"Polski ład" to także zapowiedź rewolucji budowlanej. Czy będzie to ostateczny cios w krajobraz Warmii i Mazur?
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

W połowie maja najważniejsi politycy Prawa i Sprawiedliwości zaprezentowali założenia „Polskiego ładu". Jedna z obietnic dotyczyła możliwości budowy domów jednorodzinnych o powierzchni do 70 m kw. bez pozwolenia. Prezes PiS zaznaczył, że miałyby być to domy z płaskim dachem, ale jednak z „pewnym poddaszem, po części do wykorzystania".

Chcesz dostawać mailem najważniejsze informacje z Olsztyna? Zapisz się na nasz bezpłatny newsletter. Prześlij go także rodzinie i znajomym.

Na budowę takiego domu najprawdopodobniej nie będzie obowiązku ustanowienia kierownika budowy czy prowadzenia dziennika budowy, ale ma to być „przywilej, a nie obowiązek".

Zagrożenie dla krajobrazu

Szczegółowe rozwiązania jeszcze nie powstały, jednak już dzisiaj – mimo zapewnień rządu, że nie będzie można budować, gdzie się chce i co się chce, niektórzy oczyma wyobraźni widzą fawele budujące się w pobliżu miast.

Projekt domu Tomek3 - wizualizacja
Projekt domu Tomek3 - wizualizacja  Pantel

Na Warmii i Mazurach niepokój może budzić forma architektury, bo płaskie dachy mają się nijak do architektury tutejszych ziem, czyli dwuspadowych dachów o kącie nachylenia ok. 45 stopni.

Owszem, były czasy, kiedy budowano domki tzw. kostki, jednak o ile na nowych osiedlach to nie raziło, to np. już na wsi takie budownictwo wydawało się czymś obcym, po prostu niepasującym do krajobrazu.

Co, ciekawe „domy dla każdego" w dawnych Prusach Wschodnich już powstawały.

Był to okres rządów nazistowskich, a Erich Koch, gauleiter Prus Wschodnich, uznał, że takie tanie i dostępne budownictwo pozwoli uporać się z problemem mieszkaniowym i przyczyni się do podniesienia jakości życia jego „poddanych". Stąd nazwa takiego domku: „kochówka".

O ile kochówki, choć jakościowo odbiegały od wcześniejszych standardów, to jednak dość dobrze wpisały się w kontekst kulturowy regionu, to teraz realizacja „Polskiego ładu" może się zakończyć wprowadzeniem prawdziwego chaosu.

Małe domki z płaskimi dachami są oderwane od lokalnej tradycji i mogą do reszty zeszpecić krajobraz regionu.

Tradycyjna alternatywa

Jest jednak alternatywa. Można wybudować niewielki dom i uszanować to, co nas otacza. Takie projekty oferuje m.in. pracownia Pantel Tomasza Lelli. Można u niego zamówić domek z elewacją w drewnie lub cegle, komponujący się z historyczną zabudową. – O kształtowaniu zabudowy nie powinna przesądzać tylko powierzchnia. Podstawowym i bardzo ważnym kryterium jest architektura. Nie wszędzie będą pasowały domy z płaskimi dachami, a znaczna część obszaru kraju, w tym szczególnie Warmia i Mazury, charakteryzuje się dachami dwuspadowymi o kącie nachylenia 40-45 stopni. Zatem takie powinny być wzorce domów dla tych terenów: małe zgrabne i proporcjonalne – mówi Tomasz Lella. – To, co teraz wybudujemy, będzie trwało i istniało przez dalsze długie lata.

Nie można zabudować wspólnej przestrzeni w sposób chaotyczny, nieokreślony i nieprzemyślany.

Lella uważa, że w budownictwie nie można odrywać się od tradycji. Architekt, jako kontynuator takiej architektury, także w nowoczesnym jej wcieleniu przygotował konkretną propozycję. W tej pracowni od wielu lat powstają projekty domów nawiązujące do tradycji, tzw. lellówki. Są to domy w kształcie litery L o wymiarach 12 m na 6 m ze skrzydłem bocznym 3, na 6 m i lukarnami.

Takie domy przykryte są dachem dwuspadowym kryte dachówką ceramiczną, natomiast bryła główna ze skrzydłem bocznym styka się w tym samym miejscu.

Mały domek na miarę

W katalogu Lelli znajdziemy jednak też dom odpowiadający niemal dokładnie wymiarami temu z „Polskiego ładu", ale oferujący coś znacznie więcej – szacunek dla tradycji.

Osobom szukającym domu do 70 m kw. architekt poleca projekt Tomek nr 3. – Dom posiada na parterze salon dzienny połączony z kuchnią i aneksem oraz oddzielny pokój i łazienkę. Na poddaszu znajdują się dwie sypialnie lub alternatywnie jedna sypialnia z otwartą przestrzenią nad salonem dziennym oraz łazienka z pralnią. Całość przykryta jest dachem dwuspadowym o kącie nachylenia 45 stopni z szerokimi okapami – opowiada Lella. – Elewacja w zależności od preferencji może być wykonana z cegły czerwonej, deski modrzewiowej lub tynku mineralnego. Dach jest kryty dachówką ceramiczną holenderką. Duże witryny i okna zapewniają widok na otaczający krajobraz.

Według autora taki dom to świetna propozycja dla rodziny 2+2, zarazem znakomicie komponująca się z krajobrazem regionu.

Czy tradycja przegra z zalewem masowego budownictwa „płaskich domów"? Architekt przekonuje, że nie musi się tak stać. – Tym bardziej że różnica w kosztach wcale nie będzie aż tak znacząca, a efekt, jaki osiągniemy, na pewno się zwróci – zapewnia.

– W takim domu nie tylko będzie się świetnie mieszkać, ale może być też być znakomitą lokatą kapitału, a jego architektura będzie atrakcyjna nawet za wiele lat.

Kochówki

To domy dla uboższych, nazwane tak od gauleitera i ostatniego nadprezydenta Prus Wschodnich Ericha Kocha, zbrodniarza wojennego, który postawił sobie za zadanie uczynić tutaj wzorcową prowincję III Rzeszy.

W latach XX ub. wieku powstawały cale osiedla kochówek. Taki „dom dla ludu" był czymś w rodzaju architektonicznego volkswagena (auta dla ludu). Miało być tanio, funkcjonalnie i powtarzalnie.

Kochówki w Olsztynku
Kochówki w Olsztynku  Fot. Tomasz Kurs

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    A skąd woda pitna i dokąd ścieki ?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0