nie będzie niczym odkrywczym powiedzenie, że nawet najlepszy projekt może zostać zepsuty przez nieprawidłowe wykonanie lub produkty zamienne w stosunku do projektu. Coś, co wydaje się rozsądną poprawką, wprowadza na ogół wykonawca lub sam inwestor. W konsekwencji może powstać całkowicie inny obiekt niż ten, który został wymyślony przez architekta. Niekiedy drobna zmiana w nieodpowiednim miejscu może zepsuć proporcję i czystość formy.
Dlatego bardzo ważne jest ustanowienie nadzoru autorskiego lub pełnej obsługi inwestycji nadzoru inwestorskiego. Są pracownie, które dają możliwość, że to sam autor projektu, czyli architekt, zajmie się dopilnowaniem, by budynek był jak najlepszy.
Ustanowienie funkcji nadzoru architekta nad realizacją budowy jest niezwykle ważne. Będzie on kimś w rodzaju przewodnika, który przeprowadzi nas po nieznanym terytorium, pozwoli ominąć pułapki i osiągnąć zamierzony cel, czyli finał inwestycji.
To coś więcej niż nadzór autorski, kiedy architekt po prostu od czasu do czasu przyjeżdża na budowę i zatwierdza działania ekipy. W tym przypadku to on działa w imieniu inwestora i – mówiąc w skrócie – zastępuje go i reprezentuje.
Optymalnym rozwiązaniem jest takie, kiedy architekt po wysłaniu ofert i rozeznaniu rynku wybiera także ekipę budowlaną. Dzięki temu można mieć dużą pewność, że na plac budowy wejdą doświadczeni i zaznajomieni z technologią fachowcy. Architekt sprawdza potem na bieżąco, czy budowa przebiega zgodnie z planem.
Każdy z jej etapów może zostać wykonany prawidłowo zgodnie z projektem lub można od tego projektu odejść.
Bywa, że nawet pozornie nieistotne zmiany doprowadzą do fatalnego efektu. Pokus jest bardzo wiele, a droga na skróty może prowadzić na manowce.
Inwestor, który przeważnie nie ma pełnej świadomości i wiedzy na temat procesu budowlanego, często przyjmuje za dobrą monetę informacje np. od wykonawcy, że tak się robi lub inaczej się nie da, albo że coś można zrobić lepiej i łatwiej.
Jako pozytywny przykład nadzoru inwestorskiego można wskazać dom na wzgórzu nad jednym z mazurskich jezior. Budynek ten łączy ze sobą nowoczesność i tradycję.
Został on wykonany w technologii murowania z bloków wapienno-piaskowych. Stropy są żelbetowe, dach o konstrukcji drewnianej, kryty dachówką ceramiczną holenderką w kolorze czerwonym. Duże przestrzenne tarasy z widokiem na jezioro podkreślają charakter i architekturę domu. Izolacja termiczna na ścianach zewnętrznych jest wykonana z wełny mineralnej grubości 18 cm i pustką wentylacyjną.
Lekkości dodaje budynkowi elewacja z impregnowanej deski modrzewiowej. Świetnie komponuje się ona ze stolarką aluminiową w kolorze czarnym. Połączenie drewna z czernią zawsze daje dobry efekt elegancji i ponadczasowości.
Dom powstał na rzucie krzyża i został przykryty dachem dwuspadowym z kalenicami łączącymi się na jednakowej wysokości.
– Uzupełnieniem są detale architektoniczne. Kominy pokryte blachą aluminiową na rąbek stojący, blaszane czarne parapety okienne, a także perforowane blachy przy obu wiatrołapach – wylicza Tomasz Lella. – Dom ma cokół z czarnych płyt betonowych oraz obramienia z białych otoczaków podkreślających charakter. Podobnie zostały zaprojektowane i przypilnowane przy realizacji tarasy, okapy, balustrady, deski podłogowe oraz inne detale architektoniczne.
Wszystkie te detale zostały zaprojektowane, a ich realizacja dopilnowana przez architekta podczas nadzorów inwestorskich. To właśnie takie szczegóły projektu nadają mu niepowtarzalny urok i to je najłatwiej zepsuć. To tutaj dobry nadzór stanowi o sukcesie bądź porażce inwestycji.
– Wydawało mi się, że skoro dom ma być na Mazurach, to powinien być wkomponowany w lokalną tradycję. Znam Tomasza Lellę, ale oglądałam różne projekty i sporo szukałam w internecie. Jednak to domy firmy Pantel najbardziej mi się podobały – mówi pani Katarzyna, inwestorka. – Wybrałam jeden z projektów w katalogu i został on nieco dla mnie zmodyfikowany. Dom buduję z siostrą. Wydaje się funkcjonalny i duży. Pod każdym względem spełnia teraz nasze oczekiwania.
Architekt zaprojektował budynek, a także wkomponował go w okolicę. – Tomasz Lella najpierw zobaczył miejsce, wskazał, jak usytuować dom na działce – mówi właścicielka domu.
– Zaufałyśmy z siostrą architektowi, nie ingerujemy w jego prace i wychodzimy z założenia, że każdy powinien robić to, na czym zna się najlepiej.
Ja nie umiem i nie mam czasu nadzorować takiej inwestycji – dodaje inwestorka.
Dom powstał w 11 miesięcy. Na uwagę zasługuje to, że został wybudowany za pomocą agregatu prądotwórczego i zbiorników z przywożoną wodą, ponieważ zakład energetyczny od ponad dwóch lat nie może wykonać i zrealizować przyłącza na plac budowy.
– Wydawało się, że skoro teren jest uzbrojony, to nie będzie żadnego problemu. Jednak nadal nie mamy prądu, a bez tego nie ma też wody i kanalizacji. Trwa to od maja 2020 r. – mówi inwestorka.
Trzeba było dużego uporu, żeby postawić budynek w tak krótkim czasie i w tak niesprzyjających okolicznościach. Organizacją ekip budowlanych, tak by budynek powstał, także zajmował się w ramach nadzoru architekt. – Nadzór inwestorski to dobra propozycja dla tych, którzy mają niewiele czasu, a którym jednocześnie zależy na tym, by projekt urzeczywistnić w oryginalnej formie, takiej, jaką obmyślił architekt – podsumowuje Lella.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Gdyby świat był taki prosty... Często to architekt popełnia błędy, które wychodzą na etapie realizacji. Anglicy mają takie sformułowanie "check and balance". Nie odnosi się ono wyłącznie do polityki. Chodzi o to, aby jedna osoba nie podejmowała jednoosobowo wszystkich istotnych decyzji, bo człowiekowi ciężko wykryć wszystkie swoje błędy, a ma pokusę, aby je ukryć, gdy konsekwencje są złe.